Budżet na przyszły rok jest najważniejszy
Nowy minister finansów Andrzej Raczko zapowiada twarde rozmowy z NBP, bo - jak mówi - od tego zależy powodzenie jego misji. Wczoraj odebrał nominację z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Minister Jerzy Hausner jest już oficjalnie wicepremierem do spraw gospodarczych, a Danuta Huebner ministrem odpowiedzialnym za przygotowanie Polski do członkostwa w Unii Europejskiej.
- Rząd jest w ważnym momencie. Wynik, jaki uzyskał w głosowaniu nad wotum zaufania, budzi szacunek. Ale przed nim stoją bardzo trudne zadania: przyspieszenie wzrostu gospodarczego i reforma finansów publicznych - mówił wczoraj prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Zgodnie z założeniami do przyszłorocznego budżetu, wzrost PKB w 2004 r. ma wynieść 5%. To zresztą jest główny cel, jaki stawia sobie nowy wicepremier odpowiedzialny za politykę gospodarczą. Wzrost ma być pobudzony obniżkami podatków. Według nowego ministra finansów, zmiany w podatkach będą jednym z czynników, przez które trudno będzie stworzyć przyszłoroczny budżet. A plan dochodów i wydatków państwa to dla nowego szefa resortu finansów "sprawa numer jeden".
- Wszyscy wiemy, jakie to będzie trudne. To pierwszy budżet, gdy Polska będzie już członkiem Unii Europejskiej - mówił wczoraj minister Raczko.
Jako drugi z priorytetów A. Raczko wymienia reformę finansów publicznych, "rozumianą też jako reforma wydatków" państwa. Dodał, że chce być strażnikiem stabilności makroekonomicznej. I z tego punktu widzenia współpraca Ministerstwa Finansów z NBP jest bardzo ważna. Minister powiedział jednak, że zamierza prowadzić z bankiem centralnym twarde rozmowy.
- Nie trzeba mnie przekonywać, jak ważna jest niezależność banku centralnego i jak bardzo potrzebne jest porozumienie Ministerstwa Finansów z bankiem. Ale musimy pamiętać, że w swojej nazwie NBP ma przymiotniki narodowy i polski. Dlatego widzę tylko jedno rozwiązanie: twardy dialog z władzami NBP - powiedział nowy szef resortu finansów.
Nieco zmieniła się też rola w rządzie Danuty Huebner, która do tej pory była odpowiedzialna za negocjacje Polski z Unią Europejską. Od wczoraj jest ministrem, który ma czuwać nad przygotowaniem do członkostwa. Jak mówił premier Leszek Miller, jedno z najważniejszych zadań, jakie stoją teraz przed D. Huebner, to jak najlepsze wykorzystanie funduszy UE.
I prezydent, i premier dziękowali odchodzącemu wicepremierowi Grzegorzowi Kołodce. - Symptomy ożywienia gospodarczego, jakie już widać, wynikają w części z projektów wicepremiera Kołodki. Jedno z rozwiązań o fundamentalnym znacznie to choćby ustawa o dochodach samorządów - mówił premier.
Sam Grzegorz Kołodko odchodzi w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. - Gdy przychodziłem do rządu produkcja spadała, a bezrobocie rosło. Teraz produkcja rośnie, a bezrobocie spada, właściwie nie ma inflacji i jesteśmy już w Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że moi następcy będą wdrażać założenia programu naprawy finansów publicznych. Innego programu gospodarczego ten rząd zresztą nie ma - mówił wczoraj G. Kołodko.
Hausner:
przede wszystkim wzrost gospodarczy
Głównym celem programu gospodarczego wicepremiera Jerzego Hausnera jest osiągnięcie już w przyszłym roku 5-proc. wzrostu PKB. Według wicepremiera tylko w takich warunkach można będzie rozwiązać problem bezrobocia. Aby ten plan się powiódł, należy usuwać wszelkie bariery administracyjne przeszkadzające w działalności gospodarczej i pobudzić popyt. Jak mówił kilka tygodni temu na łamach prasy minister Hausner, impuls popytowy może zostać wygenerowany przez obniżenie podatków dochodowych (podniesienie kwoty wolnej od opodatkowania do 4 tys. zł rocznie w PIT i obniżenie CIT do 19%). W drugim etapie ma nastąpić ustabilizowanie sytuacji budżetowej. Wicepremier Hausner ocenia, że należy w związku z tym rozważyć okresowe zamrożenie płac w sferze budżetowej i transferów socjalnych. Dopiero w trzecim etapie J. Hausner proponuje przeprowadzenie reformy finansów publicznych.
Raczko: z NBP porozmawiamy
Trudno na razie mówić o jakimkolwiek programie nowego ministra finansów. Jeszcze na początku marca, gdy pracował on w BGŻ, publicznie dystansował się do propozycji zmian składanych przez Grzegorza Kołodkę, zwłaszcza w części poświęconej wykorzystaniu rezerwy rewaluacyjnej NBP. Na spotkaniu zorganizowanym przez BPH PBK mówił, że najgorszym wyjściem byłaby monetyzacja rezerwy. - Największym nieszczęściem byłoby zwiększenie w ten sposób dochodów budżetu. Nie wierzę, że elity polityczne zechciałyby dzięki tak uzyskanym środkom dokonać np. obniżenia podatków - mówił wówczas A. Raczko. Blisko cztery miesiące temu był zwolennikiem wykorzystania rezerwy do przedterminowej spłaty części długu. Nie wiadomo, czy minister podtrzyma swoje poglądy w tej sprawie. Zapowiada twarde rozmowy z NBP.