Deficyt w ryzach
Rząd przyjął założenia budżetowe na 2007 rok.
Bez wyraźnych oszczędności, z deficytem rzędu 30 mld zł - taki będzie przyszłoroczny budżet, jeżeli rząd nie zmodyfikuje zaprezentowanych wczoraj założeń makroekonomicznych. Dochody budżetu maję wynieść 213,14 mld zł (wzrost o 9,1 proc.), wydatki 243,14 mld zł (wzrost o 7,7 proc.). To oznacza, że praktycznie nie zmieniają się potrzeby pożyczkowe państwa. Na pytanie, co się dzieje z programem "tanie państwo", wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska odpowiadała:
- Proszę nas nie poganiać. W swoim czasie pokażemy szczegóły. Przypomniała, że poprosiła instytucje centralne o obniżenie funduszu płac o 10 proc. Jednocześnie jednak Ministerstwo Finansów prognozuje, że przeciętne wynagrodzenia w gospodarce wzrośnie o 3,1 proc, do 2534 zł. O 20,5 mld zł wzrosną za to w przyszłym roku dochody podatkowe. Resort finansów tłumaczy, że zwiększa się zatrudnienie (a więc baza podatkowa dla PIT) oraz konsumpcja (a więc rosną wpływy z podatków pośrednich).
- Założenia budżetowe nie przewidują zmian, ani takich, które w sposób skuteczny przyciągałyby inwestycje, ani takich, które dotyczyłyby inwestowania w naukę czy edukację. Nie zmienił się też sam system konstrukcji budżetu - ocenia Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich. Polityka jest przeszkodą w podwyższeniu ratingu Polski - uważa agencja ratingowa Fitch. Teraz nasz kraj ma ocenę BBB+, z perspektywę pozytywną.
Konrad Krasuski