A. Glapiński przed Trybunałem Stanu? Była prezes NBP: nie był niezależny
Jak uważa była prezes Narodowego Banku Polskiego Hanna Gronkiewicz-Waltz, złożenie wniosku o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu jest uzasadnione. Jej zdaniem doszło do złamania konstytucji, która mówi o tym, że szef banku centralnego nie może być m.in. członkiem partii politycznej.
Złożenie wniosku zapowiedział w ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk. Z treści wniosku, do którego dotarł TVN24 wynika, że zarzuty pod adresem Glapińskiego dotyczą m.in. pośredniego finansowania deficytu budżetowego przez skup obligacji, interwencji na rynku walutowym bez należytego upoważnienia od zarządu NBP oraz uchybienia innych obowiązków, w tym upolitycznienia banku.
- Wniosek o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunał Stanu jest uzasadniony - powiedziała była prezes NBP, była wiceprezes EBOiR i była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. - W mojej ocenie doszło do złamania konstytucji, która w art. 227 mówi m.in., że prezes NBP nie może być członkiem partii politycznej. Tutaj nie chodzi o sprawy czysto formalne, bo przecież można formalnie się z partii wypisać, ale nadal ją wspierać - dodała.
Jej zdaniem właśnie do takiej sytuacji doszło w przypadku obecnego prezesa NBP.
- Nie był formalnie członkiem PiS, ale to nie znaczy, że był niezależny, sprzyjał tej partii, bywał w jej siedzibie, podczas gdy z przedstawicielami innych klubów poselskich się nie spotykał. Ja, kiedy byłam prezesem NBP, spotykałam się z wszystkimi klubami, i tymi, które mnie wspierały, i tymi, które tego nie robiły - powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Nie był niezależny, sprzyjał rządowi, czego dowodem może być obniżka stóp we wrześniu ubiegłego roku, kiedy stopy zostały obniżone o 75 pkt. proc. Teraz inflacja jest niższa a prezes nie sugeruje ich obniżenia - dodała.
Według Gronkiewicz-Waltz Adam Glapiński "utracił przymiot niezależności".
- W konstytucji jest mowa, że prezes NBP nie może prowadzić działalności naruszającej godność jego urzędu. Moim zdaniem ta godność urzędu została naruszona przez obecnego prezesa sposobem jego działania - m.in. żenująca była rozmowa na molo w Sopocie i zapewnienie o jeszcze jednej podwyżce stóp procentowych - oraz wchodzeniem w kompetencje innych organów. Prezes NBP nie ma nic do tego, czy w Polsce będzie euro, czy nie, bo polityka walutowa jest wyłącznie kompetencją rządu - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Podkreśliła jednak, że najważniejszym zarzutem wobec obecnego prezesa jest ten o braku niezależności. Dodała, że "miał być niezależny, tymczasem sprzyjał partii rządzącej".
- Prezes NBP jest organem konstytucyjnym i jako taki podlega kontroli TS - stwierdziła. - Reszta zarzutów jest drugorzędna. Trzeba pamiętać, że fakt, że ktoś pełni swoją funkcję kadencyjnie nie oznacza, że jest on nieusuwalny. W statucie EBC również jest zapis, że poważne uchybienie pozwala odwołać prezesa - dodała Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Poseł PO Janusz Cichoń, przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych zapowiedział w ostatni piątek w rozmowie z agencją Bloomberg, że wniosek o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu zostanie złożony w Sejmie we wtorek.