Co tydzień nowy wiceminister
Z przyczyn oczywistych nie powołujemy nowego ministra środowiska - mówił kilka dni temu Marek Belka, gdy ze swym stanowiskiem żegnał się Jerzy Swatoń. Ta zadeklarowana postawa nie przeszkadza premierowi średnio raz na tydzień odwoływać i powoływać nowych wiceministrów.
Po niedawnej dymisji ministra środowiska resortem ma kierować sam premier. M. Belka wyjaśnił, że do 5 maja nie chce proponować nowych ministerialnych nominacji. Tego dnia Sejm ma głosować nad samorozwiązaniem. Gdyby do tego nie doszło, premier zamierza podać swój gabinet do dymisji.
To, że do 5 maja pozostało zaledwie sześć dni, nie przeszkodziło premierowi powołać wczoraj dwoje nowych wiceministrów gospodarki i pracy: sekretarzem stanu w tym resorcie została Małgorzata Ostrowska, a podsekretarzem - Piotr Rutkowski. Tym samym liczba wiceministrów w MGiP wzrosła do ośmiu. Cztery dni temu nowym wiceministrem edukacji i sportu został Jerzy Ciszewski, który zastąpił na tym stanowisku Wiesława Wilczyńskiego.
Od początku tego roku Marek Belka odwołał z wiceministerialnych stanowisk 17 osób. Tyle samo osób powołał na sekretarzy lub podsekretarzy stanu w różnych resortach. Oznacza to przeciętnie jedną personalną roszadę tygodniowo.
- Nie można ważnych dziedzin zostawić bez opieki - wyjaśnił nam ostatnie nominacje rzecznik rządu Dariusz Jadowski. Nowi wiceministrowie gospodarki mają się zająć zagadnieniami, które zanim został szefem resortu w swej pieczy miał Jacek Piechota. Nowy wiceminister edukacji musi przygotować pilny projekt ustawy o sporcie.
Wcześniejsze zmiany na kierowniczych stanowiskach w ministerstwach wynikały, jak tłumaczy, głównie z tego, że poprzedni wiceministrowie podawali się do dymisji. - Pozostawienie wakatów na tych stanowiskach byłoby nieodpowiedzialnością - dodaje D. Jadowski.
Osobom odwoływanym z kierowniczych stanowisk w rządzie przysługuje jeszcze po odejściu z pracy jedno lub trzy - w zależności od stażu - dodatkowe miesięczne wynagrodzenie.
Bartłomiej Mayer