Dług w bałaganie

Roszczenia reprywatyzacyjne mogą sięgnąć 60 mld zł. Ale posłowie nie kwapią się do uchwalenia ustawy, która by ten problem rozwiązała.

Roszczenia reprywatyzacyjne mogą sięgnąć 60 mld zł. Ale posłowie nie kwapią się do uchwalenia ustawy, która by ten problem rozwiązała.

Ministerstwo Skarbu Państwa powinno rozpocząć prace nad nowym projektem ustawy, która miałaby rozwiązać kwestię reprywatyzacji, czyli zadośćuczynienia osobom, którym po wojnie bezprawnie odebrano majątek. Kiedy powinno je rozpocząć? Trudno powiedzieć. Priorytety były inne, ale zajmiemy się tą sprawą. Może po wakacjach będziemy gotowi - mówi Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Nasze będzie lepsze

Pod koniec października ubiegłego roku poprzednia ekipa rządowa złożyła do Sejmu projekt ustawy reprywatyzacyjnej. Nie doszło nawet do pierwszego jej czytania. Teraz trafi do kosza. Posłowie lub rząd powinni opracować nowy projekt - uważa Marek Kotlinowski, wicemarszałek Sejmu i poseł Ligi Polskich Rodzin. Na razie nie słyszałem o pracach nad rozwiązaniem tej kwestii. Zgłoszony projekt pewnie zostanie poddany modyfikacjom - dodaje Jan Łączny z Samoobrony. Projekt, który złożono wcześniej w Sejmie, nie będzie poddany dyskusji. Zostałby, gdyby złożono go ponownie, a nie nikt tego nie zrobi - mówi Marek Suski, powołując się na regulacje prawne. Nie ma racji. Okazuje się bowiem, że nowy rząd 9 grudnia ubiegłego roku ponownie złożył do Sejmu projekt ustawy opracowany przez poprzedników. Teraz wszystko zależy od posłów - informuje Agnieszka Dłuska z biura prasowego resortu skarbu. Dlaczego przez pół roku projekt nie trafił pod obrady? Porządek obrad to sprawa marszałka Sejmu. My mu tylko doradzamy - odpowiada Marek Kotlinowski.

Reklama

Przedstawiciele parti zgadzają się, że problem reprywatyzacji trzeba rozwiązać.

Pomysłów niewiele

Konkretne rozwiązania? Tych brak. Wiadomo tylko, że kierowane przez Jacka Sochę ministerstwo skarbu zaproponowało zwrot 15 proc. wartości zagarniętego mienia w czterech rocznych latach. Roszczenia przed redukcją mogą sięgnąć nawet 60 mld zł. Teraz poszkodowani mogą walczyć o swoje prawa w sądzie (co naraża budżet na ogromne odszkodowania). Pieniądze na wypłatę roszczeń miałyby pochodzić ze sprzedaży akcji sprywatyzowanych już spółek (tzw. rezerwa reprywatyzacyjna), resztówek oraz nieruchomości zarządzanych przez Agencję Nieruchomości Rolnych. Sprzedaż gruntów to skomplikowana sprawa. Należałoby pomyśleć o czymś innym - mówi Jan Łączny, poseł Samoobrony. Projekt zakładał także zaciągnięcie 4-6 mld zł pożyczki z Ministerstwa Finansów. Miałaby ona zostać spłacona wpływami z prywatyzacji. To kolejny problem, bo patrząc na dotychczasowe wydarzenia, obecna ekipa rządowa prywatyzować raczej nie chce. Koszty wprowadzenia w życie ustawy ministerstwo określiło na 220 mln zł (oszacowanie wartości znacjonalizowanego mienia i stworzenie nowych etatów w urzędach wojewódzkich).

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: dług | posłowie | MSP | skarbu | roszczenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »