Ekonomiści: Nie będzie recesji w tym roku
Wszystko wskazuje na to, że w I kwartale 2009 roku mieliśmy wzrost gospodarczy na poziomie 0,8 proc. Taka jest średnia z prognoz ekonomistów największych polskich banków. PKB nadal jest na plusie z dwóch powodów.
Pierwszy to konsumpcja prywatna, która zachowuje przyzwoitą, jak na dzisiejsze czasy, około 3-proc. dynamikę. Drugi to najprawdopodobniej dodatni wkład tzw. eksportu netto. Co prawda wartość eksportu w pierwszych miesiącach roku drastycznie spadła, ale spadek importu był równie duży.
Ekonomiści, z którymi rozmawialiśmy, uważają, że prognozy Komisji Europejskiej, która zakłada wyhamowane dynamiki konsumpcji do 0,6 proc. w całym roku, są mocno przesadzone. - Miesięczne dane o sprzedaży detalicznej wskazują co prawda na wyhamowanie konsumpcji, ale następuje to stopniowo. W I kwartale była ona jeszcze relatywnie silna, wzrosła o około 3,8 proc. rok do roku - mówi Maja Goettig, główna ekonomistka Banku BPH.
- Prognoza KE wydaje się bardzo pesymistyczna. Żeby miała się spełnić, to w którymś z kwartałów musiałaby być ujemna dynamika konsumpcji. Nawet w bardzo trudnym roku 2001 nie było takiego przypadku, konsumpcja zwolniła wtedy jedynie do 1,6 proc. - dodaje ekonomistka Banku BPH.
Zdaniem Arkadiusza Krześniaka z Deutsche Banku, relatywnie dobry wynik spożycia indywidualnego w I kwartale tego roku to efekt utrzymywania się dobrej dynamiki wzrostu wynagrodzeń. - To nam częściowo rekompensowało spadek zatrudnienia - mówi Arkadiusz Krześniak.
Tomasz Kaczor z Banku Gospodarstwa Krajowego dodaje, że na znaczeniu zyskuje też konsumpcja sektora publicznego. - Samorządy aktywniej wydają środki, stąd nasza nadzieja, że również konsumpcja publiczna wzrosła w I kwartale - mówi ekonomista BGK. Za wzrostem PKB stoi też nieco lepszy, niż się spodziewano, bilans w handlu zagranicznym.
- Dotychczasowe wyniki handlu zagranicznego pokazują, że mogła być dodatnia kontrybucja eksportu do PKB. To ze względu na duży spadek importu w I kwartale. Deficyt handlowy okazał się nieco mniejszy, niż zakładaliśmy - mówi Grzegorz Maliszewski z Millennium. - Poza tym osłabienie złotego częściowo niwelowało spadek popytu zagranicznego - dodaje Arkadiusz Krześniak.
Marek Chądzyński, "Gazeta Prawna"