Czy pieniądze z OFE będą dziedziczone?
Resort polityki społecznej, kierowany przez Krzysztofa Patera, zastanawia się nad likwidacją dziedziczenia środków w ramach funduszy emerytalnych. Ma zostać zastąpione innym rozwiązaniem, które zagwarantuje, że środki z OFE trafią do rodziny zmarłego klienta funduszu.
Ministerstwo pracuje nad nowelizacją ustawy o Otwartych Funduszach Emerytalnych, która ma doprowadzić do utworzenia funduszy typu B (czyli podmiotów bezpiecznych, gdzie oszczędzać będą mogły osoby tuż przed przejściem na emeryturę). Nowelizacja jest wyjątkowo nieskomplikowana, ponieważ zawiera praktycznie tylko jeden punkt - zgodnie z nią fundusze typu B będą mogły powstawać nie od 1 stycznia 2005 r., jak mówi obecna ustawa, ale od 1 stycznia 2008 r. Jednak prace nad tą zmianą stoją w miejscu. Dlaczego? Ponieważ nowelizacja ma dotyczyć jeszcze kilku innych spraw.
Chodzi o takie zmiany, które pozwolą unijnym statystykom zaliczyć polskie fundusze emerytalne do sektora finansów publicznych. A pozytywna decyzja Eurostatu ma duże znaczenie. Jeśli OFE zaostałyby zaliczone do sektora finansów publicznych, to dług publiczny na koniec tego roku - liczony według unijnej metodologii - wyniósłby zaledwie 47,6%. Z wyłączeniem OFE - 52,1% PKB, czyli niewiele mniej niż liczony według obecnej polskiej metodologii. Czyli zagrożenie kryzysem finansów publicznych byłoby nadal bardzo realne. Na razie unijni statystycy nie chcą zaliczyć OFE do finansów publicznych. Dlaczego? Wskazują między innymi na sprawę dziedziczenia.
- Dotychczasowe konsultacje w sprawie OFE pokazały, że obecny, prosty mechanizm dziedziczenia implikuje prawo własności - powiedział Krzysztof Pater, minister polityki społecznej. Chodzi o to, że można dziedziczyć tylko środki prywatne, nie należące do sektora finansów publicznych. - Dlatego szukamy innego rozwiązania, które zagwarantuje, że środki z OFE trafią do rodziny zmarłego, ale jednocześnie umożliwi zaliczenie funduszy emerytalnych do sektora finansów publicznych - dodał.
Inne zastrzeżenia, jakie Eurostat miał do polskich rozwiązań, to oparcie systemu na zyskach kapitałowych, a nie - waloryzacji oszczędności - oraz za małe gwarancje państwowe dla przyszłych emerytur.
Minister Pater nie chciał zdradzić, w jaki sposób chce jednocześnie zlikwidować dziedziczenie formalne, a zachować - faktyczne. Powiedział tylko, że jest to możliwe. Pytaliśmy o to inne osoby związane z rynkiem funduszy emerytalnych. Ponieważ większość z nich nie znała pomysłów resortu polityki, oficjalnie nie chciała ich komentować. Nieoficjalnie większość uważała, że będzie to skomplikowane i że lepiej byłoby, gdyby rząd zrezygnował ze statystycznego ograniczania wielkości długu publicznego, zachowując obecny kształt systemu emerytalnego.
Komentarz
Nie wierzę, że da się uzyskać taki sam efekt, jak z dziedziczeniem, używając innej konstrukcji prawnej. A bez dziedziczenia, nawet tak połowicznego jak to, które mamy zapisane obecnie w ustawie o OFE, nowoczesny system emerytalny nie ma sensu. Nikomu nie będzie się opłacało odkładać na emeryturę oficjalnie - czyli także płacić podatków itd. Lepiej oszukać i ZUS, i OFE, i fiskusa i chować kasę do skarpety. Zamiast więc ratować finanse publiczne, jeszcze bardziej je pogrążymy. I na dodatek - po co to wszystko? Żeby zadowolić kilku "specjalistów" z Eurostatu, którzy nie umieją sobie wyobrazić systemu emerytalnego innego niż ten, w którym składki obecnie pracujących idą na obecnych emerytów i w którym deficyt rośnie z roku na rok? A także po to, żeby uzyskać papierową poprawę sytuacji finansów publicznych? Moim zdaniem, lepiej już pogodzić się z faktem, że dług publiczny trzeba spłacać, a nie ograniczać tylko na papierze. No i - poczekać, aż panowie z Eurostatu przejdą na emeryturę. W starym systemie, oczywiście.