"Gazeta Polska codziennie": Banki nas łupią

Od grudnia 2014 r. średnia miesięczna opłata za prowadzenie konta bankowego wzrosła prawie o 24 proc. Zdaniem analityków banki powszechnie podnoszą ceny na swoje usługi.

Od grudnia 2014 r. do końca czerwca 2015 r. średnia miesięczna opłata za prowadzenie konta bankowego wzrosła prawie o 24 proc. - wynika z najnowszego raportu Narodowego Banku Polskiego, który cytuje "Gazeta Polska codziennie".

Banki podnoszą ceny niemal za wszystkie swoje usługi- czytamy. Zdaniem cytowanych przez gazetę analityków firmy doradczej BCG, wynika to z faktu dramatycznych spadków dochodów banków.

Najwięcej, bo o ponad 38 proc. zdrożały opłaty za użytkowanie kart debetowych, za pomocą których wypłacamy pieniądze w bankomatach i płacimy w sklepach. I to nie koniec podwyżek. Np. w najbliższym czasie PKO BP zapowiada kolejne zmiany w swoich cennikach.

Reklama

Banki zarabiają na Polakach 15 mld zł rocznie. Mamy jedne z najwyższych opłat bankowych w Europie - czytamy w "Gazecie Polskiej codziennie".

_ _ _ _ _ _ _

- Przestrzeń dla pomysłów mówiących o dodatkowym opodatkowaniu banków - według mnie - nie istnieje - zapowiedział PAP prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz. Ostrzega, że dodatkowe opodatkowanie sektora istotnie wyhamowałoby naszą gospodarkę.

"W Polsce mamy już wprowadzony podatek bankowy, to tzw. opłata stabilizacyjna, którą banki płacą do BFG poza wpłatami na fundusz pomocowy. Ponadto banki zatrzymują w postaci płynnych papierów wartościowych ponad 5 mld zł na fundusz ochrony środków gwarantowanych" - wskazał Pietraszkiewicz.

Na początku lipca kandydatka PiS na premiera Beata Szydło wskazując źródła finansowania priorytetowych projektów PiS (podwyższenia kwoty wolnej od podatku, obniżenia wieku emerytalnego oraz wsparcia rodzin z dziećmi) poinformowała, że jednym z nich ma być podatek bankowy.

Współautor programu PiS poseł Henryk Kowalczyk mówił niedawno w rozmowie z PAP, że "na stole są dwie propozycje. Jedna to jest propozycja podatku od aktywów, w wysokości 0,39 proc., druga to jest propozycja od transakcji finansowych".

Szef ZBP mówił, że aby utrzymać zbliżony do obecnego poziom kredytowania przez polskie banki, muszą one do roku 2019 stworzyć dodatkowe bufory kapitałowe w wysokości ponad 23 mld zł.

- Trzeba też mieć na uwadze, że banki muszą wpłacić do 2024 r. ponad 15 mld zł dodatkowych środków na BFG - zgodnie z dyrektywą o ochronie depozytów i uporządkowanej upadłości. I to w warunkach kiedy nie byłyby potrzebne żadne interwencje - zastrzegł.

-Banki, aby mogły w 2020 r. utrzymać kredytowanie polskich przedsiębiorstw na poziomie 16 proc. w relacji do PKB, muszą z tego tytułu zwiększyć swoje fundusze własne o 7,5 mld zł. Gdybyśmy jednak chcieli się zbliżyć w tej kwestii do poziomu przeciętnej w UE, czyli 37 proc., to te fundusze musiałyby wzrosnąć aż o 72 mld zł - wyliczył.

- Jeżeli ktoś chciałby działać w innym kierunku, to niech zapomni o szybszym tempie rozwoju gospodarczego i budowie potencjału polskiego sektora bankowego - podkreślił Pietraszkiewicz.

- Naprawdę nie ma merytorycznych przesłanek do tego, żeby dodatkowo opodatkowywać sektor bankowy - dodał.

Szef ZBP zwrócił ponadto uwagę, że Polska jest krajem niskiego ubankowienia. " Według bardzo wielu kryteriów wśród krajów UE zajmujemy końcowe miejsca pod tym względem. Biorąc pod uwagę fundusze własne banków do PKB, Polska zajmuje czwarte miejsce od końca. Z kolei relacja kredytów dla przedsiębiorstw do PKB wynosi u nas 16 proc. przy średniej dla UE wynoszącej 37 proc." - mówił.

"Biorąc pod uwagę relację depozytów, jakimi banki mogą dysponować, do PKB również zajmujemy czwarte miejsce od końca" - wskazał.

- To właśnie z tego powodu sektor bankowy w Polsce jest importerem kapitału. Banki na koniec maja br. miały ok. 165 mld zł depozytów i kredytów zaciągniętych od banków-matek po to, aby mogły utrzymać udzielanie kredytów i pożyczek na obecnym poziomie - stwierdził Pietraszkiewicz.

"Polska cierpi na niedobór z jednej strony kapitału niezbędnego na inwestycje, a z drugiej strony na niedobór finansowania. Dlatego musimy zrobić wszystko, aby budować wewnątrzkrajowe oszczędności poprzez wzrost wynagrodzeń Polaków, czy poprzez m.in. akcję kredytową" - mówił.

Pietraszkiewicz odnosząc się do argumentu, iż podatki tzw. bankowe wprowadzano w innych krajach, wyjaśnił, że działo się to z określonych powodów. - W niektórych krajach wprowadzono je, by ograniczyć wielkość operacji spekulacyjnych, których w Polsce tak naprawdę nie mamy, a nawet jeśli się zdarzają, to są one symboliczne - zaznaczył.

- Tego typu podatki były też stosowane, aby zmniejszyć rozmiary sektora bankowego, gdyż ufinansowienie niektórych branż, w stosunku do rozmiarów samej gospodarki, było zbyt wielkie. Tego typu podatki wprowadzano też, by odzyskać część środków, jakie zostały przeznaczone na rekapitalizację i na interwencje tamtejszych państw na rynku bankowym - dodał.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: bank | Polskie | podatek Belki | podatek bankowy | KNF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »