56 ofert na fotele prezesów PKO BP
Czarne chmury zebrały się nad byłym premierem. Kazimierz Marcinkiewicz, który chwilowo zajmuje posadę doradcy prezesa PKO BP, chciałby zająć jego fotel. Pojawiła się jednak ostra konkurencja - stwierdza "Dziennik".
W dodatku w środę wicepremier Zyta Gilowska powiedziała, że ma wątpliwości, czy były premier posiada odpowiednie kwalifikacje do kierowania bankiem - przypomina gazeta.
Wyścig do fotela prezesa PKO BP już ruszył. Rada nadzorcza banku otworzyła wczoraj koperty ze zgłoszeniami kandydatów. Marcinkiewicz w rozmowie z "Dziennikiem" odmówił podania informacji, czy w ogóle złożył swoją ofertę.
Okazało się, że chętnych na to stanowisko jest nadspodziewanie wielu. A jeszcze w ubiegłym tygodniu media zastanawiały się, czy Marcinkiewicz w ogóle będzie miał kontrkandydata, skoro decyzja o obsadzie stanowiska prezesa miała być polityczna, a nie merytoryczna.
Tymczasem do walki o stanowisko stanęło kilkanaście osób. Wśród nich prawdziwi bankowi wyjadacze - na przykład Andrzej Topiński, który przez 10 lat sprawował wysokie funkcje w PKO BP z prezesurą włącznie. Do konkursu zgłosiła się też Henryka Pieronkiewicz, była prezes PKO BP. Zaś Marcinkiewicz szlifów w bankowości nabiera zaledwie od trzech tygodni. I to na stanowisku doradcy prezesa, którego w PKO chwilowo nie ma - zaznacza "Dziennik".
Ostra konkurencja nie jest dobrą wiadomością dla najpopularniejszego polityka PiS. Jeszcze gorszą musiały być słowa premiera Jarosława Kaczyńskiego, który zdystansował się od zawodowych ambicji Marcinkiewicza. "On sam wybrał sobie to stanowisko" - powiedział szef rządu "Wprost".
Bój rozpoczęty
56 ofert złożono w konkursie na prezesa i dwóch wiceprezesów banku PKO BP - przekazał informację rzecznik prasowy banku Marek Kłuciński. Wśród złożonych aplikacji jest m.in. oferta Kazimierza Marcinkiewicza.
Oferty można było składać do wtorku. Rada nadzorcza banku zapoznała się z nimi w środę wieczorem. Do dalszego postępowania zakwalifikowano 9 aplikacji kandydatów na prezesa i 40 na dwóch wiceprezesów banku.
Rada ma ogłosić decyzję o wyborze prezesa oraz dwóch wiceprezesów najpóźniej do końca stycznia br. Rozmowy z kandydatami na prezesa zaplanowano na 24 stycznia, a z kandydatami na wiceprezesów 25 i 26 stycznia.
Podczas rozmów rada "badać będzie wiedzę poszczególnych kandydatów na temat Banku i otoczenia rynkowego, w którym działa oraz poziom ich kompetencji w zakresie zarządzania dużymi zespołami ludzkimi. W trakcie spotkań z kandydatami zweryfikuje również ich doświadczenie pod kątem wymogów stawianych prezesowi oraz wiceprezesom PKO BP m.in. przez statut banku" .
Jak wcześniej informowała rada: "kandydaci powinni m.in.:
- dawać rękojmię ostrożnego i stabilnego zarządzania bankiem
- posiadać wykształcenie wyższe i doświadczenie zawodowe niezbędne do kierowania bankiem
- co najmniej 5-letni staż pracy.
Rozmowy z kandydatami mają obejmować zagadnienia z zakresu:
- wiedzy o działalności PKO BP oraz sektora bankowego,
- zasad funkcjonowania spółek handlowych,
- doświadczenia niezbędnego do wykonywania funkcji prezesa lub członka zarządu PKO BP,
- znajomości zasad nadzoru właścicielskiego, audytu i kontroli finansowej banku oraz rachunkowości zarządczej.
W ubiegłym tygodniu minister skarbu Wojciech Jasiński mówił, że będzie przekonywał radę nadzorczą banku do kandydatury Marcinkiewicza na stanowisko prezesa spółki. Kandydatura b. premiera pojawiła się pod koniec grudnia ubiegłego roku, po jego spotkaniu z premierem Jarosławem Kaczyńskim. Obecnie Marcinkiewicz jest doradcą zarządu PKO BP.