"Budżet Rosji nie ucierpi". Putin o pułapach cenowych na ropę i gaz

Wprowadzenie przez Zachód limitu cenowego na rosyjską ropę nie szkodzi ani rosyjskim firmom, ani nie odbija się na wpływach do budżetu - powiedział Władimir Putin na konferencji prasowej. Dekret o środkach odwetowych prezydent Rosji zamierza podpisać w poniedziałek-wtorek.

Putin dodał, że będą to środki zapobiegawcze, bo - jak zaznaczył - nie widać żadnych szkód dla rosyjskiej gospodarki i sektora paliwowo-energetycznego. - Sprzedajemy w przybliżeniu po cenach, które są ustalone jako pułap. Cel jest jasny dla naszych przeciwników geopolitycznych: ograniczyć wpływy do rosyjskiego budżetu, ale nic na tym nie tracimy - powiedział Putin cytowany przez Interfax.

Według wcześniejszych informacji medialnych, rozważane były trzy opcje. Pierwsza to zakaz eksportu do państw, które przyłączą się do mechanizmu pułapu cenowego, w tym również przez pośredników. Druga - zakaz zawierania kontraktów, w których kupujący żądałby wpisania pułapu cenowego. Trzeci scenariusz polega na ustaleniu przez Rosję maksymalnego pułapu zniżki ropy Urals względem ropy Brent, powyżej którego sprzedaż byłaby zabroniona. Ostatnio pojawiły się jednak sygnały, że rozważane są dodatkowe propozycje.

Reklama

Putin w czwartek podkreślał, że wprowadzenie pułapu cenowego doprowadzi do niedoinwestowania wydobycia, co w dalszej kolejności oznaczać będzie wzrost cen surowców. Putin przypomniał, że branża już ucierpiała w związku z działaniami na rzecz ochrony klimatu. Ukierunkowanie na odnawialne źródła energii doprowadziło do braku inwestycji w nowe projekty naftowo-gazowe.

Rosja zastanowi się nad realizacją umów gazowych

Rosyjski prezydent odniósł się również do cen gazu. Ocenił, że próba administracyjnej regulacji również w tym obszarze nie doprowadzi do niczego dobrego. - Czasami nasi partnerzy, koledzy zaskakują mnie swoimi nieprofesjonalnymi decyzjami - skomentował decyzję UE o wprowadzeniu maksymalnej ceny gazu (180 euro/MWh).

- Oczywiście śledzimy to uważnie, obserwujemy to. I zastrzegamy sobie prawo, jeśli cały proponowany system rozwinie się w kierunku regulacji administracyjnych, jeśli to naruszy nasze kontrakty Gazpromu z kontrahentami, nastąpi ingerencja w te kontrakty, zastrzegamy sobie prawo do rozważenia, czy jesteśmy zobowiązani do wypełnienia tych umów, jeśli druga strona je naruszy - powiedział.

Rubel pod presją

Z kolei minister finansów Rosji Anton Siluanow mówił, że wejście w życie mechanizmu określającego pułap cenowy na ropę z Rosji jest jednym z czynników wywierających presję na kurs rubla w ostatnich dniach, przy czym zaznaczał, że nie jest to czynnik jedyny ani główny. I ma charakter głównie psychologiczny. Zaznaczył, że straty, jakie rubel ponosi w grudniu, nie będą wymagały rewizji oficjalnych szacunków inflacji na ten rok, wciąż zachowany jest bowiem margines bezpieczeństwa względem prognozy. Oficjalna prognoza inflacji na ten rok to 12,4 proc.

Putin poruszył też kwestię zniszczenia gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2. Mówił, że wybuchy to akt terroryzmu państwowego. - Osoby, prywatne, jednostki nie są w stanie same, bez wsparcia struktur państwowych, przeprowadzić takich ataków. Jasne jest, że dokonano tego przy wsparciu państwa - powiedział. I sugerował, że działania te podjął "ktoś, kto jest zainteresowany tym, by rosyjski gaz był dostarczany do Europy tylko przez Ukrainę, kto jest zainteresowany tym, żeby Ukraina otrzymywała pieniądze".

morb

 

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »