Dystrybucja energii: więcej zwolenników ma projekt MSP

Analitycy branży energetycznej lepiej oceniają projekt przekształcenia spółek dystrybucyjnych przygotowany przez resort skarbu. Uważają, że jest bardziej realny od propozycji Ministerstwa Gospodarki. Ponadto projekt MSP ma poparcie branży.

Analitycy branży energetycznej lepiej oceniają projekt przekształcenia spółek dystrybucyjnych przygotowany przez resort skarbu. Uważają, że jest bardziej realny od propozycji Ministerstwa Gospodarki. Ponadto projekt MSP ma poparcie branży.

Do końca czerwca ważyć się będą losy sektora dystrybucji energii elektrycznej. O realizację konkurują dwa całkowicie odmienne projekty - jeden opracowany pod auspicjami Ministerstwa Gospodarki, a drugi - resortu skarbu.

Pierwszy zakłada utworzenie w drodze fuzji dwóch wielkich grup (wschodniej i zachodniej), w skład których weszłyby niesprywatyzowane spółki dystrybucyjne. Kolejnym krokiem ma być wydzielenie z nowych firm spółek obrotu energią i ich prywatyzacja. Druga propozycja, firmowana przez MSP, przewiduje powstanie pięciu grup w drodze inkorporacji dzisiejszych zakładów energetycznych przez spółki-liderów. Także w tym przypadku planuje się wyodrębnienie spółek obrotu, mają one jednak pozostać pod kontrolą koncernów sieciowych i być prywatyzowane razem z nimi.

Reklama

Bliżej ziemi

Analitycy branży nie są całkowicie zgodni w ocenach obu projektów. Większość popiera jednak propozycję MSP jako bliższą ziemi, a zatem bardziej realną.

- Obie koncepcje są dobre, ale projekt ministerstwa skarbu wydaje się zdecydowanie bardziej realny. Trudno będzie zbudować tak wielkie struktury, jakie proponuje resort gospodarki. Przy tej liczbie zarządów i związków zawodowych z pewnością nie uda się szybko osiągnąć porozumienia, o ile w ogóle się uda - komentuje anonimowy ekspert z branży energetycznej.

Przedstawiciel jednej z firm doradczych specjalizujący się w energetyce jest sceptycznie nastawiony do obu koncepcji.

- Konsolidacja branży jest nieunikniona, ale państwo nie jest dobrym zarządzającym, który będzie w stanie efektywnie przeprowadzić tego rodzaju operację. Z łączeniem podmiotów na taką skalę wiąże się poważne ryzyko. Byłoby znacznie lepiej, gdyby wzięli je na siebie przyszli inwestorzy i sami na tym zyskali albo stracili - komentuje doradca.

- Najlepszym dowodem na to, że urzędnicy nie podejmują decyzji biznesowych, lecz polityczne, jest rywalizacja między MSP i MG. Trwa wyścig o to, czyja koncepcja będzie realizowana, niezależnie od tego, która jest lepsza - dodaje ekspert.

- Strategia przyjęta przez poprzedni rząd miała jedną zasadniczą zaletę: nie przewidywała administracyjnej konsolidacji przed prywatyzacją, a więc nie trzeba było tracić na nią czasu - ocenia Igor Muszyński, partner z kancelarii White&Case.

To nie panaceum

Najwięcej emocji budzi druga zasadnicza kwestia różniąca projekty konkurencyjnych resortów - obrót energią. Zwolennicy propozycji MG podkreślają, że wydzielenie obrotu to najlepszy sposób na pobudzenie konkurencji.

- Tajemnicą poliszynela jest, że mamy dziś do czynienia z subsydiowaniem obrotu energią przez działalność przesyłową, co skutecznie hamuje rozwój rynku. Tylko rozdzielenie własnościowe może skutecznie ukrócić takie praktyki - uważa anonimowy zwolennik koncepcji MG.

- Sprzedaż obrotu nie będzie panaceum na wszystkie problemy. Liberalizacja napotyka także na szereg innych barier, jak choćby brak opomiarowania odbiorców energii, który utrudnia zmianę dostawcy. Poza tym próba oddzielnej prywatyzacji spółek obrotu może się nie powieść. Działalność handlowa ma dziś 50-60-proc. udział w wartości zakładów energetycznych. Pytanie tylko, czy po wydzieleniu inwestorzy będą chcieli za nią tyle zapłacić, czy też zdecydują się na politykę agresywnego przejmowania klientów. Odbiorcy energii traktują dziś komercyjne spółki obrotu z nieufnością. To częsta przyczyna trzymania się starego dostawcy. Jeśli klientów przeniesie się do wydzielonych spółek, decyzja o zmianie dostawcy będzie już czystą formalnością - uważa Igor Muszyński.

- Organizacyjne wydzielenie spółek obrotu jest potrzebne i docelowo trzeba je przeprowadzić, ale dziś możnaby osiągnąć znakomite efekty łatwiej i szybciej - rozdzielając księgowość wewnątrz fim pomiędzy obrót i przesył energii i ustanawiając odrębne taryfy. Urząd Regulacji Energetyki miał niedawno świetną okazję, żeby to zrobić. Nie wykorzystał szansy i teraz trzeba będzie czekać przynajmniej kolejny rok - komentuje anonimowy analityk.

Aspekt społeczny

Niektórzy zwolennicy koncepcji MG, zwracają uwagę na jej "aspekt społeczny".

- MSP traktuje prywatyzację wyłącznie jako sposób na zasilenie państwowej kasy. Tymczasem projekt MG zakłada, że wpływy ze sprzedaży obrotu energią zasilą spółki infrastrukturalne i posłużą tworzeniu nowych miejsc pracy, które zastąpią etaty likwidowane w procesie restrukturyzacji. Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że inwestorzy nie są zainteresowani takimi działaniami, musi je więc wziąć na siebie państwo. W przeciwnym razie przybędzie nam, licząc skromnie 50-proc. nadwyżkę zatrudnienia, kolejne 20 tys. bezrobotnych - uważa jeden z ekspertów.

Jego zdaniem, projekt resortu gospodarki ma jeszcze jedną zasadniczą zaletę - zakłada utworzenie całkowicie nowych podmiotów, co ułatwi reformy w skostniałej branży jaką jest energetyka.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: ministerstwa | resort | inwestorzy | MSP | dostawcy | dystrybucja energii | skarbu | analitycy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »