AwtoZAZ i FSO: sen o Rosji?
Jest szansa na kontynuację konsolidacji na rynku emerytalnym. Tym razem w roli głównej mają wystąpić Pekao i Allianz.
Likwidacja ulg pogorszyła kondycję ZAZ. Firma myśli jednak o podboju rynku rosyjskiego. Czy zrobi to razem z FSO?
We wczorajszym internetowym wydaniu rosyjskiej gazety "Kommiersant" Tariel Wasadze, główny właściciel producenta samochodów ZAZ, stwierdził, że firma rozpocznie we wrześniu eksport lanosów na rynek rosyjski. Czy otwiera się szansa dla warszawskiej FSO, nad którą ukraińska firma ma przejąć kontrolę?
- Mamy prawo do produkcji i eksportu lanosów. Prawa licencyjne dają możliwość ich sprzedaży w Rosji - mówi enigmatycznie Janusz Wozniak, prezes warszawskiej FSO.
Stary czy nowy
Nie wiadomo jednak, o jakiego lanosa chodzi. W tekście jest mowa o chevrolecie lanosie.
- Nie ma takiego samochodu - oburza się prezes Woźniak.
Chodzi więc zapewne o nowszą wersję produkowanego na Żeraniu lanosa. Jeszcze w 2003 r. ZAZ kupił do niej prawa licencyjne od koncernu GM DAT. Montaż nowego lanosa rozpoczął się na Ukrainie w grudniu ubiegłego roku. Przed końcem września, zgodnie z zapowiedziami szefów ZAZ, produkcja ma iść pełną parą. Wtedy, zgodnie z umową z GM DAT, na Ukrainie ma powstawać rocznie 90 tys. tych aut.
Problem w tym, że FSO dostarcza na Ukrainę do montażu starszą wersję lanosa.
Z drugiej strony - właściciel AwtoZAZ nie wykluczał, że na Żeraniu może zostać ulokowana produkcja samochodu ze stajni GM DAT. Być może będzie to właśnie nowsza wersja lanosa.
Niezbędny warunek
W wypowiedzi dla "Kommiersanta" Tariel Wasadze zastrzegł jednak, że eksport lanosa na rynek rosyjski uzależniony jest od "klimatu legislacyjnego" na Ukrainie. Aż do 2005 r. wszyscy ukraińscy producenci samochodów korzystali bowiem z licznych ulg w podatkach dochodowym, gruntowym, VAT i cłach na sprowadzane do montażu samochodów komponenty. Wszystkie przywileje stracili z końcem marca wraz ze znowelizowaną ustawą budżetową. Spowodowało to wzrost kosztów produkcji szacowany na 20-30 proc., a firmy takie jak ZAZ zaczęły sygnalizować rządowi ukraińskiemu, że mogą w związku z tym znaleźć się w poważnych tarapatach (pisaliśmy o tym we wczorajszym "PB"). Janusz Woźniak odmówił komentarza w tej sprawie.
Paweł Janas