Edi Federer ma racje
Edi Federer, menedżer Adama Małysza, spiera się z Polskim Związkiem Narciarskim o prawa do zysków z reklam umieszczanych na kombinezonie naszego skoczka. Chodzi o treść i ważność aneksu do umowy. Dokument podpisany przez menedżera i działaczy PZN wygląda jak napisana szybko odręczna notatka, w kilku miejscach pokreślona. Ma ponadto dwie wersje językowe - polską i niemiecką - pod którymi widnieją podpisy wielu osób z kierownictwa PZN.
Zawierając umowę, należy sprawdzić, czy osoba ją podpisująca jest do tego uprawniona.
Zawierając umowę należy też sprawdzić, czy osoba ją podpisująca jest do tego uprawniona. Można zażądać np. od przedstawiciela firmy-kontrahenta, aby pokazał aktualny odpis z Krajowego Rejestru Sądowego. Określa on, ile osób i kto jest uprawniony do zaciągania zobowiązań (np. dwóch członków zarządu itp.). Jeżeli nie mamy do czynienia z firmą, ale np. z jakimś stowarzyszeniem, to należy zajrzeć do przepisów prawnych regulujących funkcjonowanie takich podmiotów i sprawdzić, czy określają one sposób ich reprezentacji. Jeśli nie, to może takie zasady ustalone są np. w statucie stowarzyszenia. Prawnicy zalecają też ostrożność przy podpisywaniu umów z osobami fizycznymi.
- W przypadku umowy dotyczącej np. kupna samochodu warto sprawdzić, czy nasz kontrahent nie pozostaje w związku małżeńskim. W tym celu można poprosić o złożenie stosownego oświadczenia, a jeśli ta osoba ma męża albo żonę, to trzeba dopilnować, aby umowa została podpisana przez obu małżonków.
Nie tylko "sprawa Małysza" budzi wspomniane wątpliwości co do ważności dokumentów. Podczas przesłuchania byłego ministra skarbu Emila Wąsacza ujawniono dokument, który miał przeprawioną datę. Jakie są tego skutki? Okazuje się, że jeśli w umowie wpisano nową datę albo przeprawiono starą, to nie ma to wpływu na jej ważność, natomiast w przypadku sporu trzeba woli stron w tej sprawie. R. Rykowski podkreśla, że jeśli doszło do takich przeróbek, to dużym ułatwieniem dla zrozumienia intencji stron byłoby zamieszczenie pod tekstem umowy wytłumaczenia i omówienia takiej zmiany. Niestety, w praktyce to się zdarza niezmiernie rzadko.
dr Rudolf Ostrihansky, partner w kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak
Gdy jedna ze stron nie jest podmiotem polskim, trzeba najpierw ustalić, jakie prawo rządzi umową, bo od tego zależy, jaka forma jest właściwa do jej zawarcia. Polska ustawa z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz.U. nr 46, poz. 290 z późn. zm.) przewiduje, że wystarczająca jest forma miejsca dokonania czynności, co oznacza, że może to być forma nieodpowiadająca wymaganiom prawa właściwego, ale odpowiadająca wymaganiom prawa miejscowego (przykładowo, umowa z PZN była podpisana w Zakopanem - red.). Inny problem to kilka wersji językowych tekstu umowy. Jeśli są np. dwie wersje i obie są podpisane, to obie są równie ważne, chyba że umowa zastrzega, że jeden z tekstów jest wiążący w przypadku rozbieżności. Jeśli nie ma takiego zastrzeżenia, to zasadą wykładni takiej umowy jest znalezienie takiego sensu, który najlepiej oddaje zapis w obu językach umowy. Jest jednak jeszcze jeden dodatkowy warunek - nie może to prowadzić do rezultatu absurdalnego lub oczywiście nierozsądnego. Wiele wątpliwości budzą skreślenia w tekstach umów. Oceniając je, trzeba uwzględnić, czy dokonano ich przed podpisaniem umowy czy już po tym fakcie. Jeśli jedna ze stron po podpisaniu umowy wykreśliła lub wymazała korektorem niewygodny dla niej punkt, to wiadomo, że ani nie uzyskała na to zgody drugiej strony, ani nie dotrzymała formy, w jakiej powinien być sporządzony aneks. Inaczej wygląda natomiast sytuacja, gdy strony sporządziły roboczo jakiś tekst, a potem go wielokrotnie uzgadniały (nawet wykreślając sporne punkty) - wtedy wystarczy wykazać, że tak właśnie było.