Czy Polskę na to stać?

Polska jest w stanie zredukować emisję gazów cieplarnianych aż o 30 proc. do 2030 roku w porównaniu z rokiem 2005, jednak nakłady na technologie obniżające emisję wyniosłyby średnio 0,9 proc. PKB rocznie - wynika z raportu McKinsey&Company zaprezentowanego w piątek w resorcie gospodarki.

"Jesteśmy jedynym państwem w Unii, które ma pozytywny wzrost gospodarczy; nie możemy sobie pozwolić w naszych decyzjach klimatycznych na nieodpowiedzialne kroki" - powiedział z kolei wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. "Dlatego ważne jest, żeby podchodzić do spraw redukcji emisji nie w sposób intuicyjny, ale w oparciu o dobrą wiedzę ekspercką" - dodał. Zauważył, że Polska gospodarka jest bardzo wrażliwa na regulacje dotyczące ograniczania emisji, ponieważ 94 proc. polskiej energii elektrycznej jest obecnie wytwarzane w oparciu o węgiel.

Reklama

Komisja Europejska odrzuciła w piątek polski plan emisji CO2 na lata 2008 - 2012 i zażądała, by Polska bezzwłocznie przedstawiła nową propozycję rozdziału uprawnień do emisji przez polskie przedsiębiorstwa. Jednocześnie KE nie wykluczyła, że ostateczny plan emisji, który zaakceptuje w ciągu trzech miesięcy od przedstawienia propozycji Polski, będzie zakładał niższe emisje niż 208,5 mln ton rocznie, które Polska zakwestionowała przed unijnym sądem.

"Nasze analizy pokazują, że jest potencjał redukcji gazów cieplarnianych w Polsce o jedną trzecią do 2030 względem 2005 roku" - poinformował partner w McKinsey&Company Wojciech Bogdan. Podał, że gdyby nie było polityki klimatycznej, Polska doszłaby do poziomu 503 mln ton emisji gazów cieplarnianych w 2030 roku. "Po wprowadzaniu oszacowanych przez nas 125 metod redukcji emisji gazów cieplarnianych, moglibyśmy osiągnąć poziom 267 mln ton" - szacował.

Jednak większość wskazanych przez ekspertów metod przyniesie największe efekty dopiero po 2020 roku, dlatego do 2020 roku, Polska jest w stanie zredukować swoje emisje tylko o 3 proc. względem 2005 roku. Te metody to m.in. izolacja budynków, wprowadzanie energooszczędnych pojazdów np. hybrydowych, a także energetyka jądrowa i odnawialna oraz wyłapywanie i składowanie dwutlenku węgla (CCS). 60 proc. emisji pochodzi bowiem z sektora elektroenergetyki, budynków i transportu.

McKinsey wskazuje, że wdrożenie 125 rozpoznanych metod obniżania emisji, pozwoliłoby uniknąć opłat za emisje w kwocie 83 mld euro do 2030 roku, przy założeniu ceny w wysokości 40 euro za tonę wyemitowanego CO2.

Potrzebne są jednak źródła finansowania takich technologii. "Szacujemy, że do 2015 roku, aby realizować wdrożenie tych metod, należałoby wydawać dodatkowo ok. 2,5 mld euro rocznie. W okresie 2026-30 te nakłady inwestycyjne wzrosłyby do blisko 7 mld euro rocznie" - podał Marcin Purta z McKinsey&Company. "W całym okresie średniorocznie jest to ok. 0,9 proc. PKB" - podsumował.

Zdaniem prof. Krzysztofa Żmijewskiego, sekretarza generalnego Społecznej Rady Konsultacyjnej Narodowego Programu Redukcji Emisji, koszty te wyniosą ok. 1,2 proc. PKB rocznie. Żmijewski zwrócił też uwagę, że zgodnie z przepisami dyrektywy ETS (o handlu emisjami w UE), Polska musi wykazać roczne inwestycje na niskoemisyjną energetykę w wys. 1,7 mld euro z budżetu państwa oraz 4 mld euro z całej gospodarki. Jest to warunek UE na uzyskanie praw do puli darmowych emisji do 2012 roku.

Ekspert Banku Światowego Erika Jorgensen poinformowała, że na wiosnę jej instytucja przedstawi możliwe modele finansowania inwestycji w technologie obniżające emisję gazów cieplarnianych.

"Ważne, żebyśmy pokazywali nie tylko koszty, ale też korzyści (ograniczania emisji CO2 - PAP)" - podkreślił z kolei Pawlak. "Dla wielu ludzi jest zaskakujące, że potencjał redukcji emisji w przetwarzaniu odpadów w rolnictwie jest większy niż w przemyśle - i tu widać korzyści, a nie koszty" - uzasadnił. "Bo firma odbierająca odpady może jeszcze za to pobierać opłatę, a dodatkowo może z nich wytwarzać paliwa" - wskazał. "Dla odmiany w przemyśle stalowym koszt redukcji jednej tony CO2 wynosi ok. 40 euro" - dodał.

Jak podaje McKinsey, naukowcy szacują, że aby zatrzymać zmiany klimatyczne na świecie, potrzebna jest redukcja gazów cieplarnianych do 2050 roku na poziomie 80 - 90 proc.

McKinsey&Company to globalna firma doradcza. Jej polski oddział pod honorowym patronatem Ministerstwa Gospodarki, we współpracy z ponad 40 instytucjami i firmami przeanalizował możliwości redukcji emisji gazów cieplarnianych w Polsce.

Stanowisko Greenpeace w sprawie raportu firmy McKinsey

Z opublikowanego wczoraj raportu firmy McKinsey "Czy mniej to lepiej? Dylematy klimatyczne" wynika, że Polski potencjał redukcji emisji wynosi 3% w stosunku do roku 2005. Raport promuje technologie, które nie znajdą w Polsce zastosowania przed rokiem 2020: elektrownie atomowe oraz technologię wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, (CCS), która nadal jest w fazie badań. Jednocześnie raport marginalizuje istniejące obecnie technologie takie jak odnawialne źródła energii i efektywność energetyczna. Greenpeace wyraża obawę, że raport może posłużyć rządowi jako wymówka do zaniechania działań na rzecz redukcji emisji w czasie kiedy jest to niezbędne dla zahamowania zmian klimatu - przed 2020 rokiem.

Debaty wymaga m.in. kwestia wyboru technologii jakimi zmniejszymy nasze emisje. Najnowszy raport McKinsey'a w tym zakresie niepokojąco odbiega od założeń przyjętych w raporcie globalnym tej samej firmy, sugerując że koszty redukcji emisji przez wykorzystanie energetyki atomowej w Polsce będą dwa razy niższe niż koszty redukcji emisji przez elektrownie atomowe na świecie (przedstawione w raporcie globalnym). Jednocześnie koszt redukcji z wykorzystaniem energetyki wiatrowej jest dwukrotnie wyższy w stosunku do kosztu założonego w raporcie globalnym. Autorzy raportu nie wyjaśniają skąd te znaczące różnice, co stawia przyjęte założenia pod znakiem zapytania.

Raport wylicza też koszty redukcji emisji do 2030 na poziomie 0,9% PKB rocznie. Jest to liczba zbieżna z rekomendowaną przez światowej sławy ekonomistę Nicolasa Sterna, który wyliczył, że jeśli świat od dziś nie zacznie wydawać 1% światowego PKB rocznie na przeciwdziałanie zmianom klimatu, to będzie tracił do 20% światowego PKB . Koszty zaniechania działań, również przez Polskę, będą znacznie wyższe od kosztów przeciwdziałania zmianom klimatu.

"Rząd powinien skoncentrować się na zwiększeniu udziału czystych technologii. Odnawialne źródła energii i efektywność energetyczna powinny stać się priorytetem rządu premiera Tuska, bo tylko one zapewnią łatwe osiągnięcie znaczących redukcji emisji przed 2020 rokiem i dadzą impuls do rozwoju naszej gospodarki. Same obroty na rynku kolektorów słonecznych w Polsce w 2008 roku wyniosły 800 milionów złotych - a w kolejnych latach może to być więcej o ile rząd skutecznie wesprze rozwój odnawialnych źródeł energii." - mówi Magdalena Zowsik, koordynatorka kampanii Greenpeace Klimat i Energia.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: technologie | nakłady | firmy | CO2 | Greenpeace | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »