A. Glapiński odniósł się do sporu z P. Muchą. "Nie mówię, że nic nie robi"

- Witam w najbardziej niezależnej instytucji w kraju - powiedział w czwartek prezes NBP Adam Glapiński. Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej odniósł się także do decyzji RPP w listopadzie. - Z każdym rządem będziemy współpracować tak samo jak do tej pory - zapowiedział. - Chciałbym żeby się wreszcie odczepiono od NBP. Nie jesteśmy polityczni, nigdy nie byliśmy. Tak jak RPP: raz głosuje jednomyślnie, raz nie. Oni naprawdę mają swobodę myśli i wypowiedzi. I nie są pracownikami NBP - dodał. Szef banku centralnego odniósł się także do swojego sporu z członkiem zarządu Pawłem Muchą.

- Na wstępie przypomnę, że we wrześniu i październiku dostosowaliśmy stopy procentowe NBP (...) działanie to było konieczne (...) inflacja bardziej się obniżyła niż nasze projekcje. Rada uznała, że obniżenie stóp nie wydłuży powrotu inflacji do celu a jednocześnie będzie wspierać aktywność gospodarczą - powiedział. Przypomniał także, że w październiku inflacja wyniosła 6,5 proc. i była "trzykrotnie niższa niż w szczycie". - W ciągu ośmiu miesięcy inflacja obniżyła się o 12 pkt proc. - dodał.

Prezes NBP wyraził oczekiwanie, że eksperci, którzy zapowiadali 30-proc. inflację, zapowiadali katastrofę gospodarczą, pójdą do głównych mediów i wyjaśnią. - Na razie nikt nie przeprosił i nie wytłumaczył. Błędy są ludzką rzeczą (...) Ale dlaczego tak bardzo przeszacowywali niektóre parametry, straszyli społeczeństwo. To straszenie powodowało rozdęcie oczekiwań inflacyjnych, napędzało inflację - zauważył szef NBP.

Reklama

- Obniża się także inflacja bazowa (...) Oba wskaźniki: inflacja konsumencka i bazowa, potwierdzają że pokonaliśmy zdecydowanie hydrę wysokiej inflacji, nie ma w Polsce wysokiej inflacji - mówił Adam Glapiński. - Inflacji nie spowodowała polityka NBP, nie spowodowała polityka rządu (...) inflację wywołała pandemia a następnie szok energetyczny - wyjaśnił.

Podczas konferencji prasowej Glapiński odniósł się także do tego, że poddano NBP "okropnej krytyce i atakowi za to, że odważył się mówić prawdę". - Tak się składa, że projekcje NBP były trafione w sedno - powiedział. Jako dowód odtworzono krótki film z wypowiedziami prezesa banku centralnego z wcześniejszych wystąpień, podczas których przedstawiał prognozę inflacji.

- Powtarzam jeszcze raz, czekam na przeprosiny czy wytłumaczenia tych wybitnych ekspertów, dlaczego się tak pomylili (...) - powiedział.

Scenariusz szybkiej dezinflacji?

Glapiński podkreślił także, że reakcja NBP na szoki globalne była "właściwa i trafna". - Podręcznikowa, adekwatna co do skali i co do momentu - dodał.

Przypomniał także, że NBP skupił obligacje skarbowe, które wcześniej kupiły banki od PFR-u i BGK. - U nas to było około 10 proc. PKB, ale wystarczyło - powiedział.

Nikt w Polsce tego za bardzo nie docenił.

- Podnieśliśmy jako pierwsi stopy (procentowe - red.) - mówił. Dodał jednak, że wcześniej zrobili to Czesi. - O wiele silniej i wyraźniej niż Europejski Bank Centralny, który dziewięć miesięcy później podjął taką decyzję - zauważył.

Tym samym Glapiński po raz kolejny odniósł się do zarzutów części komentatorów, że NBP był spóźniony w walce z inflacją.

- Inflacja w tej chwili w Polsce jest nawet niższa niż w większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej (...) My mamy cały czas najniższe bezrobocie i stabilną gospodarkę. Najnowsza projekcja NBP pokazuje, że inflacja w Polsce będzie się nadal obniżać, choć spadek będzie wolniejszy - mówił Glapiński.

Zgodnie z projekcją cel inflacyjny NBP ma być osiągnięty pod koniec 2025 r. - Horyzont powrotu niewiele się zmienił w stosunku do lipca, mimo tego że obniżyliśmy stopy procentowe - zauważył szef NBP. Powiedział także, że kolejne decyzje dotyczące stóp proc. będą podejmowane w oparciu o napływające dane.

- Ta projekcja (listopadowa - red.) może nie być tak trafiona jak poprzednie, bo inna może być polityka fiskalna - mówił szef NBP. - W marcu będziemy wszystko wiedzieć, będziemy po noweli budżetowej. Proszę do tej marcowej projekcji przywiązać dużą uwagę - zachęcał. 

Powiedział także, że brak obniżek stóp to efekt dwóch przesłanek. Po pierwsze, przestrzeń w krótkim okresie do dalszych obniżek "wyraźnie się zmniejszyła" po wcześniejszym "dostosowaniu". - Nadgoniliśmy to, co było niezbędne, żeby nie dusić gospodarki - wyjaśnił. 

Po drugie, w ostatnim czasie wzrosła niepewność co do procesu dezinflacji w kolejnych kwartałach. - W Polsce ma ona dwojaki wymiar: niepewność dotycząca kształtu polityki fiskalnej i regulacyjnej. Nie wiemy jaka będzie w 2024 r., bo były wybory i nieznana jest polityka tego czy innego rządu, jakie tarcze zdecyduje się utrzymać, jakie obietnice programowe będzie chciał realizować. Nie wiemy, ile będziemy płacić za żywność, czy zostanie utrzymany zerowy VAT czy nie. Ile będziemy płacić za energię, jakie będą stawki podatkowe, jaka będzie wysokość transferów pieniężnych, jaka będzie dynamika płac - wyliczał Glapiński.

Przypomnijmy jednak, że wobec obecnych przepisów, zerowy VAT na żywność obowiązuje do końca tego roku.

Wpływ obietnic wyborczych na inflację?

- Chciałbym żeby się wreszcie odczepiono od NBP. Nie jesteśmy polityczni, nigdy nie byliśmy. Tak jak RPP: raz głosuje jednomyślnie, raz nie. Oni naprawdę mają swobodę myśli i wypowiedzi - dodał. Podkreślił także, że członkowie NBP nie są pracownikami NBP.

Podkreślił także, że niepewność dotyczy cen energii.

- W kampanii wyborczej były zapowiedzi innych działań fiskalnych. Trzeba wymienić zmiany w PIT, w szczególności podwojenie kwoty wolnej do 60 tys. - to jest bardzo mocna zmiana. Nie wypowiadam się na temat prawdopodobieństwa wprowadzenia, to jest dla nowego rządu ewentualnie dylemat. Ale bardzo silnie wpłynęłoby to na inflację - tłumaczył Glapiński, zaznaczając, że nowa, listopadowa projekcja została przygotowana w oparciu o niezmienione warunki, czyli takie jak są obecnie.

"Egzegeza zmian fiskalnych prezesa Glapińskiego wygląda jak przygotowanie gruntu do podwyżek stóp procentowych" - skomentowali analitycy mBanku na swoim profilu w serwisie X (dawniej Twitter). 

"Sygnałem istotnej zmiany nastawienia jest następujące zdanie Prezesa: 'podwyżka wygrodzenia w sektorze budżetowym ma inflacyjny skutek, transfery społeczne...'. Widzimy jastrzębia na horyzoncie" - dodali ekonomiści z ING. 

