Chcą wprowadzić nowy podatek. Zapłacą Polacy po 30. roku życia
Nowy podatek to propozycja, która pojawiła się w anonimowej petycji zaadresowanej do Sejmu. Opłata miałaby przypominać znane z okresu PRL bykowe, czyli podatek od bezdzietnych. W propozycji wskazano, że zapłacić mieliby Polacy po 30. roku życia.
W anonimowej petycji, która wpłynęła do Sejmu, pojawił się pomysł przypominający obowiązujący w PRL podatek zwany bykowym. Była to taksacja nałożona na osoby bezdzietne od określonego wieku. Teraz taka opłata miałaby dotyczyć osób bez dzieci lub par z jednym dzieckiem.
Zgodnie z propozycją zawartą w petycji, autor chce pobierania podwójnej składki emerytalnej od osób, które nie mają dzieci. Płacić miałyby także pary, które posiadają jedno dziecko. W ich wypadku składka emerytalna miałaby być o 50 proc. wyższa.
Nowy podatek w postaci podwyższonej składki miałby dotyczyć osób powyżej 30. roku życia. W podobny sposób funkcjonowało bykowe w PRL, które polegało na wyższej stawce podatku dochodowego nałożonej na osoby bezdzietne, nieżonate i niezamężne najpierw tych po 21. roku życia, a później od 25. roku życia.
Zdaniem autora petycji wprowadzenie nowej opłaty miałoby pomóc w podźwignięciu finansowym systemu emerytalnego, ale również wpłynąć na dzietność. Jak zwrócił bowiem uwagę, system emerytalny oparty jest na "solidarności międzypokoleniowej", dlatego poprawa demografii jest dla niego kluczowa.
"Osoby bezdzietne, nie przyczyniając się do przyszłego wzrostu podatników i składkowiczów, w sposób naturalny obciążają system, nie kompensując tego partycypacją w jego przyszłym utrzymaniu" - tłumaczy autor petycji adresowanej do Sejmu.
Z wyliczeń wynika, że po wejściu propozycji nowego podatku w życie osoby zarabiające na poziomie minimalnej krajowej (4666 zł brutto), miałyby płacić 455 zł miesięcznie. Wypłata rzędu 6000 zł brutto byłaby uszczuplana natomiast o 585 zł. W sumie więc z każdego 1000 zł wypłaty brutto ściągane byłoby niemal 100 zł na wyższe składki emerytalne w ramach nowego podatku.
Przemysław Terlecki