Chudną europejskie portfele
Nowy rok to podwyżki w wielu europejskich krajach. Belgowie na przykład zapłacą więcej za paliwo i za chleb. Droższe będą też niektóre usługi bankowe. Hiszpanie z kolei więcej płacą za światło, wodę i transport. Wciąż drożeje żywność.
W Belgii podwyżki i konieczność zmiany przyzwyczajeń dotkną zwłaszcza palaczy - paczka papierosów kosztuje od wczoraj o 20 centów więcej. W ciągu ostatnich 2 lat papierosy podrożały w sumie o 70 centów. Rząd belgijski tłumaczy, że to w trosce o zdrowie obywateli. Palacze - oczywiście - są innego zdania.
Ale to nie jedyna niespodzianka, która czeka amatorów dymku. Od 1 stycznia nie można bowiem palić w pociągach - nie ma już wagonów dla palących i niepalących. Palenie jest po prostu zabronione we wszystkich wagonach.
Poza Belgią podobne restrykcje wobec palaczy obowiązują także w sąsiedniej Holandii. W życie wszedł tam zakaz palenia w większości miejsc publicznych - m.in. w pociągach, stacjach kolejowych i barach. W pracy można palić tylko w specjalnie wydzielonych pomieszczeniach wyposażonych w odpowiednią wentylację. Pracodawca nie ma jednak obowiązku wygospodarowania takiego pomieszczenia.
Zmiany czekają także Hiszpanów. Oni z kolei więcej płacą za światło, wodę i transport; zdrożeje żywność. Jest jednak także dobra wiadomość - spadły ceny ponad 2 tys. lekarstw, niektórych nawet o 70 proc.
Jako pierwsi noworoczne podwyżki odczuli wracający z sylwestrowych balów - za bilety na autobusy i metro musieli zapłacić o 3 proc. więcej. Zdrożały także przejazdy pociągami podmiejskimi i dalekobieżnymi. Swoje taryfy podnieśli również taksówkarze.
Hiszpanów więcej kosztuje też woda, energia elektryczna oraz opłaty pocztowe. Prawdopodobnie w lutym zdrożeją opłaty za rozmowy telefoniczne. Jedyną pocieszającą wiadomością jest obniżka cen leków. Mniej kosztują np. medykamenty na alergię i cukrzycę; darmowe są preparaty pomagające wrzuceniu palenia oraz niektóre leki odchudzające.