Grecja zawiesza współpracę z trojką kredytodawców
Nowy grecki minister finansów Janis Warufakis oświadczył w piątek, że Ateny nie będą dalej współpracować z kontrolerami trojki. Zamiast tego rząd Grecji będzie współpracował z "prawowitymi instytucjami Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego".
Trojka to Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i MFW - główni dostarczyciele pomocy kredytowej dla Grecji. Warufakis powiedział, że trojka to "nielegalne i antyeuropejskie gremium" - informuje niemiecka agencja dpa.
Warufakis wypowiedział się na ten temat po spotkaniu z szefem eurogrupy, ministrem finansów Holandii Jeroenem Dijsselbloemem w Atenach. Jak zaznaczył, forsowany przez trojkę program oszczędnościowy jest nie do zrealizowania, a naród grecki odrzucił go w wyborach w ubiegłą niedzielę. Agencja dpa pisze, że Warufakis i Dijsselbloem rozstali się "wyraźnie rozgniewani".
Dijsselbloem wezwał natomiast Greków do przestrzegania istniejących zobowiązań. Odrzucił jednocześnie przedstawioną przez nowy rząd Grecji propozycję międzynarodowej konferencji w sprawie redukcji jej zadłużenia. "Mamy już taką konferencję, a nazywa się ona eurogrupa" - zaznaczył. Dodał, że "mówienie o jednostronnych posunięciach bądź ignorowanie poprzednich porozumień nie jest drogą naprzód".
Także Niemcy zdecydowanie odrzuciły w piątek sugestie, że Grecji można by umorzyć spłąty ratunkowych kredytów. Rzecznik niemieckiego ministerstwa finansów Martin Jaeger oświadczył, że "dyskusja o redukcji zadłużenia (Grecji) bądź o konferencji na temat tego zadłużenia jest oderwana od rzeczywistości". Podkreślił, że Grecja jest zobowiązana przestrzegać warunków programu ratunkowego (240 mld euro), na który zgodził się poprzedni rząd.
Program ratunkowy dla Grecji, który rozpoczął się w maju 2010 roku, kończy się 28 lutego br. - Zdecydujemy przed tym terminem, co się stanie następnie. (...) - powiedział dziennikarzom Dijsselbloem.
Lewicowe greckie ugrupowanie Syriza, które wcześniej w tym miesiącu wygrało przedterminowe wybory parlamentarne, deklaruje zamiar złagodzenia dotychczasowej polityki oszczędności budżetowych, wynegocjowania restrukturyzacji długu zagranicznego i wstrzymania prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych - co budzi niepokój inwestorów. Przywódca Syrizy, nowy premier Aleksis Cipras zapowiada renegocjację rygorystycznych warunków, na jakich Grecja otrzymała międzynarodową pomoc finansową, ratującą kraj przed bankructwem. (PAP)
- - - - -
- Grecja chce renegocjacji swych długów i udzielonych jej pożyczek - powtórzył nowy premier kraju Aleksis Tsipras. Dodał, że będzie dążył do uzyskania uczciwego i obustronnie korzystnego porozumienia z pożyczkodawcami z Unii Europejskiej.
Na pierwszym posiedzeniu swego rządu Tsipras zapowiedział, że renegocjacja zobowiązań Grecji jest jednym z jego priorytetów. Dodał, że celem rządu będzie "narodowe ocalenie", a gabinet jest gotów, jak się wyraził, przelać krew, aby przywrócić godność narodu. Nowy rząd ogłosił już, że ma zamiar zrezygnować z prywatyzacji portu w Pireusie.
Nowy rząd Grecji powstał po niedzielnych wyborach, które zdecydowanie wygrała kierowana przez Tsiprasa lewicowa partia Syriza. W kampanii wyborczej Tsipras zapowiadał zerwanie z polityką oszczędności, narzuconą Grecji przez międzynarodowe instytucje finansowe.
- - - - -
Agencja Standard and Poor's poważnie zastanawia się nad obniżeniem ratingu finansowego Grecji, obecnie będącego na poziomie "B".
To następstwo dojścia do władzy lewicowej Syrizy, zapowiadającej renegocjacje pakietu pomocowego dla Grecji oraz długów tego kraju. "W naszej opinii, jeśli nowy grecki rząd nie porozumie się z kredytodawcami w sprawie dalszego wsparcia finansowego, to taki obrót rzeczy może doprowadzić do dalszego osłabienia wiarygodności kredytowej Grecji" - napisała agencja Standard and Poor's w specjalnym oświadczeniu.
Wybory parlamentarne w Grecji, które odbyły się w zeszłą niedzielę, wygrała radykalnie lewicowa Syriza.
Jej szef i nowy premier kraju, Aleksis Tsipras zapowiedział dziś, że będzie dążył do renegocjacji długów Grecji i udzielonych jej pożyczek. Dodał, że celem jego rządu będzie "narodowe ocalenie", a gabinet jest gotów, jak się wyraził, przelać krew, aby przywrócić godność narodu.
- - - - -
Wszystkie, tak częste ostatnio, doniesienia z Grecji koncentrują się na wysokim zadłużeniu tego nieszczęsnego kraju, wynoszącym ok. 175% PKB. Najczęściej podawane rozwiązanie tego problemu to decyzja o uznaniu długu za niespłacalny i przeprowadzenie tzw. haircut, czyli redukcji zadłużenia.
