Chiny mają więcej miliarderów niż USA
Chiny mają po raz pierwszy więcej miliarderów niż USA. Ta różnica w najbliższych latach prawdopodobnie powiększy się jeszcze bardziej. Chińscy bogacze są też coraz młodsi - donosi Frank Sieren, felietonista DW z Pekinu.
Nie ma znaczenia, czy w Chinach załamuje się koniunktura, czy akcje na giełdzie lecą w dół. Liczba superbogatych obywateli Chińskiej Republiki Ludowej stale rośnie. W tym roku po raz pierwszy w historii przeskoczyła nawet dane z USA.
W ubiegłym roku w Chinach żyło 242 miliarderów. Według najnowszych danych liczba chińskich miliarderów wydłużyła się o 70 procent. Obecnie aż 596 osób może się poszczycić majątkiem o wartości co najmniej miliarda dolarów. W USA zanotowano "jedynie" 537 super bogatych.
Na pierwszy rzut oka te liczby zaskakują. Tym bardziej, że barometr gospodarczy Chin jeszcze niedawno nie wyglądał najlepiej. Jak więc to możliwe, że druga gospodarka świata rośnie najwolniej od 25 lat, kursy akcji od czerwca spadły tam o ponad 40 procent, a liczba miliarderów zwiększa się w oszałamiającym tempie?
Kiedy się przyjrzymy dokładniej, z jakich branż pochodzą najbogatsi socjalistyczni miliarderzy, zobaczymy, że są to głównie te, które najbardziej korzystają na chińskich reformach gospodarczych. Pekin niedawno przebudował swą politykę i zamierza w przyszłości generować więcej wzrostu z sektora usług, a nie z produkcji. Dlatego najbogatsi Chińczycy wywodzą się z takich branż jak IT, rozrywka i szeroko pojęte spędzanie wolnego czasu. Natomiast liczba tych, którzy zbili majątek na nieruchomościach stale spada.
Najlepszym przykładem chińskiego przełomu jest najbogatszy człowiek w kraju Wang Jianlin. Szef grupy Dalian Wanda powiększył swój majątek w ubiegłym roku o 54 procent. Obecnie jest on szacowany jest na 34 miliardy dolarów.
Tak szybki wzrost stanu posiadania Wang zawdzięcza zmianom w dotychczasowym modelu biznesowym. Wand przekształcił w ub. roku swój koncern nieruchomości w największy na świecie koncern zajmujący się rozrywką, sportem i organizowaniem czasu wolnego.
Wang nie zarabia tylko na coraz liczniejszej i silniejszej chińskiej klasie średniej. Już kilka lat temu chiński miliarder kupił amerykańską sieć kin AMC. Od pół roku należy do niego też część firmy Infront, szwajcarskiego maklera praw emisji telewizyjnych. Dla przykładu: opłaty, które każdy Niemiec obowiązkowo uiszcza za oglądanie w telewizji publicznej ARD i ZDF imprez sportowych, wędrują poprzez Niemiecki Związek Piłkarski do firmy Infront, a tym samym na konto Wanga Jianlina.
Wśród nowych miliarderów jest obecnie coraz więcej młodych ludzi. Aż sześciu na liście Hurun, chińskim odpowiedniku amerykańskiej listy Forbesa, nie przekroczyło jeszcze czterdziestki. Są wśród nich informatycy, programiści gier, inwestor medialny i organizator korepetycji dla dzieci i młodzieży.
Jak mówi znane, chińskie przysłowie - jest zupełnie obojętne, czy kot jest czarny czy biały. Najważniejsze, by łowił myszy. Chińscy biznesmeni pokazują, że potrafią je łapać nawet przy złej pogodzie dla bogaczy gdzie indziej.
Frank Sieren, Redakcja Polska Deutsche Welle