2007 r. rokiem kontynuacji
Rok 2007 będzie rokiem kontynuacji dotychczasowej dobrej koniunktury w gospodarce, jednak wzrost mógłby być większy, gdyby rząd przyjął konieczne reformy - uważa Adam Szejnfeld (PO), który na dzisiejszej konferencji prasowej przedstawił prognozy Platformy na przyszły rok.
- 2007 rok będzie raczej rokiem kontynuacji, ale mógłby być rokiem wzrostu (...) Gospodarka potrzebuje legislacyjnego wsparcia. Mam nadzieję, że rząd to wreszcie zrozumie - powiedział Szejnfeld.
Według niego, najbardziej potrzebne reformy to m.in: reforma finansów publicznych, zmierzająca do ograniczenia długu publicznego. Wraz z finansami należy też zreformować system podatkowy i system ubezpieczeń. PO opowiada się też za jak najszybszym spełnieniem przez Polskę warunków koniecznych do przyjęcia euro, chodzi głównie o ograniczenie deficytu.
Do najpotrzebniejszych zmian Szejnfeld zaliczył także przyspieszenie prywatyzacji oraz skrócenie czasu inwestycji i zwiększenie wydatków na inwestycje.
Według PO, konieczny jest też szereg zmian pozwalających rozwijać przedsiębiorczość Polaków. Chodzi o zmniejszenie kosztów pracy i kosztów produkcji oraz ułatwienia w zakładaniu własnej firmy, "zmniejszenie dokuczliwości kontroli u przedsiębiorców" przy jednoczesnym zwiększeniu ich praw.
Przedstawiając prognozy na 2007 r. Szejnfeld powiedział, że wzrost PKB może być mniejszy niż w "rekordowym" dla gospodarki 2006 r., co byłoby związane właśnie z dotychczasowym brakiem odpowiednich reform. Platforma szacuje, że w tym roku PKB wzrośnie o 4,6-4,8 proc., podczas gdy w ub.r. wzrost miał przekroczyć 5 proc. Dokładne dane Głównego Urzędu Statystycznego będą znane za kilka tygodni.
Jako zagrożenia dla gospodarki polityk PO wymienił m.in. "niestabilność na krajowej scenie politycznej", rozrost administracji państwowej i większe koszty jej utrzymania oraz powiększanie się długu publicznego i kosztów jego obsługi.
Przypomniał też "złe informacje" dla konsumentów, dotyczące czekających nas w nowym roku podwyżek cen. Po podwyżce akcyzy o 25 gr. na litrze benzyny wzrosną ceny tego paliwa. Nadal będą też wzrastać ceny nieruchomości, z powodu braku miejsca do inwestowania oraz dostępnych kredytów. Jak mówił, czekają nas też najprawdopodobniej podwyżki cen żywności, co wynika z ubiegłorocznej suszy i braku osób do pracy w rolnictwie.