Czy możliwa jest podwyżka stóp proc. w jakimś scenariuszu? Odpowiadając na to pytanie, prezes NBP stwierdził, że "podwyższania to ja sobie nie wyobrażam". - Trudno przewidywać sytuacje, w których trzeba by podwyższać stopy (...) Ale rada się nie zawaha, jeśli będzie taka potrzeba - powiedział. - Nikt się nie chce śpieszyć z obniżaniem (stóp - red.) w sytuacji tak dużej niepewności - dodał.

Szef NBP skomentował spór z Pawłem Muchą

Prezes Adam Glapiński został zapytany o grudzień - jaka może być decyzja RPP?

- Listopad i grudzień to będzie, jeśli spadek, to raczej niewielki inflacji. A nawet może się zdarzyć niewielki wzrost (...) Całkowicie moje prywatne zdanie - trudno byłoby mi się spodziewać po wypowiedziach członków rady, że będzie mniejsza niepewność. Ciekawy będzie styczeń - odpowiedział.

Szefa NBP zapytano także o "niecodziennie zachowania pani Tyrowicz i pana Pawła Muchy". Glapiński odniósł się do tego: - Nie ma żadnego konfliktu we władzach banku, ani w zarządzie, ani w RPP. Czasami jest to pewnego rodzaju konflikt między jedną osobą a resztą.

- Jeśli chodzi o relacje z prezydentem, jestem w stałym kontakcie, teraz jestem, bo jest okres wielkiej niepewności w parametrach ekonomicznych. Nasz kontakt jest stały, kontakt jest doskonały. Prezydent i NBP połączone są ze sobą poprzez Konstytucję. Nie Sejm wybiera prezesa, tylko prezydent nominuje. I to prezydent nominuje każdego z członków zarządu (na wniosek prezesa NBP - red.) - tłumaczy Glapiński.

Odnosząc się do Pawła Muchy, stwierdził że to "banalna sprawa". - Pan Mucha żąda niebotycznych kwot za swoją pracę, a poziom jej wykonywania zupełnie tego nie uzasadnia - powiedział szef NBP. - Jeden członek zarządu jest niezadowolony ze swoich wynagrodzeń i przesłał mi przedsądowe (pisma - red.) - dodał. 

- Jesteśmy jedynym bankiem na świecie, który wszystkie kwoty umieszcza w internecie. Nawet dyrektorzy umieszczają oświadczenia majątkowe. Wszystko jest w internecie. I członek zarządu, który przychodzi do banku i dziwi się, może wynagrodzenie jest tak małe, to nie zaglądał do sieci. I to jest ten konflikt. Jeden z członków jest niezadowolony z wynagrodzenia. Przypominam, że nie nadzoruje żadnego departamentu, ani żadnej komórki. Wysokość premii ustala prezes. Wszyscy są zadowoleni, jedna osoba niezadowolona - dodał.

Adam Glapiński zaznaczył, że "nie mówi, że Paweł Mucha nic nie robi". 

- Na pewno jakoś pogłębia swoją wiedzę. Zarząd jest co najmniej raz na dwa tygodnie, najczęściej raz w tygodniu. Musi na nim być. Pomaga czy przeszkadza to jest subiektywne odczucie, nie będę się tym dzielił - powiedział. 

Wyjaśnił także, że członek zarządu NBP wysłał list do RPP. - To świadczy o nieznajomości systemu. RPP nie jest radą nadzorczą NBP. Członkowie RPP nie są pracownikami NBP. Dzięki temu nie mam nad nimi żadnego przełożenia. RPP nie może oceniać pracy zarządu NBP i odwrotnie - powiedział Adam Glapiński. 

- Nie ma konfliktu. Jedna osoba na dziewięć chce mieć wyższe wynagrodzenie, nagrody, premie - nie wiadomo za co, bo nie nadzoruje żadnego departamentu. W RPP w ogóle nie ma tego problemu - zauważył. 

Do słów Adama Glapińskiego odniósł się sam Paweł Mucha. 

