Airbus kusi Polskę
Dwóch największych producentów samolotów cywilnych - europejski Airbus i amerykański Boeing ostro rywalizują o zamówienia na nowe maszyny dla PLL LOT. Airbus przedstawił najnowszą prognozę rozwoju rynku lotniczego w Europie Środkowej, w której Polska odgrywa kluczową rolę. Podkreśla także swoją współpracę z polskim przemysłem lotniczym.
Od roku 1995, kiedy to Airbus miał 18-procentowy udział w liczbie zamówionych samolotów (Boeing 82 proc.), jego pozycja znacznie się umocniła. W ubiegłym roku europejski producent miał udziały wynoszące 53 proc., a udziały amerykańskiego konkurenta spadły do 43 proc.
Airbus wraz z głównymi udziałowcami EADS (European Aeronautic Defence and Space Company) to najwięksi inwestorzy i klienci polskiego przemysłu lotniczego. Pod koniec ubiegłego roku zakłady lotnicze EADS PZL Okęcie zrealizowały w ramach nowego programu kooperacji dostawę pierwszej kratownicy podłogi dla Airbusów z rodziny A320. Oprócz tego od roku 1997 zakłady PZL Świdnik dostarczają drzwi do przedziału towarowego oraz mechanizmy otwierające drzwi do kabiny pasażerskiej, a także kompozytowe elementy przeciwpożarowe dla airbusów z rodziny A320 i szerokokadłubowych A330/340. W ramach programu A380 Gdańska Stocznia Remontowa podpisała w 2003 roku kontrakt na budowę pływającej stacji przeładunkowej dla Airbusa A380. Dostarczono ją do Francji w styczniu 2004 r. i jest ona w pełni gotowa do użycia. Począwszy od tego roku firma Goodrich będzie produkowała w polskich zakładach w Krośnie elementy podwozia do A380. Obroty Airbusa z polskim przemysłem lotniczym wzrosły ponaddwukrotnie od roku 2003 i zakłada się, że do roku 2006 osiągną 12 mln USD rocznie.
Z Boeingiem współpracują obecnie zakłady lotnicze w Mielcu, wytwarzając między innymi drzwi do samolotów 757. Trwają także negocjacje z polskimi zakładami w sprawie wytwarzania maszyn i części do maszyn potrzebnych do produkcji najnowszej konstrukcji amerykańskiej firmy Dreamlinera 787.
Stawka jest niebagatelna. PLL LOT zamierza zakupić sześć nowych samolotów. Jeden kosztuje ok. 120-160 mln dolarów, zatem wartość całego kontraktu może wynieść około 1 miliarda USD. Do tego dochodzi późniejszy koszt serwisu. Ale najważniejsze jest zdobycie rynku, bo to zapowiada obecność na nim przez co najmniej następne kilkanaście lat. W przekonywanie Polski zaangażowali się prezydent George Bush i prezydent Jacques Chirac. Decyzja PLL LOT będzie bowiem miała także istotny wymiar polityczny, zwłaszcza w kontekście obecnych relacji, jakie panują między USA i Europą, i pozycją, jaką zajmuje w nich Polska. Ktoś powie, że kwestie ekonomiczne są najważniejsze i to one powinny zadecydować o wyborze partnera. Można się z tym zgodzić, jeżeli są one łatwe do policzenia. W tym przypadku tak nie jest i czynniki pozaekonomiczne odgrywają istotną rolę. Rząd ma możliwość wpływu na decyzje polskiego narodowego przewoźnika, ponieważ Skarb Państwa kontroluje 67,96 proc. jego akcji, syndyk Swiss Air ma 25,1 proc., a akcje