Należy wyjaśnić jedną rzecz w odniesieniu do redukcji zadłużenia, nie tylko w Grecji, ale także ogólnie w strefie euro (pomijając chwilowo przewidywane wnioski o redukcję zadłużenia z pozostałych państw eurolandu, które zostały objęte pomocą).
Oczywiście, niższy dług może zwiększyć zaufanie rynku do gospodarki greckiej, która, co należy podkreślić, ponownie odnotowuje wzrost i to w tempie szybszym niż średnie tempo wzrostu w strefie euro.
Osobiście mam problem nie tyle z samym rozwiązaniem, co z jego dość beztroskim oferowaniem. Nie, Grecja nie "potrzebuje" redukcji zadłużenia.
W istocie warunki spłaty pożyczki dla Grecji są i tak stosunkowo elastyczne. Mimo iż porównywanie Japonii i Grecji jest nieco na wyrost, pamiętajmy, że Japonii (dotychczas) udawało się przedłużanie spłaty znacznie wyższego zadłużenia. Dlaczego? Ponieważ koszty odsetek w Japonii są obecnie bardzo niskie w porównaniu z rozmiarem długu.
Pod względem kosztów odsetek Grecja znajduje się w podobnej sytuacji. Możliwość spłaty greckiego zadłużenia powiązana jest z rozmiarem kosztów obsługi tego długu. A to jeszcze nie wszystko. Dług Grecji znajduje się przede wszystkim w posiadaniu członków strefy euro, MFW i pierwotnego funduszu ratunkowego, Europejskiego Instrumentu Stabilności Finansowej (EFSF).
Wierzyciele ci pozwolili na przedłużenie terminu spłaty długu i możliwe jest dalsze przesunięcie tego terminu w czasie, o ile Grecja wypełni swoje zobowiązania.
W efekcie dług Grecji ma bardzo odległy termin spłaty i można go łatwo przedłużać pod warunkiem, że spełnione zostaną wymagane warunki, natomiast współczynnik kosztów wynosi ok. 4% PKB*, co jest wynikiem niższym, niż w wielu innych państw strefy euro i zbliżonym do wyników innych gospodarek rozwiniętych.
Ponadto Grecja odnotowuje ponownie wzrost gospodarczy i ma nadwyżkę budżetową. Jak najbardziej dyskutujmy o redukcji, natomiast bez automatycznych wzmianek o "niespłacalności"!
Mads Koefoed, Saxo Bank
- - - - -
Z góry było wiadomo, że negocjacje z międzynarodowymi pożyczkodawcami nie będą łatwe. Niemniej dzisiejszych deklaracji przedstawicieli rządu Syrizy, że nie wpuszczą inspektorów "troiki" do Aten i brak woli do rozmów w dotychczasowej formule nie należy odbierać jako sygnałów, które przybliżają nas do realizacji scenariusza, którego zwieńczeniem będzie Grexit, czyli wypadnięcie Grecji ze strefy euro.
To wciąż element negocjacji - obie strony próbują sprawdzić na ile mogą sobie pozwolić. Grecy chcieliby robić reformy według własnej formuły, ale jednocześnie mieć na nie ciche przyzwolenie Troiki. Z kolei pożyczkodawcy dobrze wiedzą, że szybkie doprowadzenie do kompromisu, którym byłoby wydłużenie czasu programu pomocowego i spłaty długów, oraz ostatecznie ich częściowe umorzenie, nie byłoby zbyt dobrze postrzegane. Innymi słowy, uruchomiłoby podobną falę oczekiwań ze strony innych krajów, które zaciągnęły międzynarodową pomoc, a także stało się niebezpiecznym precedensem na przyszłość - będzie można liczyć na to, że pożyczki pomocowe będą w dużej części umarzane.
Niemniej informacje z Grecji zaszkodziły dzisiaj wspólnej walucie, która powróciła do spadków. W przypadku EUR/USD zeszliśmy poniżej poziomu 1,13. Informacje, jakie napłynęły dzisiaj z USA były mieszane. Odczyt PKB za IV kwartał wskazał na wzrost jedynie o 2,6 proc. w ujęciu zanualizowanym, chociaż słabszy odczyt to głównie zasługa spadku wydatków na obronność. Niemniej poniżej prognoz były inflacyjne komponenty , jak PCE Core na poziomie 1,1 proc. kw/kw. Później poznaliśmy jeszcze odczyt Chicago PMI, który wzrósł do 59,4 pkt. (ale czy to daje gwarancję lepszego ISM w poniedziałek?), oraz ostatecznego odczytu nastrojów konsumenckich za styczeń (98,1 pkt., a więc ciut poniżej konsensusu na poziomie 98,2 pkt.). Tak czy inaczej dolar dzisiaj nieco zyskał. Czekamy na przyszłotygodniowe odczyty ISM i rynku pracy.
Na wykresie EUR/USD widać, że zaczynamy wchodzić w konsolidację, której dolnym ograniczeniem będzie rejon 1,1260 (50 proc. zniesienie odbicia z początku tygodnia), a górnym okolice dawnego dołka z 2003 r. na 1,1376. Rozstrzygnięcie przyniosą dane z USA, a nie kwestia grecka.
Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT