Chiny. Gigant nieruchomości się chwieje. Ma 6,2 mld dolarów straty

Kolejny problem chińskiego rynku nieruchomości. Country Garden, jeden z największych deweloperów w Chinach, ostrzega, że ​​może nie spłacić swoich powinności. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy roku dotknięta kryzysem firma odnotowała rekordową stratę w wysokości 6,2 miliarda dolarów. Wcześniej bankructwo ogłosił Evergrande - największa firma deweloperska w kraju.

W wydanym oświadczeniu Country Garden zapewnił, że „wyraża głęboką skruchę z powodu niezadowalającego wyniku”. I ostrzegł, że „jeśli wyniki finansowe grupy w przyszłości będą się nadal pogarszać”, może nie spłacić zaciągniętych kredytów. „Grupa może nie być w stanie wywiązać się z warunków finansowych pożyczek, co może skutkować niewywiązaniem się z nich i wzajemnym niespłacaniem innych” – ostrzegł deweloper. 

Na początku sierpnia firma poinformowała, że straty poniesione w pierwszym półroczu roku mogą osiągnąć kwotę 7,6 miliarda dolarów. Tak się jednak nie stało. Wyniosły one 45 miliardów juanów (6,2 miliarda dolarów). Wczoraj Country Garden udało się odsunąć na trochę problemy. Deweloper zawarł z wierzycielami umowę o przedłużenia spłaty zadłużenia na 536 milionów dolarów (3,9 mld juanów). Chodzi m.in. o niezapłacenie przypadających na sierpień odsetek od kredytów i obligacji. 

Reklama

Pierwszy był Evergrande

Country Garden nie jest pierwszym w Chinach wielkim deweloperem, który ma problemy finansowe. Wcześniej ogłosił je Evergrande - jeszcze niedawno największa firma deweloperska w kraju. Teraz jest niemal całkowitym bankrutem. Jej dług przekroczył 300 miliardów dolarów. W sobotę Evergrande poinformował, że od stycznia do końca czerwca straty firmy pogłębiły się o kolejne 4,5 miliarda dolarów (33 miliardy juanów). Podczas sesji sprzed tygodnia akcje firmy spadły w Hongkongu o 80 proc., a w ciągu trzech lat, czyli odkąd ma problemy - o 99 proc.   

Wpływy z nieruchomości - od budowy i zakupu domów, po fabryki produkujące materiały konstrukcyjne i wyposażenie wnętrz - jeszcze niedawno stanowiły prawie trzecią część chińskiego PKB. A wpływy z samych nieruchomości - prawie 25 proc. chińskiego PKB. Problemy rozpoczęły się w 2020 r., kiedy to rząd wprowadził przepisy ograniczające wysokość kredytów, jakie firmy z branży nieruchomości mogą zaciągać w bankach. Popyt na domy oraz ich ceny spadły. Wiele wieżowców stoi pustych, a deweloperzy nie są w stanie spłacić zaciągniętych kredytów.

Mali naśladują dużych

Rozwój kraju, który nastąpił w Chinach w ciągu ostatnich 30 lat, był napędzany m.in. przez budownictwo. Teraz, kiedy najwięksi deweloperzy bankrutują lub stoją na skraju bankructwa, wpływa to na politykę finansową mniejszych firm. Wiele z nich - wzorem tych dużych - nie spłaca swoich długów i pozostawia niedokończone projekty budowlane w całym kraju.

Chiny borykają się nie tylko z niewypłacalnością firm na rynku nieruchomości. Mają także problemy m.in. ze słabym wzrostem gospodarczym, spadającą siłą nabywczą juana, rosnącym zadłużeniem samorządów i rekordowo wysokim bezrobociem wśród młodych osób. Oficjalne dane pokazały, że aktywność w chińskich fabrykach spadła piąty miesiąc z rzędu.

ew

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | nieruchomości | kryzys | Evergrande Kanton
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »