Airbus kusi Polskę

Dwóch największych producentów samolotów cywilnych - europejski Airbus i amerykański Boeing ostro rywalizują o zamówienia na nowe maszyny dla PLL LOT. Airbus przedstawił najnowszą prognozę rozwoju rynku lotniczego w Europie Środkowej, w której Polska odgrywa kluczową rolę. Podkreśla także swoją współpracę z polskim przemysłem lotniczym.

Prognozę dla Europy Środkowej przygotowano na podstawie analizy rynków w 16 krajach, w których działa 29 linii lotniczych wykorzystujących 163 samoloty. Airbus przewiduje, że tempo wzrostu ruchu lotniczego w tym regionie będzie wyższe od średniej światowej. Zdaniem Paula Bonnabau, analityka rynku z Airbusa, w ciągu najbliższych 20 lat w tym regionie potrzebnych będzie ponad 400 samolotów, w związku z perspektywą trzykrotnego wzrostu ruchu lotniczego na rynkach europejskich. Polska z racji swojego położenia i wielkości odgrywa w tych prognozach istotną rolę.

Od roku 1995, kiedy to Airbus miał 18-procentowy udział w liczbie zamówionych samolotów (Boeing 82 proc.), jego pozycja znacznie się umocniła. W ubiegłym roku europejski producent miał udziały wynoszące 53 proc., a udziały amerykańskiego konkurenta spadły do 43 proc.

Airbus wraz z głównymi udziałowcami EADS (European Aeronautic Defence and Space Company) to najwięksi inwestorzy i klienci polskiego przemysłu lotniczego. Pod koniec ubiegłego roku zakłady lotnicze EADS PZL Okęcie zrealizowały w ramach nowego programu kooperacji dostawę pierwszej kratownicy podłogi dla Airbusów z rodziny A320. Oprócz tego od roku 1997 zakłady PZL Świdnik dostarczają drzwi do przedziału towarowego oraz mechanizmy otwierające drzwi do kabiny pasażerskiej, a także kompozytowe elementy przeciwpożarowe dla airbusów z rodziny A320 i szerokokadłubowych A330/340. W ramach programu A380 Gdańska Stocznia Remontowa podpisała w 2003 roku kontrakt na budowę pływającej stacji przeładunkowej dla Airbusa A380. Dostarczono ją do Francji w styczniu 2004 r. i jest ona w pełni gotowa do użycia. Począwszy od tego roku firma Goodrich będzie produkowała w polskich zakładach w Krośnie elementy podwozia do A380. Obroty Airbusa z polskim przemysłem lotniczym wzrosły ponaddwukrotnie od roku 2003 i zakłada się, że do roku 2006 osiągną 12 mln USD rocznie.

Z Boeingiem współpracują obecnie zakłady lotnicze w Mielcu, wytwarzając między innymi drzwi do samolotów 757. Trwają także negocjacje z polskimi zakładami w sprawie wytwarzania maszyn i części do maszyn potrzebnych do produkcji najnowszej konstrukcji amerykańskiej firmy Dreamlinera 787.

Reklama

Robert Olesiński

NASZ KOMENTARZ

Stawka jest niebagatelna. PLL LOT zamierza zakupić sześć nowych samolotów. Jeden kosztuje ok. 120-160 mln dolarów, zatem wartość całego kontraktu może wynieść około 1 miliarda USD. Do tego dochodzi późniejszy koszt serwisu. Ale najważniejsze jest zdobycie rynku, bo to zapowiada obecność na nim przez co najmniej następne kilkanaście lat. W przekonywanie Polski zaangażowali się prezydent George Bush i prezydent Jacques Chirac. Decyzja PLL LOT będzie bowiem miała także istotny wymiar polityczny, zwłaszcza w kontekście obecnych relacji, jakie panują między USA i Europą, i pozycją, jaką zajmuje w nich Polska. Ktoś powie, że kwestie ekonomiczne są najważniejsze i to one powinny zadecydować o wyborze partnera. Można się z tym zgodzić, jeżeli są one łatwe do policzenia. W tym przypadku tak nie jest i czynniki pozaekonomiczne odgrywają istotną rolę. Rząd ma możliwość wpływu na decyzje polskiego narodowego przewoźnika, ponieważ Skarb Państwa kontroluje 67,96 proc. jego akcji, syndyk Swiss Air ma 25,1 proc., a akcje

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: kusza | PLL LOT | Boeing | Airbus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »