Gorączka na złom
To co się dzieje na rynku stali można określić mianem hossy na złom. W listopadzie ub. roku huty płaciły za tonę złomu 430 zł, od jesieni ubiegłego roku ceny wzrosły o 100 proc. Obecnie za tonę złomu płaci się od 760-850 zł (w zależności od rodzaju).
Gwałtowny wzrost cen spowodowany jest ożywieniem gospodarczym jak i przewagą popytu nad podażą. Zapotrzebowanie na złom jest wynikiem zwiększonej produkcji polskich hut. W naszym kraju do wytopienia tony stali używa się ok. 0,5 tony złomu. Roczne zapotrzebowanie hutnictwa sięga 5 mln ton.
Wzrostowi cen złomu towarzyszy wzrost cen na rynku stali. Ceny niektórych asortymentów wzrosły o przeszło 50 proc. (np. stal zbrojeniowa wykorzystywana w budownictwie). Jednocześnie drożeją ruda żelaza i transport (np. cena przewozu rudy drogą morską podrożała w ciągu roku trzy razy).
Prawdziwą gorączkę obserwuje się w Chinach. Tamtejszy wzrost gospodarczy spowodował ogromny popyt na stal i wywindował ceny używanych do jej produkcji surowców i półwyrobów na rynkach światowych. Chińska gospodarka stała się największym importerem złomu na świecie. Jak pisze tygodnik "Far Eastern Economic Review", z samych tylko Stanów Zjednoczonych Chińczycy sprowadzili w ubiegłym roku prawie 2,8 mln ton złomu.
Chińskie Stowarzyszenie Żelaza i Stali, zrzeszające większość tamtejszych hut, przewiduje, że w przyszłym roku niedobór złomu w ChRL sięgnie 15-20 mln ton, przy produkcji stali wynoszącej około 250 mln ton.
źródło Dziennik Polski