"Nie padły żadne argumenty prawne, nie było żadnych wyjaśnień merytorycznych. Ucieczka w atak personalny może niestety oznaczać, że Prezes Adam Glapiński zamierza dalej ignorować art. 17 ustawy o NBP, Regulamin Zarządu NBP i Regulamin RPP. Na to nie można się godzić" - napisał na swoim profilu w serwisie X. 

"Co do wątku personalnego (naruszenie dóbr osobistych) rozważę czy w ogóle jest sens podejmować w tej sprawie jakiekolwiek działania prawne. W sprawach banku będę natomiast działał z pełną determinacją. Prezes NBP nie stoi ponad prawem. Powinien go przestrzegać" - podkreślił w kolejnym wpisie członek zarządu NBP. 

NBP na zakupach. "Chcemy mieć 20 proc. rezerw w złocie"

Adam Glapiński odniósł się także do spadku rezerw w ostatnim czasie i kwestii tego, czy NBP interweniował na rynku walutowym, biorąc pod uwagę ostatnie umocnienie złotego. 

- Nie było żadnych interwencji. Kurs złotego jest bardzo mocny, bo fundamenty są mocne. Nie ukrawam, że za dewizy kupujemy złoto. W sierpniu chyba 57 ton, chcemy dojść do 20 proc. rezerw w złocie, bo czasy są niespokojne - zapowiedział Glapiński.

RPP nie obniża stóp. Nowa projekcja rzuca więcej światła na inflację i PKB

Pomimo tego, że spadek inflacji w październiku - wynika ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego - był wciąż duży (z 8,2 do 6,5 proc. w ujęciu rocznym), to jednak Rada Polityki Pieniężnej nie zdecydowała się na kolejną z rzędu obniżkę stóp procentowych. Po cięciu we wrześniu o 0,75 pkt proc. i w październiku o 0,25 pkt proc. - główna stopa Narodowego Banku Polskiego zatrzymała się na poziomie 5,75 proc.

Dlaczego RPP tym razem nie poluzowała parametrów polityki pieniężnej? Odpowiedź na to pytanie po części znajdujemy w komunikacie rady po listopadowym posiedzeniu. RPP zwraca uwagę w nim na niepewność odnośnie do polityki regulacyjnej i fiskalnej w 2024 r. O co chodzi? O nowy rząd i jego podejście do realizacji obietnic przedwyborczych, a także o niejasne jeszcze plany dotyczące przedłużenia tarcz antyinflacyjnych, w tym zerowego VAT na podstawowe produkty spożywcze czy mrożenie cen prądu i gazu.

Argumentem za wstrzymaniem się z kolejną obniżką stóp jest także nowa projekcja inflacji i PKB przygotowana przez analityków banku centralnego.

Przypomnijmy, że elementy najnowszej projekcji inflacyjnej zawarte w komunikacie po posiedzeniu RPP wskazują, że według NBP w 2024 r. roczna dynamika inflacji z 50-proc. prawdopodobieństwem ukształtuje się w przedziale 3,2 - 6,2 proc. (w poprzedniej projekcji, z lipca br., NBP prognozował przedział 3,7 - 6,8 proc.), zaś w 2025 r. - w przedziale 2,2 - 5,3 proc. (wobec 2,1 - 5,1 proc. zakładanych w lipcu).

Tym samym, najnowsza projekcja wskazuje na szybszy spadek inflacji średniorocznej w porównaniu do projekcji lipcowej w latach 2023-2024. W 2025 r. przewidywany jest niewielki wzrost średniorocznego wskaźnika. Ścieżka centralna dla 2023 r. to 11,4 proc. (vs 11,9 proc.), w 2024 r. to 4,7 proc. (vs 5,2 proc.) a w 2025 r. to 3,8 proc. vs 3,6 proc. (porównanie projekcji listopadowej do projekcji lipcowej).

- Członkowie RPP na pewno będą ostrożniejsi - mówił Interii Biznes główny ekonomista Banku Pekao Ernest Pytlarczyk.

"Zakładamy, że w najbliższych miesiącach czeka nas stabilizacja stóp procentowych co najmniej do przyszłej projekcji makroekonomicznej, którą poznamy w marcu 2024 r." - ocenili w swoim porannym raporcie ekonomiści Banku Millennium.

Nowa projekcja pokazała także szybsze od wcześniejszej odbicie PKB w latach 2024-2025. W tym roku centralna ścieżka zakłada wzrost o 0,3 proc. (gorzej niż w projekcji lipcowej, gdy przewidywano wzrost o 0,7 proc.), w kolejnych latach będzie to odpowiednio: 2,9 proc. (vs 2 proc.) i 3,6 proc. (vs 3,1 proc.).

Konferencja prezesa Glapińskiego w cieniu sporu w NBP?

Pracami Narodowego Banku Polskiego kieruje zarząd. Szefem banku centralnego jest Adam Glapiński, ale wraz z nim w zarządzie zasiada siedmiu innych członków. Jeden z nich - Paweł Mucha, zarzucił prezesowi naruszenie prawa. Chodzi o m.in. brak przekazywania informacji na temat decyzji RPP, o które wnioskował Mucha. Pozostali członkowie zarządu, we wspólnym stanowisku, uznali działanie Pawła Muchy za "nieakceptowalne" oraz zarzucili mu "wytwarzania atmosfery zagrożenia, rozliczeń, konfliktu". Więcej o tym pisaliśmy w tym artykule.

W licznych wpisach Pawła Muchy na platformie X (dawniej Twitter) można przeczytać, że był pomijany w poszczególnych głosowaniach zarządu. Podobny zarzut postawił także wobec stanowiska NBP w jego sprawie. Drugim z zarzutów wobec pracy NBP było brak przekazania mu raportu podsumowującego decyzję RPP. Stąd skierował on odpowiednie pismo do członków gremium. W opublikowanych pismach można przeczytać, że członek zarządu zwraca się o "niezwłoczne [...] przywrócenie zgodności z prawem działania organów banku centralnego", które ma przejawić się udostępnieniem protokołów po posiedzeniach władz monetarnych. Te są w świetle prawa tajne, jednak, według przepisów przywołanych przez Muchę, członek zarządu NBP ma prawo wglądu do odpowiednich dokumentów.

Do sprawy odniósł się sam NBP. W stanowisku zarządu stwierdzono:

  1. za nieakceptowalne uznaje się postępowanie Pana Pawła Muchy, członka zarządu NBP, w szczególności polegające na wytwarzaniu atmosfery zagrożenia, rozliczeń, konfliktu, bezpodstawnych próbach narzucania wyłącznie własnego punktu widzenia, bezzasadnej krytyce współpracowników i prezesa NBP, a także wszystkie inne działania sprzeczne z Zasadami Etyki Pracowników Narodowego Banku Polskiego;
  2. wbrew podnoszonym zarzutom przez pana Pawła Muchę, członka zarządu NBP, a także pomimo postępowania, o którym mowa w ust. 1, Zarząd Narodowego Banku Polskiego wykonuje wszystkie zadania w niezakłócony sposób, skutecznie i zgodnie z prawem.

Jak podał w czwartek RMF24 - opozycja może złożyć wniosek o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Powodem do podjęcia tej decyzji miałby być konflikt szefa banku centralnego z jednym z członków zarządu.

Jak informuje serwis RMF24, do złożenia wniosku o postawienie prezesa Narodowego Banku Polskiego przed Trybunałem Stanu potrzeba co najmniej 115 głosów w Sejmie. Do przegłosowania takiej decyzji niezbędna jest natomiast ponad połowa posłów, czyli 231 osób. Taką większość w parlamencie posiadają partie KO, Trzecia Droga oraz Lewica, które w najbliższym czasie najprawdopodobniej utworzą nowy rząd. Więcej pisaliśmy o tym w tym artykule. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NBP | Adam Glapiński | stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »