Centra logistyczne powstają zbyt wolno

System międzynarodowych terminali logistycznych, zdolnych do obsłużenia rosnącej wymiany towarowej, powstaje w Polsce zbyt wolno. Może to hamować rozwój gospodarczy i powodować straty - ocenia Najwyższa Izba Kontroli (NIK), przypisując winę kolejnym ministrom transportu.

System międzynarodowych terminali  logistycznych, zdolnych do obsłużenia rosnącej wymiany towarowej,  powstaje w Polsce zbyt wolno. Może to hamować rozwój gospodarczy i  powodować straty - ocenia Najwyższa Izba Kontroli (NIK),  przypisując winę kolejnym ministrom transportu.

Izba zbadała proces tworzenia Euroterminalu w Sławkowie (Śląskie), gdzie kończy się prowadzący ze Wschodu szeroki tor kolejowy. W przyszłości mają tam być przeładowywane towary transportowane na linii Daleki Wschód - Europa, gdzie rozstaw torów kolejowych jest o 8,5 cm węższy od wschodniego.

Przedstawiając w Katowicach wyniki kontroli prezes NIK, Mirosław Sekuła, podkreślił, że choć tworzenie terminalu powinno odbywać się szybciej, to jest to dziś jedyny z 13 mających powstać międzynarodowych centrów, gdzie prace posuwają się naprzód i są obecnie najbardziej zaawansowane.

Reklama

W wyniku kontroli, NIK wystąpiła do ministra transportu z wnioskiem o opracowanie i przyjęcie do realizacji koncepcji powstania i funkcjonowania centrów logistycznych w Polsce, wraz z ich harmonizacją z europejskim systemem transportu intermodalnego. Ten typ transportu łączy możliwość przewozu ładunku w kontenerze różnymi środkami transportu - koleją, samochodem czy promem.

Przedstawiciele NIK zwracają uwagę, że w wielu krajach Europy wielkie centra logistyczne dają pracę tysiącom osób i są motorami rozwoju regionów. Tak ma być i w Sławkowie, ale - według Sekuły - ponieważ terminal wciąż nie jest skończony, nie może wykorzystać całego związanego z tym potencjału, oddając pole konkurencji.

- Jest poważne zagrożenie, że jeżeli Euroterminal nie będzie w miarę szybko ukończony, to jego funkcje zostaną przejęte przez inne ośrodki. Natomiast jeżeli nie będzie całego systemu 13 podobnych centrów logistycznych, to dający duże zyski transport może przenieść się na inne europejskie trasy. Straciłaby na tym polska gospodarka - ocenił prezes NIK.

Izba negatywnie oceniła działania kilku kolejnych ministrów transportu w zakresie tworzenia Euroterminalu, zarzucając im mało dynamiczne postępowanie. Skrytykowała też PKP i PKP Cargo, które nie podjęły współpracy, zmierzającej do uruchomienia i rozwinięcia pracy terminalu. Pozytywnie natomiast NIK ocenia działania Centrali Zaopatrzenia Hutnictwa (CZH), do której należy teren i istniejący terminal przy szerokim torze, oraz nadzorującej CZH Agencji Rozwoju Przemysłu.

W ubiegłym tygodniu, po kilku latach starań, CZH rozpoczęła realizację kolejnego etapu budowy Euroterminalu, kosztem ponad 60 mln zł. Jedna trzecia tych środków pochodzi z funduszy UE i budżetu państwa. Według NIK, wniosek CZH w tej sprawie był rozpatrywany zbyt długo. Wcześniej firma zainwestowała w terminal również ponad 30 mln zł z własnych środków. Ilość przeładowywanych tam towarów wzrosła wielokrotnie, a na terenie objętym specjalną strefą ekonomiczną zaczęli lokować się inwestorzy.

NIK skrytykowała niewykorzystanie blisko 20 z 50 mln zł, przeznaczonych przez budżet na infrastrukturę wokół terminalu. Ponieważ samorząd województwa i resort gospodarki nie umiały porozumieć się, na co mają być przeznaczone te środki, trzeba je było oddać do budżetu, zamiast przyspieszyć prace wokół Euroterminalu. Izba doszukała się także nieprawidłowości przy budowie oczyszczalni ścieków w Sławkowie, winiąc za to m.in. byłego burmistrza miasta.

Jak podkreślał Sekuła podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, NIK często kontroluje inwestycje infrastrukturalne m.in. dlatego, że zła infrastruktura jest jednym z najważniejszych czynników, hamujących rozwój kraju. Dlatego kontrolerzy przyjrzeli się także trwającej z przerwami od ponad 20 lat budowie ponad 30- kilometrowej Drogowej Trasy Średnicowej (DTŚ), która ma połączyć sześć śląskich miast. Dotychczas wydano na ten cel blisko 1,4 mld zł. Gotowy jest odcinek z Rudy Śląskiej do Katowic, brakuje odcinka z Rudy Śląskiej do Gliwic.

Według NIK, samorząd woj. śląskiego realizuje inwestycję bez całej wymaganej dokumentacji, co wpływa na jej zbyt wolne tempo. Terminy ukończenia drogi wielokrotnie przesuwano, także ten przyszłoroczny nie jest realny. Obecnie trasa jest gotowa w 42 proc., w przyszłym roku gotowa będzie w ponad połowie.

Izba zarzuca władzom Gliwic i Zabrza, że zbyt wolno wydają pieniądze otrzymywane na budowę nowych mieszkań dla tych, których domy zostaną zburzone w związku z budową drogi. Zarządowi woj. śląskiego, NIK wytyka, że odsetki (blisko 2 mln zł) pochodzące z posiadania na koncie środków budżetowych na DTŚ przeznaczał na inne cele, a nie na drogę. Uznano też, że ponad 10 mln zł (2,4 proc. nakładów w tym okresie) wydano niezgodnie z prawem zamówień publicznych, a spółka DTŚ SA, przekazująca budżetowe środki samorządom, bierze za to zbyt dużą prowizję.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: izba | NIK | terminal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »