Budżet:: Ciąć nie ma z czego?

Według dosyć zgodnej opinii analityków, w tegorocznym budżecie zabraknie ok. 30 mld zł. Na razie, w czasie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, rząd unika zajęcia stanowiska w tej drażliwej sprawie - zauważa "Trybuna".

Według dosyć zgodnej opinii analityków, w  tegorocznym budżecie zabraknie ok. 30 mld zł. Na razie, w czasie  kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, rząd unika zajęcia  stanowiska w tej drażliwej sprawie - zauważa "Trybuna".

Jej zdaniem, wkrótce jednak gabinet Tuska będzie musiał zmierzyć się z nowelizacją budżetu, żeby zapobiec katastrofie finansów publicznych. Ma, ujmując problem w uproszczeniu, trzy wyjścia. Albo zredukuje wydatki, albo podniesie podatki, albo zwiększy deficyt, czyli zaciągnie dodatkowe kredyty.

Ciąć już bowiem nie ma z czego

Wydatki socjalne (np. waloryzacja rent i emerytur) są zagwarantowane ustawowo. Próba zmiany tych uregulowań wywołałaby medialną i społeczną burzę. Redukcja wydatków na inwestycje byłaby zaś działaniem samobójczym.

Reklama

Trzeba też wziąć pod uwagę, że każda decyzja dotycząca polityki gospodarczej przynosi jednocześnie dodatnie i ujemne skutki. Np. podwyżka VAT oznacza wzrost cen. To z kolei ogranicza zakupy. A w konsekwencji firmy mają problemy ze sprzedażą swoich towarów i usług. Płacą mniejsze podatki i redukują zatrudnienie. Nie ma więc pewności, że w sumie taka operacja byłaby dla budżetu korzystna.

Więcej na ten temat w czwartkowej publikacji "Trybuny".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: budżet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »