Co niszczy rynek?
DZIENNIKOWI spadła sprzedaż w maju, po tym jak wydawca zdecydował się podnieść cenę oraz zrezygnował z dodawania do gazety bezpłatnych gadżetów mających podnieść sprzedaż.
W maju "Gazeta Wyborcza" sprzedała 416 tys. egzemplarzy, "Rzeczpospolita" 163 tys., DZIENNIK 142 tys. Na rynku mediów od kilku miesięcy spada sprzedaż gazet poważnych i oglądalność telewizyjnych stacji informacyjnych. Zdaniem ekspertów, głównym powodem jest uspokojenie się życia politycznego po burzliwej epoce rządów PiS.
Gazety ratują swoją sprzedaż dodawaniem tzw. gadżetów - DVD, CD, map, naklejek. Jest to stała tendencja w całej Europie Zachodniej, jednak nigdzie nie przybrała takiej skali jak w Polsce, gdzie wydawcy potrafią dodawać gadżet do każdego wydania, sześć razy w tygodniu. I robią to również w gazetach poważnych.
- To droga donikąd - mówi prezes Axel Springer Polska Florian Fels. W maju zdecydowaliśmy, że to nie ma sensu. Gazety poważne mają się bronić swoją jakością, a nie tanimi prezentami.
Również w maju Axel zdecydował o podniesieniu ceny. W tej chwili DZIENNIK kosztuje od poniedziałku do czwartku 1,80 zł, a w piątek i sobotę 2,00 zł.
"Gazeta Wyborcza" z kolei utrzymuje cenę 1,50 zł. A prawie jedną trzecią swojego nakładu nadal sprzedaje w w promocji teczkowej za 1 zł. Czyli taniej, niż kosztują gazety bulwarowe - "Super Express" i "Fakt".
- Zdecydowaliśmy, że nie ma sensu sztucznie podtrzymywać nakładu, przytrzymując przy gazecie czytelnika, który w istocie nie jest zainteresowany poważną ofertą - mówi Fels. - Gazety poważne skierowane są do czytelnika wymagającego dziennikarskiej jakości i gotowego zapłacić za nią wyższą cenę".
"Czytelnictwo gazet poważnych spada - mówi redaktor naczelny Robert Krasowski. - Nie bez naszej winy, bo DZIENNIK też kiedyś dodawał liczne gadżety. Teraz chcemy w ogóle z nich zrezygnować. Gazety poważne można dziś obronić jedynie powrotem do korzeni. Do odbudowy dawnej motywacji ich kupowania, którą jest potrzeba poważnej, wiarygodnej informacji, a nie zdobycie darmowej płyty.
- DZIENNIK poszedł pod prąd tego, co się dzieje na polskim rynku - mówi Krasowski. - Wprowadziliśmy poważne sekcje: Europę, Społeczeństwo, Ekologię. Stworzyliśmy wielki dodatek kulturalny, jedyny na polskim rynku prasowym. W tym kierunku będziemy dalej rozwijać gazetę.
Podobne problemy pojawiają się na całym rynku zachodnim. Prasa zachodnia różnie reaguje na kryzys. Niektóre gazety, np. włoskie czy hiszpańskie, bronią sprzedaży, dodając do gazety sztućce albo porcelanę. Z kolei niemieckie poważne dzienniki ostentacyjnie podkreślają swoją jakość. Nie dodają gadżetów, nie popularyzują form dziennikarskich, nie promują tytułów w telewizji.
Wydawca DZIENNIKA widzi przyszłość w budowaniu lojalnej sprzedaży. Inwestuje w prenumeratę.
- Prenumerata rozwija się szybko. Z danych czerwcowych wynika, że zainteresowanie tą formą kupowania DZIENNIKA jest bardzo duże. To pokazuje, że nasza decyzja była słuszna. W ciągu kilku miesięcy pozycja DZIENNIKA zostanie, tak przewiduję, odbudowana - mówi Florian Fels.
W przypadku prenumeraty liczą się zupełnie inne elementy gazety, np. dodatek ekonomiczny "The Wall Street Polska", sobotni tygodnik idei "Europa", dodatek kulturalny.