​Cena papieru biurowego potroiła się w ciągu tygodnia

Cena papieru biurowego w Rosji rośnie w zastraszającym tempie, w ciągu tygodnia produkt podrożał o 300 proc. Na półkach sklepowych brakuje towaru. Eksperci zapowiadają, że zdrożeją też zeszyty, książki, gazety. Przyczyną problemów są zakłócenia w imporcie chemii do wybielania. W dodatku trudno zastąpić dostawy z Europy dostawami z Azji, bo Rosja jest w blokadzie logistycznej. Eksperci przekonują: narastające problemy gospodarcze można rozwiązać tylko przywracając pokój w regionie.

Cena papieru biurowego w Rosji potroiła się w ciągu tygodnia. Tydzień temu opakowanie 500 arkuszy kosztowało 400 rubli, obecnie trzeba za nie płacić od 1100 rubli do 1500 rubli, a pojawiają się nawet przypadki cen przekraczających 2300 rubli, z takimi cenami można było spotkać się w Petersburgu.

Na początku marca rosyjskie media podawały, że ze względu na zakłócenia w dostawach zakład celulozowo-papierniczy w Svetogorsku wstrzyma produkcję papieru biurowego pod marką SvetoCopy. Zabrakło chemii do wybielania masy sprowadzanej z Europy. W efekcie maszyna produkująca format A4 musiała zostać zatrzymana. Zakład jest obecnie uruchomiony, a firma podejmuje kroki w celu rozwiązania problemów z łańcuchem dostaw, by móc kontynuować produkcję. W zakładzie w Svetogorsku pracuje około 1700 osób.

Reklama

Problemy z dostawami mocno uderzyły w przemysł papierniczy i tekturowy. Wzrost cen to jedno, kolejnym problemem jest niedobór towaru. Półki z papierem są puste, a - jak podają rosyjskie portale - w niektórych sklepach wprowadzono ograniczenia podobne jak w przypadku niektórych artykułów spożywczych: jedna osoba może kupić nie więcej niż dwa opakowania papieru.

W związku z ograniczoną podażą produktu część obiegu dokumentów w trybie pilnym przeniesiono do formatu elektronicznego. Nie wszędzie jest to jednak możliwe.

Jurij Lifanow, dyrektor drukarni Prime Print Czelabińsk, przekonuje, że cena papieru jest sztucznie zawyżana. Jego zdaniem producenci próbują dwu-, a nawet trzykrotnie zwiększyć swoje przychody na tle ogólnej histerii. - To spekulacyjna podwyżka cen (...). Nawet jeśli produkcja jest uzależniona od importu, ma również komponent krajowy - powiedział. - Wiemy, że nasze papiernie zużywają dużo zagranicznych chemikaliów, wybielaczy, ale nie stanowią one połowy ceny papieru. Główną częścią ceny jest drewno, celuloza, które są produkowane w Rosji. Jako konsument z oburzeniem przyglądam się cenom. Dostawcy, korzystając ze wzrostu dolara, podnoszą ceny - dodał.

Rynkowi eksperci zaznaczają, że szybkie przejście na dostawy z innych kierunków jest niemożliwe. Wymiana pewnych podzespołów wiąże się z koniecznością wymiany sprzętu. Iwan Fiediakow, ekonomista, prezes agencji INFOLine, zaznacza, że nadzieją są dostawy z Azji, ale problem polega na tym, że Rosja jest w całkowitej blokadzie logistycznej. Została odcięta nie tylko od Europy i USA, ale również od Azji.

- Cała logistyka morska jest zablokowana, nikt nie chce przyjmować rosyjskich ładunków w portach. Większość firm transportowych to firmy europejskie, w tym Maersk, do którego należy ponad 20 proc. całego światowego ruchu kontenerowego - powiedział. Przypomniał, że Maersk zwolnił wszystkich pracowników rosyjskiego biura, zaprzestając działalności w Rosji.

Ekonomiści informują, że niedobór papieru w przyszłości przełoży się na różne artykuły - wzrośnie cena zeszytów szkolnych, gazet, książek. Księgarnie jak na razie starają się utrzymywać ceny na tym samym poziomie, ale nie wykluczają, że w najbliższym czasie zmienią cennik. - Z naszej strony robimy wszystko, co możliwe, aby powstrzymać wzrost cen, ale niestety na obecną sytuację wpływa wiele czynników. Dlatego towary mogą podrożeć o 15-20 proc. - poinformowała portal 74.ru sieć sklepów Czitaj-Gorod.

Iwan Fiediakow w rozmowie z wspomnianym portalem przekonuje, że jest tylko jedno wyjście z obecnej sytuacji - jak najszybsze wprowadzenie rozwiązań pokojowych w polityce międzynarodowej. Podważył możliwość całkowitego zastąpienia importu produkcją wewnętrzną. 

- Zastąpienie importu (produkcją wewnętrzną - red.) to utopia i blef. Jak było w czasach ZSRR? Produkt był albo dobrej jakości, ale był niedostępny, albo był niedrogi, ale nieprawdopodobnie złej jakości. Na przykład sowieckie obuwie - było straszne! - wspomina. - Poza tym od 30 lat jesteśmy nastawieni na globalizację gospodarki. Każdy kraj wykorzystał swoją siłę i rozwinął ją do perfekcji, nawiązał współpracę międzynarodową w celu wytwarzania najbardziej konkurencyjnych produktów. Pojawiły się optymalne rozwiązania: Niemcy to dobrzy inżynierowie, Chińczycy to silni pracownicy produkcyjni. Żaden kraj sam nie jest w stanie zaspokoić całego spektrum potrzeb (...). Jeśli teraz zerwiemy wszelkie więzy, wrócimy do lat 80., do niedoborów, do produktów niskiej jakości, do czarnego rynku towarów importowanych - dodał.

Monika Borkowska

Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: papier | wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »