Glapiński: Jesteśmy bliżej końca cyklu podwyżek stóp procentowych
- Inflacja rośnie, to rosną też stopy procentowe - powiedział w czwartek na konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. - Kiedy cykl podwyżek się skończy nie mogę powiedzieć, ale jesteśmy bliżej końca - dodał. - Być może pod koniec przyszłego roku, w czwartym kwartale, będzie możliwość obniżek stóp procentowych - podkreślił. Zdaniem Glapińskiego, "po okresie letnim, po wakacjach, inflacja zacznie się stabilizować". Prezes NBP pytany o poziom inflacji na początku 2023 r. stwierdził, że „inflacja będzie pod kontrolą, około 6 proc.”.
- Wynik posiedzenia nie zaskoczył chyba nikogo w Polsce. Inflacja rośnie, rosną też stopy tak jak zapowiadaliśmy - powiedział w czwartek na konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.
- Jako bank centralny musimy obecnie lawirować między Scyllą inflacji i Charybdą recesji - podkreślił Glapiński.
Jego zdaniem, po wakacjach inflacja zacznie obniżać się, a na początku 2023 r. może wynieść już 6 proc. A co jeśli szczyt inflacji nie wypadnie latem, ale przesunie się na jesień? - został zapytany Glapiński. - To dłużej będzie trwać cykl podwyżek stóp proc. - powiedział. - Trzeba mieć świadomość, że jak podwyżka jest większa to trwa krócej cykl. Ten cykl już trwa bardzo długo, dziewięć podwyżek, jest bardzo drastyczny. Jesteśmy bliżej końca niż początku - zauważył.
- Obserwujemy, co się dzieje z gospodarką, ona bardzo hamuje. Jeśli to będzie wyhamowanie z poziomu 8 na 4-4,5 proc. (PKB - red.). Nie prowadzi to do bezrobocia, ale jest ogromnym hamowaniem - dodał i przypomniał, że RPP "nie chce dopuścić do bezrobocia". - Będziemy działać pragmatycznie, spokojnie. Poruszamy się środkiem drogi, tak jak bank centralny powinien. Będziemy przewidywalni - podkreślił. Ostatnia podwyżka RPP była zgodna z oczekiwaniami rynku.
Prezes NBP podkreślił, że "na pewno jesteśmy bliżej końca niż początku". - Mogę z góry zapowiedzieć, że zgodnie z najnowszymi analizami, przy założeniu że nie nastąpią niespodziewane wydarzenia, pod koniec przyszłego roku być może będzie możliwość obniżania stóp proc. Tak jak kiedyś powiedziałem: stopy rosną i stopy maleją - dodał. Jak stwierdził: "zbliżamy się do końca podwyżek". - Przy utrzymaniu tarcz antyinflacyjnych rządu, spodziewamy się że w IV kw. przyszłego roku sytuacja będzie opanowana. Co nie znaczy, że inflacja będzie w celu, ale będzie opanowana - podkreślił.
Szef RPP zwrócił uwagę, że w tej chwili stopy proc. "nie są szczególnie wysokie, jeśli spojrzymy na ostatnie 20 lat". Przypomniał też, że inflacja w maju wyniosła 13,9 proc. - To więcej niż chcielibyśmy widzieć. W ostatnich kwartałach mieliśmy bardzo silne wzrosty cen surowców energetycznych i rolnych. Niestety wojna na Ukrainie, polityka gazowa Rosji i polityka UE - podbiły ceny wielu surowców. I to jest główna przyczyna inflacji - wyjaśnił Glapiński.
Do tego zakłócenia postpandemiczne wciąż obowiązują. Te zaburzenia prowadzą do problemów zaopatrzeniowych, wysokich kosztów transportu międzynarodowego, co podbija ceny. - W gospodarce mamy bardzo dobrą sytuację. Wzrost PKB wyniósł 8,5 proc. (w I kw. - red.). To jest bardzo szybki wzrost. Co więcej, PKB przekroczył już o ponad 8 proc. poziom sprzed pandemii. Dla porównania w wielu gospodarkach europejskich jak Niemcy czy Czechy - nie osiągniętego nawet tego poziomu sprzed pandemii - dodał.
- To nasze teraz działanie, podwyższanie stóp proc. nie powoduje obniżki inflacji tu i teraz. Jesteśmy nastawieni na to, żeby ta inflacja nie trwała dłużej i nie więcej niż wynika to z tych szoków. Patrzymy jaka będzie sytuacja za rok, ile kwartałów (...) dążymy do obniżenia oczekiwań inflacyjnych. Nie pozwolimy, żeby się inflacja w Polsce rozwinęła. Inflację pokonamy i ona będzie się zmniejszać, w przyszłym roku do przyzwoitego poziomu, który specjalnie nie uderza w społeczeństwo - mówił Glapiński. Stwierdził, że te podwyżki kolejne są potrzebne, chociaż mają negatywne skutki. - To gorzkie lekarstwo - przypomniał wcześniejsze swoje słowa. Poza ceną, którą muszą zapłacić kredytobiorcy, powoduje też podwyższenie kosztów zadłużania się dla państwa.
Jak dodał: Cały świat zmaga się z problemem wysokiej inflacji. - Częściowo to skutek pandemii i wsparcia dla firm i gospodarstw domowych. Nie pozwolono, by gospodarka światowa pogrążyła się w kryzysie. Te wydatki duże także u nas pozwoliły uniknąć bezrobocia - mówił. - Było wiadomo, że ponoszenie tych wydatków działa proinflacyjnie. Ale trzeba było tę cenę ponieść - wskazał. Glapiński przypomniał, że bank centralny Czech podniósł główną stopę o 5,5 pkt proc. RPP dla porównani o 5,9 pkt proc.
- Rozpoczęliśmy cykl we właściwym okresie - przypomniał.
Prezes NBP przypomniał, że na początku ekonomiści mówili o inflacji, że jest ona przejściowa.
- Zaraz potem była pandemia i to co było przejściowym wzrostem, zaczęło być trwałym wzrostem cen. A potem wojna. To jest prawdziwa wojna, Polska jest w tę wojnę zanurzona po uszy. Wojna kosztuje. Jest trudna dla gospodarki - mówił i uspokajał, że "damy radę".
- To jest moja ostatnia misja i mogę powiedzieć, że jestem właściwym prezesem na taki trudny czas. Podobną opinię mam o rządzie - powiedział Glapiński.
Szef RPP wskazał, że po okresie letnim, po wakacjach, inflacja zacznie się stabilizować.
- W warunkach wojennych jest wiele niejasności. Jest ogromna ilość niepewności. Nie będę podawać krótkookresowych prognoz. Wiemy co to znaczą prognozy, że są one przy danych założeniach, a nie obietnice - powiedział.
Stwierdził, że NBP "stoi na twardym gruncie, nie jest politykami ani meteorologami". - Od czynników zewnętrznych, cen surowców w tym żywności dużo zależy. Paradoksalnie również od pogody, ale w szczególności czy zostaną odblokowane ukraińskie dostawy żywności dla świata. Afryce Płn. grozi wielki głód - powiedział podczas konferencji prasowej.
Zwrócił także uwagę, że 4 mln ludzi Polska musiała przyjąć, przebadać, wyżywić, przetransportować przez wojnę na Wschodzie.
- I dokonaliśmy tego. Czego to jest świadectwo? - wysokiej sprawności działania polskiego państwa. Jeszcze 10 lat temu byłoby to niemożliwe. A my to zrobiliśmy - podsumował.
Glapiński stwierdził także, że z produktami rolnymi będą kłopoty, a żywność będzie drożeć. - Żywność będzie drożała na świecie i przez 2 lata nie ma od tego ucieczki - mówił.
- Nie ma jasnych punktów, które mogłyby zmienić sytuację dzisiaj. Co by odmieniło sytuację ekonomiczną? - takich elementów nie ma. Dlatego seksistowsko powiem: musimy po męsku zmierzyć się z tym - stwierdził i podkreślił, że "bardzo ważne są tarczy antyinflacyjne".
