Bezrobocie - czy wierzyć statystykom?

Bezrobocie znowu poszło w górę i w styczniu przekroczyło poziom 18 proc. Skąd tak duży skok? No właśnie - ekonomiści zaczynają powoli powątpiewać w prawdziwość oficjalnych statystyk.

Szacunkową wysokość stopy bezrobocia podało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. W styczniu wskaźnik skoczył do 18,1 proc. z 17,6 proc. w grudniu.

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyż na początku roku bezrobocie zawsze idzie w górę. Zima to martwy sezon w budownictwie, rolnictwie i częściowo w branżach z nimi powiązanych. Ruch na budowach i w polu znowu zaczyna się dopiero w początkiem wiosny. Do tego czasu zwolnieni na okres przestoju pracownicy, wpisują się na listy bezrobotnych.

Problem tylko w tym, że stopa bezrobocia, niezależnie od tego, czy jest zima, czy wiosna utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Najniższy poziom do jakiego spadł ten wskaźnik w ostatnich trzech latach to 17,3 proc. w październiku 2005 r.

Reklama

- Zaczynam z coraz większą rezerwą podchodzić do statystyk - mówi prof. Krystyna Strzała z Uniwersytetu Gdańskiego. - Od przeszło roku dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy Polaków wyjeżdża do pracy za granicą, a stopa jak była wysoka, tak dalej jest.

To samo dotyczy Ściany Zachodniej, czyli województw sąsiadujących przez granicę z Niemcami. Powszechnie wiadomo, że za Odrę do pracą jeżdżą tysiące osób. Wiedzą to wszyscy, oprócz GUS i resortu pracy. W statystykach od lat nie zmienia się bowiem nic.

Prof. Strzała zwraca uwagę, że zupełnie nie wiemy jak wielka jest emigracja zarobkowa z Polski, bo nikt takich badań nie prowadzi. W efekcie opieramy się na danych... urzędów imigracyjnych w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii.

- Myślę, że rzeczywista stopa bezrobocia jest znacznie niższa od tej podawanej oficjalnie - mówi prof. Strzała.

Ile ona wnosi? Szacunki są bardzo różne i wahają się w przedziale: od 11 do 14 proc.

Korzystny rok 2005 r.

Bezrobocie zaczęło rosnąć jeszcze pod koniec minionego roku, przy czym napływ bezrobotnych do urzędów pracy nie był duży. Bo też i cały 2005 r. nie był najgorszy dla rynku pracy. Bezrobocie spadało począwszy od lutego aż do listopada. Zima zahamowała spadek. W grudniu bezrobocie wzrosło do 17,6 proc. W styczniu, jak szacuje Ministerstwo Pracy podało, wskaźnik skoczył aż do 18,1 proc. To tylko o 0,3 proc. mniej niż na początku 2005 r.

Sytuacja na rynku lepiej prezentuje się w liczbach. Otóż w styczniu 2005 r. pracy nie miało 3 mln 52 tys. osób. W minionym miesiącu, według szacunków MPiPS, na listach bezrobotnych było 2 mln 773 tys. dorosłych Polaków.

Województwa z najwyższą i najniższą stopą

Jak podał resort pracy, w styczniu stopa bezrobocia osiągnęła najwyższy poziom w województwach: warmińsko-mazurskim (28,2 proc.), zachodniopomorskim (26,3 proc.) i w lubuskim (24,2 proc.). Najmniejsze problemy ze znalezieniem pracy mieli mieszkańcy Małopolski i Mazowsza, gdzie odsetek bezrobotnych był najniższy w kraju i wyniósł 14,2 proc. Na dalszych pozycjach znalazła się Wielkopolska z 15 -proc. bezrobociem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wierzenia | bezrobocie | wierząca | zima | stopa bezrobocia | niewierzący
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »