GUS podał bardzo ważne dane z polskiej gospodarki

W Polsce w dalszym ciągu rośnie bezrobocie - w lutym wyniosło 14,4 procent. Bez pracy pozostawało w ubiegłym miesiącu około 2 miliony 340 tysięcy osób. Dane przedstawione przez Główny Urząd Statystyczny są podobne do tych, które podawało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej w informacji na temat rynku pracy w lutym. W styczniu stopa bezrobocia wyniosła 14,2 procent.

W lutym 2013 r. odnotowano wzrost liczby bezrobotnych i stopy bezrobocia, zarówno w stosunku do poprzedniego miesiąca, jak i do analogicznego okresu 2012 roku. Mniejsza niż przed miesiącem, ale większa niż przed rokiem była liczba bezrobotnych nowo zarejestrowanych. Więcej osób niż w styczniu br. i lutym 2012 r. wyrejestrowano z urzędów pracy. W końcu lutego 2013 r. do urzędów pracy zgłoszono więcej ofert pracy niż w styczniu 2013 r. i lutym 2012 r.

Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy w końcu lutego 2013 r. wyniosła 2336,7 tys. osób (w tym 1161,9 tys. kobiet) i była wyższa niż przed miesiącem o 41,0 tys. osób (tj. o 1,8 proc.). W ujęciu rocznym wzrosła o 168,5 tys. (w analogicznym okresie 2012 roku zanotowano wzrost o 46,6 tys., tj. o 2,2 proc.).

Reklama

W stosunku do stycznia 2013 r. wzrost liczby bezrobotnych odnotowano we wszystkich województwach, najbardziej znaczący: w wielkopolskim (o 2,8 proc.), małopolskim (o 2,5 proc.), dolnośląskim, łódzkim, mazowieckim i pomorskim (po 2,2 proc.). Również w porównaniu z lutym 2012 r. liczba bezrobotnych zwiększyła się we wszystkich województwach, najbardziej znaczący wzrost odnotowano w województwach: małopolskim (o 11,8), mazowieckim (o 11,0 proc.), śląskim (o 10,0 proc.), wielkopolskim (o 9,6 proc.) i dolnośląskim (o 9,0 proc.).

Z danych na koniec lutego 2013 r. wynika, że 442 zakłady pracy zadeklarowały zwolnienie w najbliższym czasie 34,3 tys. pracowników, w tym z sektora publicznego 6,5 tys. osób (przed rokiem odpowiednio: 289 zakładów, 22,0 tys. pracowników, w tym z sektora publicznego 6,9 tys. osób).

źródło: GUS

Krzysztoszek: W końcu roku bezrobocie może osiągnąć 15 proc.

Główna ekonomistka PKPP Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek o piątkowych danych GUS:

"Bezrobocie rośnie, przedsiębiorcy nie są w stanie utrzymać zatrudnienia, zwłaszcza pracowników kluczowych dla ich firmy, mimo, że większość przedsiębiorców deklaruje, iż jest to dla nich ważne, bo odzyskanie takich pracowników z rynku jest bardzo trudne.

Dramatu nie ma, bo w 2001-2002 r. bezrobocie wynosiło powyżej 20 proc. Wtedy też było spowolnienie gospodarcze. Wydaje się, że ten kryzys, który odnotowujemy w pierwszym kwartale br. jest większy niż ten, który był wówczas. Wtedy przedsiębiorcy cięli koszty i wydawało się im, że najlepszym na to sposobem jest zmniejszenie zatrudnienia. Dzisiaj w «słabszej» gospodarce, udaje się jednak zapanować nad poziomem bezrobocia. Bezrobocie jest duże, ale nie takie, jakie było 10 lat temu.

Moim zdaniem dane dotyczące bezrobocia za marzec będą jeszcze gorsze, niż lutowe. Niewykluczone, że w kwietniu może się ono zmniejszyć, bo zazwyczaj rozpoczynają się wtedy prace sezonowe, głównie w budownictwie. To, czy uda się zahamować bezrobocie w kwietniu, zależy od pogody.

Natomiast koniec roku szkolnego i akademickiego spowoduje wzrost bezrobocia. Na rynek napłynie sporo młodych osób (...) Nie ma też przesłanek ze ruszy gospodarka, choć może być ona lepsza w drugiej połowie roku, niż obecnie. Obawiam się, że w tym roku bezrobocie sięgnie 15 proc.".

(PAP)

Bezrobocie w Polsce ciągle rośnie! Dołącz do dyskusji na forum

---------------------

Sprzedaż detaliczna w lutym spadła o 0,8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2012 roku, a w ujęciu miesięcznym spadła o 2,6 proc. - podał GUS.

Sprzedaż detaliczna realnie spadła w lutym o 1,3 proc. rok do roku.

Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że sprzedaż detaliczna w lutym wzrosła o 0,3 proc. rok do roku, a miesiąc do miesiąca spadła o 1,8 proc.

Komentarze ekspertów:

Piotr Bielski z BZ WBK o piątkowych danych GUS dot. sprzedaży detalicznej:

"Wyniki są gorsze od oczekiwań. Potwierdzają to, że lepszy wynik sprzedaży w styczniu był pewnym zaburzeniem względem trendu, a nie sygnałem jakiejkolwiek poprawy. Jeśli chodzi o popyt konsumentów, w opublikowanych danych widać szeroko zakrojone pogorszenie popytu i sprzedaży. Generalnie w większości różnych rodzajów działalności gospodarczej sprzedaż jest po prostu słaba, ponieważ konsumenci są bardzo ostrożni. Po pierwsze, niski wciąż jest wzrost dochodów, z drugiej strony niska jest także skłonność do konsumpcji oraz duża ostrożność w wydawaniu pieniędzy. Wynika to z tego, że wciąż utrzymują się obawy konsumentów o przyszłą sytuację gospodarczą i nie oczekują oni poprawy swojej sytuacji finansowej.

Nie należy spodziewać się ożywienia popytu konsumenckiego w najbliższym czasie, chyba że pod koniec roku, gdyby zaczęła poprawiać się sytuacja na rynku pracy. Ale aby do tego doszło, najpierw powinny pojawić się pozytywne informacje na temat polskiego eksportu. Ostatnio ukazują się jednak słabsze dane makroekonomiczne dotyczące koniunktury na świecie. Nadzieje na przyspieszenie wzrostu gospodarczego w tym roku, opartego na wyraźnym ożywieniu eksportu, trochę słabną. Prognozy wzrostu gospodarczego mogą się pogorszyć, jeśli sygnały te będą się powtarzać w następnych miesiącach".

Wojciech Matysiak z Pekao:

"Oceniamy, że w najbliższych miesiącach dynamika sprzedaży detalicznej będzie stopniowo wzrastać, choć w dalszym ciągu najważniejszą przyczyną ograniczenia poziomu konsumpcji przez gospodarstwa domowe jest sytuacja na rynku pracy. Najbliższe miesiące pokażą natomiast, czy obniżki stóp procentowych przez NBP zachęcą gospodarstwa domowe do częstszego sięgania po kredyt konsumpcyjny, co mogłoby nieco napędzić sprzedaż.

Podsumowując, dzisiejsze słabe dane o sprzedaży detalicznej wynikają w dużej mierze z czynników jednorazowych. Oczekujemy, że w kolejnych miesiącach tempo wzrostu sprzedaży będzie się poprawiać, choć będzie to wzrost umiarkowany. Uważamy, że po dzisiejszych danych Rada Polityki Pieniężnej nie zmieni swojego nastawienia "wait and see", a do dyskusji o kolejnej obniżce stóp procentowych może dojść dopiero przy okazji publikacji następnej projekcji inflacyjnej w lipcu, gdyby dane makroekonomiczne nie potwierdziły scenariusza ożywienia gospodarczego i wskazywałyby na utrzymywanie się niskiej presji inflacyjnej. W scenariuszu bazowym zakładamy jednak brak zmian stóp do końca roku".

Piotr Łysienia, Bank Pocztowy:

"Odczyt sprzedaży detalicznej okazał się zgodny z naszą prognozą. Na uwagę zasługuje wyraźny spadek sprzedaży w sklepach niewyspecjalizowanych i spadek sprzedaży samochodów po wyraźnym odbiciu w styczniu (wyprzedaż rocznika 2012). Z dzisiejszych danych wyłania się obraz gospodarki, w której trudna sytuacja na rynku pracy w znaczący sposób negatywnie wpływa na konsumpcję prywatną. Proces odbudowy oszczędności gospodarstw domowych oraz ograniczenia w dostępie do kredytów konsumpcyjnych również przyczynią się do słabszych odczytów sprzedaży detalicznej i ten efekt będzie widoczny również w kolejnych miesiącach. W najbliższych miesiącach miejsce będzie miał sezonowy spadek bezrobocia, jednak pozostanie ono na poziomach wyższych niż notowane w ostatnich latach.

Dzisiejsze dane mogą wskazywać na realizację gorszego niż założono w marcowej projekcji scenariusza makroekonomicznego i mogą stać się argumentem za dalszym cięciem stóp procentowych w kolejnych miesiącach. W naszej ocenie większość członków RPP będzie chciało poczekać na kolejną projekcję w lipcu i na jej podstawie podjąć decyzję dotyczącą dalszej polityki monetarnej. W naszym scenariuszu bazowym zakładamy, że w Radzie nie będzie większości skłonnej poprzeć wniosek o obniżki stóp i na koniec 2013 roku stopa referencyjna wyniesie 3,25 proc".

Konrad Soszyński, BGŻ:

"Sprzedaż detaliczna spadła w lutym o 0,7 proc. r/r i 2,6 proc. m/m. Spadek ten jest pochodną ujemnych płac realnych na przestrzeni ostatnich miesięcy (luty był wyjątkiem pod tym względem) oraz ograniczeń w dostępie do kredytu. Na odczycie zaważyła też częściowo ujemna dynamika (-5,2 proc. r/r) w kategorii sprzedaż w niewyspecjalizowanych sklepach (efekt wyhamowania rozbudowy sieciowych sklepów). Jest to drugi ujemny odczyt w historii w tej kategorii, pierwszy miał miejsce w 2005 roku. W pozostałych kategoriach nie widać żadnych symptomów poprawy. Opublikowane jednocześnie dane o koniunkturze konsumenckiej pokazują, że konsumenci w dalszym ciągu obawiają się o swoją sytuację finansową. Sądzimy, że w marcu odczyt będzie nieco lepszy ze względu na przypadającą w tym roku w marcu Wielkanoc. To kolejne dane, które zwiększą szansę gołębiego skrzydła RPP na przekonanie Rady do dalszych obniżek.

W reakcji na dane dochodowości papierów skarbowych spadły na całej długości krzywej o 2-4 pb. Złoty nie zareagował na dane".

Rafał Benecki, ING Bank Śląski:

"Dane pokazują, że w tej chwili konsumenci przede wszystkim ograniczają wydatki, a nie więcej oszczędzają. Wynika to zarówno ze słabości dochodów, jak i odmiennych zupełnie nastrojów niż mieliśmy do połowy 2012 roku. Wtedy optymizm był nadmierny teraz mamy do czynienia z większym pesymizmem. Te dane to kolejny, mały krok w kierunku przełamywania Rady Polityki Pieniężnej i budowania konsensusu dla jeszcze jednej obniżki stóp procentowych w tym roku. Na taki scenariusz wskazuje słabość indeksów PMI i IFO z Niemiec, a potencjał do odbicia produkcji w Polsce w najbliższych miesiącach jest niewielki. Słabe dane o aktywności oraz niska inflacja mogą skłonić RPP do jeszcze jednego cięcia stóp. Opublikowane dziś dane są pozytywne dla rynku polskiego długu".

- - - - - -

Zaskakująco wysoki wzrost wynagrodzeń, jaki miał miejsce w lutym nastąpił za sprawą wypłat nagród i premii w górnictwie i zaopatrywaniu w energię - ocenia Główny Urząd Statystyczny.

Przeciętne wynagrodzenie brutto w lutym wzrosło o 4,0 proc., a mdm wzrosło o 0,8 proc. Ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że wynagrodzenie w lutym wzrosło o 2,6 proc. rdr, a w ujęciu miesięcznym spadło o 0,4 proc.

"Przeciętne płace wzrosły w większości sekcji o znaczącym udziale w zatrudnieniu, najbardziej w górnictwie i wydobywaniu (o 32,7 proc.) oraz wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę (o 14,3 proc.), na co wpłynęły m.in. wypłaty premii i nagród" - napisał GUS.

(PAP)

IAR/PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »