Donald Trump się nie zatrzymuje. Stal i aluminium z wyższą stawką
Donald Trump wprowadzi kolejna cła. Prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział, że w poniedziałek (10.02) podniesie cła na zagraniczną stal oraz aluminium. Wzrost wynieść ma 25 proc. Plan Donalda Trumpa sięga jednak dalej, co ujawnił podczas niespodziewanej konferencji na pokładzie Air Force One. Padło nawet wskazanie, że Kanada z racji uzależnienia handlowego od USA w wyniku manipulacji ceł i innych narzędzi może stać się krajem niezdolnym do samodzielnego przetrwania.
Donald Trump nie odpuszcza tematu ceł. Już w piątek (07.02) deklarował wprowadzenie w przyszłym tygodniu kolejnych ceł, które miałyby ustanowić zasadę wzajemności w relacjach handlowych ze wszystkimi krajami. Podczas lotu na Super Bowl, który odbywał się w nocy z 9 na 10 lutego, pojawiło się więcej szczegółów.
Donald Trump znów zapowiada cła. Podczas niespodziewanej konferencji prasowej na pokładzie samolotu Air Force One padła deklaracja, że zmiany wejdą w życie już w poniedziałek 10 lutego. Poza kwestiami gospodarczymi prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił 9 lutego "Dniem Zatoki Amerykańskiej".
Niemniej to właśnie powrót kwestii ceł w czasie lotu z Florydy do Nowego Orleanu wzbudził największe zainteresowanie w związku z ostatnimi wydarzeniami dotyczącymi nowych stawek ceł, jakie obejmować mają Kanadę, Meksyk oraz Chiny.
Donald Trump zapowiedział, że już w poniedziałek cła na zagraniczną stal i aluminium wzrosną o 25 proc. To jednak nie koniec, gdyż plan prezydenta Stanów Zjednoczonych zakłada, że kolejne dni przyniosą zmiany w kwestii ceł na produkty z szeregu niewymienionych krajów do poziomu ceł nakładanych na amerykańskie produkty.
"I najprościej rzecz ujmując, jeśli oni pobierają od nas opłaty, my pobieramy je od nich" - mówił Donald Trump podczas lotu, gdzie ogłosił wzrost ceł. Kwestia wzajemnych ceł na inne kraje ma zostać ogłoszona przez prezydenta USA we wtorek lub środę.
Dane zebrane przez American Iron and Steel Institute wskazują, że nowe stawki ceł na stal i aluminium najbardziej dotkną Kanadę (która odpowiada za 79 proc. całego importu stali do USA), Brazylię i Meksyk, gdyż to te trzy kraje przodują w tabeli państw, z których Stany Zjednoczone importują najwięcej stali. Dalsze miejsca na podium zajmują Korea Południowa i Wietnam.
Niespodziewany ruch ze strony Donalda Trumpa to nie pierwsze jego pochylenie się nad kwestią stali i aluminium. Jeszcze w czasie swojej pierwszej prezydentury miliarder zdecydował się na nałożenie podobnych ceł (10 proc. na aluminium i 25 proc. na stal). Wówczas jednak pojawiły się wyjątki, gdyż z nowych stawek częściowo wyłączone zostały Meksyk, Kanada i Brazylia. Joe Biden rozszerzył tę listę o Unię Europejską, Wielką Brytanię, a także Japonię.
Kwestia handlowa poruszona przez Donalda Trumpa podczas lotu na mecz Super Bowl dotyczyła również pomysłu przyłączenia Kanady do Stanów Zjednoczonych w roli 51. stanu Ameryki. Prezydent USA wskazał, że Kanada i tak jest krajem uzależnionym od handlu z sąsiadem, a on sam jest w stanie dzięki cłom i innym narzędziom uczynić ją krajem niezdolnym do samodzielnego przetrwania.
Kolejne decyzje handlowe i podpisywanie niemal taśmowo dokumenty nie wpłynęły negatywnie na poparcie Donalda Trumpa. W niedzielę opublikowano sondaż CBS News/YouGov (badanie z 5-7 lutego), który ujawnił, że aż 53 proc. Amerykanów wyraża aprobatę dla głowy państwa. Niezadowoleni z nowego prezydenta stanowią 47 proc. Badanych. Co ważne w lutym 2017 r. Donald Trump mógł pochwalić się tylko 40 proc. poparciem dla swoich działań.
Jak relacjonuje wyniki sondażu Polska Agencja Prasowa, zdecydowana większość Amerykanów, bo aż 70 proc., stwierdziła, że Donald Trump robił to, co obiecał w kampanii wyborczej. W opinii 66 proc. nie skupiał się on wystarczająco na kluczowym przyrzeczeniu, to jest obniżaniu inflacji i cen. Cieniem na popularności następcy Joe Bidena kładzie się jednak kwestia ułaskawienia skazanych przez sądy uczestników zamieszek z 6 stycznia 2021 r. W badaniu Pew Research Center (przeprowadzone w dniach od 27 stycznia do 2 lutego) tę decyzję negatywnie ocenia aż 74 proc. ankietowanych.
Agata Jaroszewska