Chiński przywódca obiecuje Amerykanom pandy. Tak chce poprawić stosunki z USA
- Jesteśmy gotowi kontynuować naszą współpracę ze Stanami Zjednoczonymi w zakresie ochrony pandy i dołożyć wszelkich starań, aby spełnić życzenia Kalifornijczyków i pogłębić przyjazne więzi między naszymi dwoma narodami - powiedział w USA chiński przywódca Xi Jinping. Choć spotkanie z prezydentem Joe Bidenem wydawało się być znakiem polepszenia stosunków obu krajów, najwyraźniej nadal trzeba będzie na to poczekać. Amerykański przywódca nazwał swojego chińskiego odpowiednika dyktatorem, co również osłabiło oczekiwania inwestorów.
Jak zaznacza BBC pierwsze od roku spotkanie przywódcy Chin Xi Jinpinga i prezydenta USA Joe Bidena, choć nie przyniosło przełomowych decyzji, zaowocowało porozumieniem w kilku kluczowych kwestiach. Wśród nich wymienia m.in. ochronę klimatu, walkę z przemytem fentanylu z Chin czy wznowienie kontaktów na szczeblu wojskowym.
Chiny i USA, które są nie tylko dwoma największymi gospodarkami świata, ale i największymi emitentami gazów cieplarnianych, nie zobowiązały się do zakończenia wykorzystywania paliw kopalnych. Osiągnęły jednak porozumienie w sprawie dalszych środków mających na celu przeciwdziałanie zmianom klimatycznym, jak współpraca w celu spowolnienia emisji metanu i wspieranie dążeń do trzykrotnego zwiększenia produkcji energii ze źródeł odnawialnych do 2030 r. - zaznacza BBC.
W ocenie Davida Waskowa ze Światowego Instytutu Zasobów, cytowanego przez stację, to "ważny krok".
- Chiny są największym na świecie emitentem metanu, a poważne działania mające na celu ograniczenie (emisji) tego gazu są niezbędne do spowolnienia globalnego ocieplenia w najbliższej przyszłości - ocenił.
Kwestie gospodarcze czy militarne nie były jedynymi, które poruszano podczas spotkania. Jak poinformowała agencja AP Xi Jinping podkreślił w przemówieniu skierowanym do przedstawicieli świata biznesu, wygłoszonym po spotkaniu z Bidenem, że Chiny wyślą kolejne pandy do Stanów Zjednoczonych. Zwyczaj wypożyczania tych zwierząt, określany mianem "dyplomacji pand", jest jednym z instrumentów kreowania pozytywnego wizerunku przez Pekin.
- Jesteśmy gotowi kontynuować naszą współpracę ze Stanami Zjednoczonymi w zakresie ochrony pandy i dołożyć wszelkich starań, aby spełnić życzenia Kalifornijczyków i pogłębić przyjazne więzi między naszymi dwoma narodami - powiedział Xi podczas środowej kolacji z przedstawicielami świata biznesu w San Francisco.
Od lat 80. XX wieku Pekin wysłał do ogrodów zoologicznych na całym świecie ponad 70 pand, co jest narzędziem polityki zagranicznej określanej jako "dyplomacja pand". Wypożyczenie zwierząt służy Pekinowi do podkreślenia rangi innych państw w kontaktach międzynarodowych, łagodzeniu napięć w relacjach czy okazywaniu krytyki.
Kraje przyjmujące płacą roczną opłatę w wysokości około 1 miliona dolarów za osobnika, a młode pandy urodzone za granicą zgodnie z umową wracają do Chin przed czwartymi urodzinami.
Chiński przywódca podkreślił również, że Chiny "nigdy nie stawają przeciwko Stanom Zjednoczonym".
- Bez względu na etap rozwoju Chiny nigdy nie będą dążyć do hegemonii ani ekspansji i nigdy nie będą narzucać swojej woli innym. Chiny nie szukają stref wpływów i nie będą z nikim toczyć zimnej ani gorącej wojny - podkreślił, cytowany przez "Bloomberg".
Przemówienie chińskiego przywódcy wskazywało na chęć utrzymania dobrych stosunków dyplomatycznych i gospodarczych z USA. Xi starał się odpowiedzieć na szersze obawy Stanów Zjednoczonych, że Chiny stanowią zagrożenie dla amerykańskiej dominacji na całym świecie, zarówno pod względem gospodarczym, jak i militarnym. W ostatnich latach nasiliły się napięcia na tle Tajwanu i Morza Południowochińskiego, co zwiększyło ryzyko napięć dotyczących ceł i kontroli eksportu.
Mimo optymistycznego wydźwięku przemówienia inwestorzy pozostali sceptyczni, a chińskie akcje odnotowały spadki. Indeks Hang Seng China Enterprises Index spadł w czwartek o 2 proc.
Na obniżenie nastrojów wpływ miał dodatkowo fakt, że na zakończenie środowej konferencji prasowej Biden nazwał chińskiego przywódcę dyktatorem.
Obaj przywódcy pracują nad normalizacją stosunków między swoimi narodami. Napięcie wzrosło w zeszłym roku po zestrzeleniu przez Pentagon rzekomego chińskiego balonu obserwacyjnego oraz po starciu Waszyngtonu i Pekinu na temat m.in. bezpieczeństwa narodowego i wykorzystywania technologii.