Czarny piątek w Ameryce
Czarny piątek to - dla słynących z wysokiej konsumpcji dóbr Amerykanów - dzień rozpoczynający okres upragnionych promocji, bonusów i wyprzedaży. Sklepy kuszą, a Amerykanie kupują...
Piątek 25 listopada, po czwartkowym Święcie Dziękczynienia, jest dniem wolnym od pracy, co zwykle zapracowani Amerykanie starają się skrupulatnie wykorzystać. Choć nazwa może kojarzyć się negatywnie, to jednak Czarny Piątek (Black Friday) jest dniem bardzo ważnym dla rynków.
Negatywne konotacje nazwy tego dnia są błędne. W dniu, w którym Amerykanie oddają się upragnionym zakupom, sklepy notują największy napływ klientów, który wyprowadza bilanse na spore plusy.
Nazwa "czarny piątek" wynika z tego, że zysk zapisywany jest kolorem czarnym, a strata czerwonym. Czarny piątek rozpoczyna kilkutygodniowy sezon wyprzedaży, by osiągnąć apogeum w ostatnią sobotę przed Bożym Narodzeniem. Sklepy kuszące przeróżnymi promocjami otwierane są o 5.00 rano, chociaż niektóre magazyny Disneyowskie czynne są już od 1.00.w nocy.
Okazyjnie można kupić wszystko. Do cieszących się największym powodzeniem prezentów należą: książki, CD, DVD, gry wideo, ubrania, sprzęt elektroniczny, biżuteria i ozdobne elementy wyposażenia mieszkań. Niezdecydowanym oferuje się tzw. gift certificates, które pozwalają obdarowanemu wybrać dowolną rzecz za sumę określoną na certyfikacie.
Niektórzy Amerykanie zarywają noce, by zająć korzystne miejsce w kolejce, jak to miało miejsce choćby w słynnym CambridgeSide Galleria, gdzie jeszcze przed 5.00 czekało już 400 osób.
Są również i tacy, którzy protestują. Antykonsumpcyjnie zorientowani młodzi ludzie manifestują na halach hipermarketów, pakując na wózki i platformy przypadkowo wybrane przedmioty i ostentacyjnie odchodząc od kas.
