Felieton Gwiazdowskiego: Sędziowanie nie tylko na Euro

Na Mistrzostwach Europy w piłce nożnej mnóstwo różnych kontrowersji. Był spalony, czy go nie było? Powinien być karny, czy nie? A u nas w kraju zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa i awantura o uchylanie przez Sąd Najwyższy prawomocnych wyroków za powodu tego, że jednego z sędziów, którzy je wydali, powołano w czasach poprzedniego rządu. Wbrew pozorom to się świetnie łączy.

Pierwsze "uniwersalne" przepisy prawa powszechnego powstały w Rzymie. Ius gentium (z łaciny prawo narodów) dotyczyło relacji prawnych obywateli rzymskich z cudzoziemcami. W czasach nowożytnych termin ten zaczęto stosować na określenie obowiązującego powszechnie prawa międzynarodowego. 

W ujęciu filozoficznym to prawo najsprawiedliwsze spośród tych, jakimi mogą posługiwać się istoty tak niedoskonałe jak ludzie. Znamienne, że premier Churchill z prezydentem Rooseveltem podpisując Kartę Atlantycką zapowiedzieli, że zbrodniarze wojenni poniosą odpowiedzialność właśnie na podstawie "prawa Narodów" - ius gentium właśnie.

Reklama

Pierwsze "uniwersalne" Przepisy Gry w piłkę nożną powstały w 1863 roku. W roku 1886 założono International Football Association Board (The IFAB). Założycielami IFAB były Angielski, Szkocki, Walijski oraz Irlandzki Związek Piłki Nożnej. Był to organ ogólnoświatowy, mający za zadanie rozwijanie i ochronę Przepisów Gry. FIFA stała się członkiem IFAB w 1913 roku.

Aby doszło do zmiany przepisu, IFAB musi być przekonany, że zmiana ta będzie korzystna. Potencjalna zmiana najpierw poddawana jest testom - jak było to w przypadku żółtych i czerwonych kartek dla osób funkcyjnych, czy nowych procedur dotyczących rzutów od bramki albo wymian zawodników. Przy każdej zmianie nacisk kładziony jest na zasady fair play i integralność przepisów. 

Czym jest "duch gry"? 

Przepisy Gry muszą wspierać atrakcyjność gry sprawiającej radość piłkarzom i kibicom, aby zachęcać ich do udziału i czerpania radości z gry. Jak podkreśla IFAB, choć Przepisy Gry są stosunkowo proste, to w porównaniu z innymi sportami drużynowymi, to wiele sytuacji jest "subiektywnych", a sędziowie są ludźmi i w związku z tym popełniają błędy. Bywa, że ich decyzje wzbudzą wielkie kontrowersje. Ale dla niektórych dyskusje o tym są częścią radości płynącej z piłki nożnej i jej atrakcją. Bez względu jednak na to, czy decyzje sędziów są prawidłowa czy nie, "duch gry" wymaga, aby były zawsze szanowane. Przepisy nie są w stanie przewidzieć każdej możliwej sytuacji. Więc IFAB oczekuje od sędziów podejmowania decyzji zgodnie z "duchem gry".

Tak samo jest z przepisami prawa obowiązującego powszechnie wszystkich innych. Prawa karnego, cywilnego, administracyjnego. Pełne są one różnych klauzul generalnych, które sędziowie powinni stosować zgodnie z duchem tej gry.  

Jak gracz drużyny broniącej dotknie ręką piłki lecącej do bramki, a ona do bramki wpadnie, to czy sędzia ma podyktować rzut karny, czy uznać bramkę? Oczywiście ma uznać bramkę. Bo "karny" - zgodnie z "wielopoziomową derywacyjną wykładnią" Przepisów Gry w piłkę nożną - jest wówczas, gdy gracz drużyny broniącej w jej własnym polu karnym naruszy je w sposób uniemożliwiając drużynie atakującej zdobycie bramki. Jest za to "kara". 