- One są po to, żeby chronić najbardziej zagrożone grupy społeczne przed bolesnością inflacji. Przedłuża to oczywiście proces wychodzenia z inflacji, ale go łagodzi. Tworzy warunki, że to jest znośne. Podwyższanie stóp proc. przez NBP będzie wygasać wraz z wygaszaniem inflacji. Spadek inflacji - spadek stóp proc. Stabilizacja inflacji - stabilizacja stóp proc. Nasze zadanie jest jasne - mówił. Oczekiwane jest także obniżenie tempa wzrostu PKB w kolejnych kwartałach. - Ale ten wzrost gospodarczy będzie wspierany przez korzystną sytuację na rynku pracy, napływ uchodźców. Wydatki na obronność też będą wspierać gospodarkę. A muszą one bardzo wzrosnąć - zauważył szef NBP.
Glapiński podkreślił, że za miesiąc kluczowe będą dane z gospodarki, ale też lipcowa projekcja inflacji NBP. - Będzie stanowiła dla zarządu, dla RPP podstawowy punkt odniesienie: jakiej się spodziewamy inflacji, wzrostu PKB. Pokaże ona jaki był wpływ dokonanych już podwyżek. Świadomie spowalniamy wzrost gospodarczy, ale on jest bardzo wysoki. Może on znacząco zmaleć. I oddziałujemy na inflację w tym sensie, że ją obniżamy. Nie ma lekarstwa, które nie ma ubocznych skutków - wskazał. Jak dodał: wysoki wzrost wynika z budowania zapasów przez firmy.
Prezes NBP zauważył, że będzie dalej walczyć z inflacją, ale też wspierać rozwój gospodarczy Polski.
- W tym sensie także walki z bezrobociem. Bank centralny, ale także rząd - musimy lawirować między inflacją a recesją, cały czas szukać tej właściwej pozycji. Na razie się to udaje i jestem pewien, że się uda w przyszłości - powiedział.
Czy złoty się nie osłabi wobec euro w sytuacji, gdy EBC zapowiada pierwsze podwyżki stóp proc. - Kurs złotego nie jest naszym celem. My na złotego nie działamy, czasami dokonujemy interwencji, gdy wahanie jest zbyt gwałtowne, ale nie żeby zmienić kierunek. Cieszymy się jak siła złotego rośnie bo to jest spójne z naszą polityką antyinflacyjną - mówił Glapiński. Stwierdził, że może wystąpić pewne osłabienie złotego ze względu na zacieśnianie polityki pieniężnej przez EBC czy Fed.
To już dziewiąta z rzędu podwyżka stóp procentowych, w wyniku której stopa referencyjna znalazła się na najwyższym poziomie od 2008 roku. To nie będzie ostatnie słowo RPP w walce z inflacją, co oznacza dalszy wzrost wysokości rat kredytów - wskazują ekonomiści. Ich zdaniem główna stopa RPP za kilka miesięcy może znaleźć się pomiędzy 7 a 8 proc.
We wczorajszym komunikacie RPP zwróciła uwagę na prognozowane spowolnienie wzrostu gospodarczego i niepewność co do koniunktury w kolejnych kwartałach, ale jednocześnie podkreśliła, że walka z rosnącą inflacją pozostaje priorytetem.
Jak stwierdzono: "utrzymuje się ryzyko kształtowania się inflacji powyżej celu inflacyjnego NBP w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej", tj. najbliższych dwóch lat. W maju inflacja wzrosła do 13,9 proc., czyli najwyższego poziomu od ponad 24 lat.
Kolejne podwyżki stóp procentowych zapowiadał niedawno w swoim przesłaniu na Światowe Forum Ekonomiczne w Davos prezes NBP Adam Glapiński. Napisał wtedy, że RPP będzie prawdopodobnie kontynuowała podwyższanie stóp procentowych w kolejnych miesiącach, aż osiągnie pewność, że inflacja trwale się obniży.
Jako prezes NBP i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej, chcę wyraźnie podkreślić, że nasze zobowiązania konstytucyjne i ustawowe traktujemy bardzo poważnie. Dlatego właśnie w październiku rozpoczęliśmy zdecydowane podwyższanie stóp procentowych, które prawdopodobnie będziemy kontynuować w kolejnych miesiącach, aż osiągniemy pewność, że inflacja trwale się obniży - napisał Glapiński.
- Działamy przy tym rozważnie: chcemy sprowadzić inflację do celu, ale z uwagi na jej w dużym stopniu podażowy charakter, staramy się tak skalibrować tempo zaostrzania polityki pieniężnej, aby nie wyrządzić nadmiernych szkód społecznych i gospodarczych - dodał.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Zobacz również: