Dawni właściciele się burzą

Rząd dąży do sprzedania akcji stanowiących tzw. rezerwy reprywatyzacyjne. Część uzyskanych środków pójdzie m.in. na łatanie dziury budżetowej i wsparcie państwowych molochów. Organizacje osób wywłaszczonych są oburzone.

Rząd dąży do sprzedania akcji stanowiących tzw. rezerwy reprywatyzacyjne. Część uzyskanych środków pójdzie m.in. na łatanie dziury budżetowej i wsparcie państwowych molochów. Organizacje osób wywłaszczonych są oburzone.

Do 30 marca 2001 r. akcje i udziały państwa, przeznaczone na rezerwę reprywatyzacyjną, były nienaruszalne. Uchylono jednak ten zakaz, z czego skwapliwie korzysta resort skarbu.

- To wynika z naszych uprawnień. Resort skarbu może dowolnie dysponować akcjami stanowiącymi rezerwy reprywatyzacyjne, o ile byli właściciele nie występują do nich z roszczeniami - mówi Witold Kołodziński, wicedyrektor Departamentu Reprywatyzacji i Udostępniania Akcji w Ministerstwie Skarbu Państwa.

Jednak często praktyka była inna. Wiele cukrowni sprzedano nie bacząc na roszczenia byłych właścicieli.

Reklama

- Koronnym przykładem jest także zbycie akcji Browaru Żywiec na rzecz Heinekena mimo zgłoszonych roszczeń reprywatyzacyjnych - informuje adwokat Józef Forystek, z kancelarii prawnej Forystek i Partnerzy, reprezentujący Habsburgów w sporze z Żywcem.

Ministerstwo może pozbyć się rezerw reprywatyzacyjnych w 141 spółkach. Kilka dni temu resort skarbu poinformował zarząd giełdowego Frantschach Świecie o zamiarze zbycia 5 proc. walorów spółki stanowiących pulę reprywatyzacyjną. 2,5 mln akcji o wartości 154 mln zł ministerstwo prawdopodobnie zamierza przekazać Kompanii Węglowej.

To skandal

Akcja zbywania rezerw reprywatyzacyjnych przez Skarb Państwa budzi sprzeciw organizacji skupiających wywłaszczonych właścicieli nieruchomości.

- To bardzo nieuczciwe ze strony rządu. Przecież podczas prywatyzacji po to wydzielano pewną pulę akcji, aby zabezpieczyć słuszne interesy osób, którym państwo znacjonalizowało majątek. Zdecydowanie protestujemy przeciwko ruszaniu rezerw reprywatyzacyjnych. Można obawiać się, że część środków uzyskanych ze zbycia akcji może nie trafić do funduszu reprywatyzacyjnego i na odszkodowania, lecz na inne doraźne cele rządu - mówi Mirosław Szypowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Rewindykacyjnych.

Mecenas Józef Forystek twierdzi, że zbywając resztówki reprywatyzacyjne resort skarbu działa na szkodę byłych właścicieli.

- To zakrawa na oszustwo. Ministerstwo powinno zawierać ugody z byłymi właścicielami, a nie rozporządzać mieniem, co do którego zgłoszono roszczenia. Państwo naraża się na poważne procesy odszkodowawcze. To może wiele kosztować Skarb Państwa. Konstytucja stanowi, że obywatelowi przysługuje pełne odszkodowanie w przypadku zbycia rezerwy w złej wierze, czyli w sytuacji istnienia roszczeń. W polskich sądach i w trybunale w Strasburgu toczy się wiele procesów o odszkodowania - mówi mecenas Józef Forystek.

Miliardy złotych

Na koncie funduszu reprywatyzacyjnego jest 447,6 mln zł. W latach 2001-03 byłym właścicielom wypłacono 522 mln zł (resort skarbu - 62 mln zł). Szacuje się, że roszczenia idą w wiele miliardów złotych. Na rezerwę reprywatyzacyjną trafia do 5 proc. walorów prywatyzowanych przedsiębiorstw.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: rezerwy | właściciele | rząd | MSP | roszczenia | skarbu | resort
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »