Czasu na reformy jest coraz mniej
Jeśli Sejm do połowy czerwca nie otrzyma projektów ustaw z programu naprawy finansów publicznych, to może nie zdążyć z ich uchwaleniem - uważa przewodniczący Komisji Finansów Publicznych Mieczysław Czerniawki. Tymczasem rząd zajmie się założeniami programu dopiero za tydzień.
Dziś Rada Ministrów miała zaakceptować plan reformy finansów publicznych Grzegorza Kołodki. Na posiedzeniach 20 i 27 maja rozpatrywane byłyby już konkretne projekty. Najważniejsze z nich to ustawy o VAT i akcyzie, przepisy o dochodach samorządów, prawo o finansach publicznych i ustawy o podatkach dochodowych. W tym ostatnim przypadku prawo musi zostać przyjęte do końca listopada - co nakazuje konstytucja.
Decyzję o przełożeniu o tydzień obrad na temat programu ogłosił wczoraj premier Leszek Miller w radiowych "Sygnałach Dnia".
Choć burzy to porządek, jakiego życzyłoby sobie MF, przedstawiciele resortu są przekonani, że cały proces przygotowania i uchwalania ustaw z pakietu reform finansów publicznych zostanie przeprowadzony na czas.
Według Mieczysława Czerniawskiego, przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych, rząd musiałby przesłać najpóźniej do połowy czerwca projekty ustaw, jeśli Sejm miałby zdążyć z ich uchwaleniem. Część tych projektów powinna trafić do Kancelarii Sejmu jeszcze w maju. Według przewodniczącego komisji od strony legislacyjnej materia nie powinna być zbyt skomplikowana, ale problemem może być natłok prac. - Nie wiemy jeszcze, czy do rozpatrzenia programu nie zostanie powołana komisja nadzwyczajna. Jeśli wszystko miałoby trafić do nas, to nie wiem jak mielibyśmy się wyrobić. Czeka nas przecież jeszcze np. rozpatrzenie sprawozdania z wykonania ubiegłorocznego budżetu. Musimy to zrobić do końca lipca - mówi poseł Czerniawski.
Porażka programu naprawy finansów może sporo kosztować przyszłoroczny budżet. Według Instytutu Badań nad Gospodarką rynkową zaniechanie jakichkolwiek reform oznacza w przyszłym roku wzrost deficytu budżetowego do 52 mld zł, co stanowić będzie ok. 6% PKB.