Gospodarka w równowadze, rozczarowują jednak inwestycje - Wyżnikiewicz
- Dane o wzroście PKB w zeszłym roku świadczą o tym, że gospodarka jest w makroekonomicznej równowadze, z zastrzeżeniem rozczarowująco niskiego poziomu inwestycji - ocenia prezes Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych dr Bohdan Wyżnikiewicz, komentując wstępne dane GUS o wzroście PKB w 2017 r.
- Charakter wzrostu świadczy o utrzymywaniu się makroekonomicznej równowagi - z małym zastrzeżeniem co do inwestycji. Ważna będzie jednak wiadomość, jaka część inwestycji pochodzi z samorządów lokalnych, gdzie na pewno była poprawa pod koniec roku, a jaka część z sektora przedsiębiorstw. To będzie decydujące, czy nastąpi tutaj jakiś zwrot, przełamanie dotychczasowego trendu - powiedział Wyżnikiewicz.
Według niego, skłonność firm do inwestowania jest niska. - To najsłabsza część tych - generalnie bardzo dobrych - danych gospodarczych - ocenił. Zwrócił uwagę, że mimo iż w 2017 r. wzrost inwestycji sięgnął 5,4 proc., to w porównaniu z poprzednimi latami "jesteśmy ciągle poniżej kreski".
- Tutaj jest pewne rozczarowanie. Natomiast reszta danych jest bardzo bliska powszechnym oczekiwaniom. Decydującym czynnikiem było spożycie indywidualne, konsumpcja. Tutaj pewnie program 500+ odegrał znaczącą rolę - uważa szef IPiAG. Zwrócił też uwagę na pozytywny wpływ handlu zagranicznego, solidną dynamikę przemysłu, który cały czas jest najważniejszym elementem gospodarki.
Jego zdaniem, analiza danych za zeszły rok pozwala oczekiwać, że w 2018 r. wzrost gospodarczy wyniesie 3,9 proc. - Impuls rozwojowy nie może trwać tak długo i cały czas przyrastać. 3,9 proc. to bardzo dobry wzrost gospodarczy w skali Europy i świata - powiedział.
Wyżnikiewicz uważa, że w tym roku będziemy mieli wyraźniejszą poprawę w inwestycjach. "Myślę, że one powoli się rozkręcą, tak że prywatne zaczną powoli dojrzewać. Gdyby utrzymała się taka dramatycznie niska stopa inwestycji, jak obecnie, to sami przedsiębiorcy będą sobie szkodzić. Nawet przy jakichś wahaniach, czy niższej skłonności do inwestowania, opory zostaną przełamane" - dodał.
Prezes IPiAG jest zdania, że "nie będziemy mieli szaleństwa inwestycyjnego, kilkunastoprocentowego wzrostu inwestycji nie należy się spodziewać, ale solidniejszego, między 5-10 proc. raczej tak".
Ekonomista zwrócił też uwagę, że stopa bezrobocia dociera do granic możliwości dalszego spadku. Według niego potencjał spadku bezrobocia zmniejszył się z dwóch powodów. - Po pierwsze pracowników, których się poszukuje, nie można już znaleźć na rynku pracy, ponieważ są oni już dawno zaangażowani - wyjaśnił. Jako drugi czynnik wskazał nierównomierne rozłożenie regionalne bezrobocia. Są bowiem enklawy bezrobocia ze stopą przekraczającą 20 proc., jak np. Szydłowiec, czy powiat Braniewo, które - jego zdaniem - będą hamowały dalszy spadek bezrobocia ogółem.
Według Wyżnikiewicza, w tym roku wynagrodzenia będą w dalszym ciągu rosły. - Choć przy obecnej, wysokiej inflacji, ich realny wzrost nie będzie tak imponujący, jak w czasach deflacji, która minęła bezpowrotnie - zastrzegł.
Z opublikowanych przez GUS we wtorek wstępnych danych za ubiegły rok wynika, że Produkt Krajowy Brutto wzrósł w 2017 roku o 4,6 proc., po wzroście o 2,9 proc. w 2016 roku (w cenach stałych roku poprzedniego). Z danych GUS wynika też, że w 2017 roku popyt krajowy wzrósł o 4,7 proc., zaś inwestycje wzrosły o 5,4 proc.
href="http://interiaafi.hit.gemius.pl/hitredir/id=nXBLyPLqNG6X0FXV3VLgo_VDj51d7FuhmH3iV26YVA..K7/stparam=tncjjrlpkb/url=http://biznes.interia.pl/podatki/program-pit?utm_medium=autopromo&utm_source=interia&utm_campaign=pit2017&utm_content=artykul" target="_blank">PIT 2017