Kara polega nie na uznaniu, że bramka padła, choć nie padła, tylko na stworzeniu sytuacji, w której drużyna atakująca ma zwiększone szanse (ale jednak nie pewność) zdobycia bramki. Jakby, mimo naruszenia Przepisów Gry, bramka padła, to by dyktowanie karnego zamiast uznania bramki byłoby karą dla drużyny atakującej. Może trzeba  uznawać bramkę i dodatkowo dyktować rzut karny - jak w koszykówce uznaje się zdobyte punkty dyktuje dodatkowy  rzut osobisty? Nie wróżę jakoś powodzenia takim pomysłom.

Ale wykładnia Przepisów Gry - jak wszystkich innych przepisów - dokonywana jest przez sędziów. Stąd powiedzenie, że "karny jest wówczas jak sędzia zagwiżdże". Jeden sędzia niż zagwiżdże jak piłka lecąca w światło bramki uderzy "przypadkowo" w rękę gracza drużyny broniącej i silą rzeczy do bramki nie doleci, inny zagwiżdże jak gracz drużyny atakującej kopnie piłkę niecelnie, ale zaraz (z tym, że już po oddaniu strzału) sam zostanie kopnięty przez gracza drużyny broniącej. 

Sędziowie (nie tylko piłkarscy) dokonują oceny stanu faktycznego a potem dokonują subsumpcji (od łacińskiego sub- + sumptio - "branie", "przyjmowanie" i/lub od angielskiego subsume - "zaliczanie do klasy"). Jest  to przyporządkowanie (podciągnięcie) stanu faktycznego pod ogólną normę.

Różni sędziowie dokonują różnej subsumpcji podobnych, ale nie identycznych stanów faktycznych. Sędziowie piłkarscy mogliby podlegać jakimś badaniom laboratoryjnym, w których pojedynczo, niezależnie od siebie mieliby dokonać oceny identycznych stanów faktycznych przedstawionych na specjalnie nagranych na okazję takiego badania filmikach. 

"Normalne podstawy dokonywania ocen"

Ciekawe, jak bardzo by się różnili w swoich ocenach? A różnili by się na pewno. Co dopiero w realu - gdy, po pierwsze, sytuacje się jednak troszkę różnią, a po drugie sędziowie kierują się swoimi emocjami. Jak oglądacie mecz to nie macie tak, że z jakiegoś powodu bardziej jesteście za którąś z drużyn? Czasami wiecie dlaczego, a czasami nie potrafilibyście tego wytłumaczyć? 

Może macie wspaniałe wspomnienia z miasta, czy państwa, z którego jest jedna z drużyn, albo, wręcz przeciwnie, macie wspomnienia fatalne. Albo może trochę żałowaliście jednej z drużyn, gdy wcześniej przegrała jakiś mecz, waszym zdaniem niezasłużenie? Są to normalne, choć często nieuświadamiane, podstawy dokonywania cen i podejmowania decyzji.

Sędziowie z sądów powszechnych podobne testy mają na różnych egzaminach. Z tym, że zanim zostaną sędziami. Rozwiązują "casusy". Po tym, jak rozwiązują ten sam casus można ocenić, jak do niego podchodzą. Ale gdy już zostają sędziami, to się ocenianie kończy. Żeby nie wiem co robili. Są przecież niezawiśli i mogą robić wszystko.

Pod tym względem kibice piłkarscy mają lepiej niż inni obywatele z innymi sędziami. Sędzia piłkarski podlega nieustannej ocenie. Przechodzi testy sprawności fizycznej. Jak ich nie przejdzie nie zostaje wyznaczony do sędziowania jakiegoś turnieju. Jak popełnia błędy, albo podejmuje decyzje nawet poprawne formalnie ale uznawane przez "obserwatorów" za niesprawiedliwe, to można go "odesłać do domu" i nie powierzyć prowadzenia innych meczów. Inni sędziowie, żeby nie wiem co zrobili, mają immunitet. Będą sędziowali dalej. Mimo, że nie da się uznać, by ich wyroki były "częścią radości" płynącej z życia i jego atrakcją.

Robert Gwiazdowski

Autor prezentuje własne poglądy i opinie

Śródtytuły pochodzą od redakcji

Felietony Interia.pl Biznes
Dowiedz się więcej na temat: Robert Gwiazdowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »