153 ustawy w ciągu roku

Pakt stabilizacyjny zapowiada prawdziwą rewolucję w prawie: pakiet 153 ustaw w ciągu roku, czyli tak naprawdę co dwa dni powinniśmy dostawać jedną nową ustawę.

Pakt stabilizacyjny zapowiada prawdziwą rewolucję w prawie: pakiet 153 ustaw w ciągu roku, czyli tak naprawdę co dwa dni powinniśmy dostawać jedną nową ustawę.

Czy plan uchwalenia lub zmiany ponad 150 ustaw jest realny, czy raczej są to tylko pobożne życzenia polityków? Oczywiście ustawa nie jest równa ustawie. Są w tym zestawie takie akty prawne, których napisanie nie powinno stanowić z punktu widzenia techniki legislacyjnej większej trudności. Na przykład przywrócenie Funduszu Alimentacyjnego czy obniżenie o rok wieku obowiązku szkolnego da się przełożyć na paragrafy stosunkowo łatwo. Ale w tym pakiecie są przecież także ustawy, z którymi nie mogły sobie poradzić bardziej stabilne koalicje, jak np. ustawa o koszyku świadczeń zdrowotnych gwarantowanych z pieniędzy publicznych.

Reklama

Większość projektów to zaledwie ogólniki lub przetworzone hasła wyborcze.

O większości projektów niewiele wiadomo. Dla przykładu o projekcie prawa energetycznego można się dowiedzieć dzisiaj tylko tyle, że projekt ma na celu uporządkowanie przepisów prawa energetycznego zgodnie z nowym programem rządu. Podobnie jest z podatkami - żadnych szczegółów nie znajdziemy.

Więcej możemy się dowiedzieć o projektach dotyczących bezpieczeństwa państwa i reformy wymiaru sprawiedliwości. W tej grupie jest, jak sądzę, sporo przepisów zasługujących na poparcie. Wprowadzenie 24-godzinnych sądów dla sprawców chuligańskich wybryków, zaostrzenie przepisów zapobiegających przewlekłości postępowań sądowych czy grupa ustaw pod obrazową nazwą Spokojny dom, która ma stać się skutecznym orężem dla stróżów porządku publicznego, wszystko to są propozycje, z których obywatele mogą mieć autentyczny pożytek.

Najgorzej jest jednak z ustawami, które dotyczą gospodarki. Ich założenia zostały niestety zdominowane przez populizm i chęć przypodobania się koalicjantom. W planie paktu stabilizacyjnego jest np. coroczna waloryzacja rent i emerytur, która ma uwzględniać nie tylko inflację, ale również wzrost płac czy wydłużenie urlopów macierzyńskich, które mogą w istotny sposób pogłębić nasz deficyt budżetowy.

Nie tak dawno pisałem w tym miejscu, że stanowienie prawa wymknęło się spod kontroli racjonalności. Byłoby rzeczą najgorszą z najgorszych, by ustawy z paktu stabilizacyjnego utwierdziły nas w tym przekonaniu. By prawo zamiast budować zaufanie do ustawodawcy, do państwa, stało się narzędziem politycznej manipulacji i wypadkową partyjnych targów.

Andrzej Jankowski

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: pakt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »