Czy PHS poszedł za tanio

W 2007 r. rząd powinien sprzedać Mittalowi 25 proc. akcji hut za 66 mln zł. Sprzeda czy nie, wybuchnie awantura. A może spółka trafi na GPW?

W 2007 r. rząd powinien sprzedać Mittalowi 25 proc. akcji hut za 66 mln zł. Sprzeda czy nie, wybuchnie awantura. A może spółka trafi na GPW?

Najwyższa Izba Kontroli (NIK) zakończyła badanie prywatyzacji Polskich Hut Stali (PHS, obecnie Mittal Steel Poland). Do Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP) trafił już wstępny protokół pokontrolny, do którego resort ma przedstawić swoje uwagi. Nikt nie chce na razie ujawnić treści dokumentu.

Cena nierynkowa PB dowiedział się jednak, że największe wątpliwości budzi cena, jaką w 2007 r. Mittal ma zapłacić za należący do państwa 25-procentowy pakiet obecnego Mittal Steel Poland. Wynosi ona zaledwie 1 zł za akcję. Ustalono ją jeszcze w umowie prywatyzacyjnej w październiku 2003 r., więc nie nie uwzględnia warunków rynkowych w hutnictwie, które się od tego czasu mocno poprawiły.

Reklama

Ta transakcja była badana przez NIK i niektóre jej elementy budzą nasze wątpliwości. Ostateczna ocena zostanie przedstawiona w czerwcu - ucina Małgorzata Pomianowska, rzecznik NIK. Umowę podpisywano jeszcze w okresie dekoniunktury w hutnictwie. Wartość oferty Mittala wyniosła 500 mln USD. Już w grudniu 2003 r. ceny stali ruszyły ostro w górę i w 2004 r. sprzedane huty wykazały 1,7 mld zł zysku. Teraz zapisy umowy krytykują posłowie opozycji. Nie rozumiem, dlaczego 25 proc. akcji, które zostawił sobie skarb państwa, będzie sprzedawał po złotówce, czyli w sumie za 66 mln zł. Gdy się zostawia pewien pakiet, to potem sprzedaje się go po cenie dnia - uważa Aleksander Grad, poseł Platformy Obywatelskiej.

Prywatyzację PHS krytycznie oceniają także posłowie PiS. Zdaniem Pawła Poncyljusza PHS został sprzedany o wiele za tanio. Na koniec 2004 r. Mittal oszacował rynkową wartość swoich polskich aktywów na 1,9 mld USD. Oznacza to, że pakiet należący do skarbu jest wart wielokrotnie więcej niż przewidziano w umowie. Nie wiadomo, jak Mittal Steel Poland ocenia protokół pokontrolny NIK i problem ceny. Prezes spółki był w piątek dla nas nieuchwytny.

Ryzyko i furtka Ministerstwo skarbu znalazło się między młotem a kowadłem. Jeśli wywiąże się z umowy z Mittalem, narazi się na krytykę posłów i polityczna awanturę. Jeśli pakietu nie sprzeda, może wybuchnąć spór z największym na świecie producentem stali. Mittal stałby się po Eureko i Unicredito kolejną skonfliktowaną z polskim rządem wielką korporacją.

Co zrobi MSP? Maciej Heydel, wiceminister skarbu, twierdzi, że ocenić - jakie byłyby ryzyka, gdyby ta transakcja nie została zrealizowana, będzie można dopiero po ostatecznym raporcie NIK i audycie, który zleciło samo ministerstwo. A może MSP i Mittal skorzystają z furki, którą pozostawia im umowa prywatyzacyjna?

Zapisano w niej, że jeśli do końca przyszłego roku strony nie przyjmą ofert sprzedaży walorów przez państwo, kupujący, czyli Mittal, spowoduje, że zostanie wszczęta przez spółkę procedura mająca na celu wprowadzenie akcji serii A spółki do obrotu publicznego, a sprzedający (Skarb Państwa - przyp. red.) będzie zobowiązany do współpracy z kupującym w tym zakresie?. Oznaczałoby to, że Mittal Steel Poland trafi na giełdę. Cenę państwowego pakietu zweryfikowałby wtedy rynek.

Katarzyna Jaźwińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: tanio | rząd | MSP | NIK | skarbu | pakiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »