Energetyka walczy o ceny energii

Zagraniczni inwestorzy walczą z Brukselą o kontrakty długoterminowe. Prawnicy namawiają rząd, by ich wsparł, bo też może zapłacić za decyzję KE.

W ręce rządu wkrótce powinny trafić pisma inwestorów zagranicznych obecnych w polskiej energetyce przesłane do Komisji Europejskiej (KE) w związku z toczącym się postępowaniem w sprawie kontraktów długoterminowych (KDT). Przypomnijmy, że Bruksela uważa, że wieloletnie umowy na odbiór energii między producentami a Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi (PSE) to niedozwolona forma pomocy publicznej. W marcu KE wszczęła oficjalne postępowanie przeciwko naszemu krajowi.

KDT gwarantują posiadającym je wytwórcom wieloletni zbyt na energię po cenach ustalonych z góry - zazwyczaj znacznie wyższych niż na wolnym rynku. Kolejne rządy już od kilku lat pracują nad rozwiązaniem problemu KDT, które blokują uwolnienie rynku energii. Tomasz Wilczak, wiceminister gospodarki odpowiedzialny za energetykę, zapowiada, że skierowanie projektu ustawy umożliwiającej likwidację kontraktów do uzgodnień międzyresortowych to kwestia dni.

Reklama

Wczoraj w Ministerstwie Gospodarki (MG) po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowano rządowe plany inwestorom i bankom.

- Rząd niepotrzebnie przyjął postawę defetystyczną, uznając, że z komisją nie da się wygrać. Inwestorzy podjęli walkę. W stanowiskach, które skierowali do Brukseli, zgodnie przekonują, że KDT nie są niedozwoloną pomocą publiczną, a umowy zawarte przed akcesją Polski do Unii nie podlegają jurysdykcji Brukseli. Jeden z zainteresowanych, Electricite de France (kontrolujący m.in. gazową Elektrociepłownię Zielona Góra, w której KDT zabezpiecza finansowanie budowy nowego bloku), wystąpił nawet przeciwko KE do sądu europejskiego pierwszej instancji. Rząd powinien wesprzeć inwestorów w tej walce - przekonuje Marek Durski, z kancelarii CMS Cameron McKenna (CMS).

Według Dariusza Mioduskiego, partnera w CMS, rząd niepotrzebnie straszy inwestorów, że będą musieli zwracać pomoc, jeśli ?dobrowolnie? nie rozwiążą swoich KDT.

- Nie bierze pod uwagę, że wówczas mogą wystąpić z roszczeniami odszkodowawczymi, bo rząd naraził na szwank ich interesy, nie zabezpieczając KDT w negocjacjach przedakcesyjnych - mówi Dariusz Mioduski.

Pytanie, czy walka z Brukselą leży w interesie rządu, któremu zależy na rozwiązaniu KDT?

- Kontrakty są złe, bo blokują rozwój rynku energii. Poza tym, szanse na wygranie tej sprawy z Brukselą są marne - uważa Tomasz Wilczak. Jego zdaniem, postawa inwestorów to po prostu początek negocjacji.

- W ustawie, która przygotowujemy, jest mechanizm odszkodowawczy. Nie widzę powodu do dodatkowych roszczeń. Oczywiście przeanalizujemy tę kwestię dokładnie, bo nie chcemy doprowadzić do serii procesów - dodaje wiceminister.

Agnieszka Berger

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: energetyka | rząd | inwestorzy | ceny energii | energetyki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »