Inflacja i osłabione banki. Widmo kryzysu w USA

W Stanach Zjednoczonych mnożą się prognozy zapowiadające nadejście stagnacji, a nawet recesji gospodarczej. Jedni analitycy są przekonani, że kryzysowi będzie towarzyszyć uporczywie wysoka inflacja. Inni są zdania, że inflacja nie jest groźna i jest "przesadnie" zwalczana przez Fed. Nie można też wykluczyć ponurego scenariusza upadku kolejnych banków.

  • Nouriel Roubini uważa, że przechodzimy do wielkiej stagflacji, czyli stagnacji połączonej z inflacją
  • David Rosenberg przewiduje, że zarówno indeks giełdowy S&P500, jak i ceny nieruchomości w USA, spadną o 30 proc.
  • Inwestorzy obstawiają, że Fed rozpocznie obniżki stóp już w lipcu i w sumie spodziewają się aż pięciu takich ruchów do posiedzenia w dniu 20 marca 2024 roku

Profesor Nouriel Roubini widzi podobieństwo dzisiejszej sytuacji gospodarczej w USA do Wielkiej Inflacji z lat 70. Analityk David Rosenberg czuje, że przeżywa na nowo kryzysowe lato 2008 roku. Liczni inwestorzy obawiają się, że usłyszymy o następnych bankach, które "upadną w jeden weekend".

Reklama

Ponury scenariusz z wysoką inflacją

Wyjątkowo czarne prognozy gospodarcze przedstawia profesor Nouriel Roubini. Jego zdaniem wielkie zagrożenia dla świata to inflacja połączona z niestabilnością zadłużenia, zmiany klimatyczne, a przede wszystkim zimna wojna między USA i Chinami, która może stać się gorąca. Nouriel Roubini to ekonomista znany wśród inwestorów jako Doktor Zagłada (Dr Doom) ze względu na częste przedstawianie negatywnych prognoz dla rynków i gospodarki.

Roubini jest bardzo zaniepokojony inflacją, która w zeszłym roku w Stanach Zjednoczonych wzrosła do ponad 9 proc., co jest wynikiem znacznie powyżej 2-procentowego celu Fed. 

- Skończyła się era ekonomicznego umiaru, gdzie wzrost gospodarczy był porządny, a inflacja niska, bo 2-procentowa. Teraz przechodzimy do wielkiej stagflacji, czyli stagnacji połączonej z inflacją oraz niestabilnością zadłużenia - powiedział Dr Zagłada.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Nouriel Roubini wykłada na Uniwersytecie w Nowym Jorku i jest prezesem Roubini Macro Associates. Do jego największych sukcesów można zaliczyć trafne ostrzeganie przed wielkim krachem ekonomicznym z 2008 roku i przed towarzyszącym mu kryzysem na rynku nieruchomości. 

- W tej chwili stoimy w obliczu wielkich zagrożeń monetarnych, społecznych, geopolitycznych, środowiskowych, zdrowotnych, handlowych i technologicznych. Jeśli nie zajmiemy się nimi, będziemy zmierzać w kierunku katastrofy. Zwykle mówię, że jestem Dr Realista, a nie Dr Zagłada. Myślę, że ostrzeganie o ryzyku jest bardzo ważne, ponieważ do tej pory z tym zwlekaliśmy, co było później źródłem wielu problemów - oznajmił Roubini.

Ponury scenariusz z niską inflacją

Źle perspektywy gospodarki amerykańskiej ocenia także David Rosenberg, prezes kanadyjskiej firmy Rosenberg Research & Associate. On jednak nie jest przerażony wysoką inflacją. Już w maju zeszłego roku kwestionował politykę podnoszenia stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Jego zdaniem, bezpardonowa walka z inflacją wywoła bolesną recesję gospodarczą.

- Czuję, że przeżywam na nowo lato 2008 roku. Jestem bardzo pesymistycznie nastawiony do rynku akcji w 2023 roku. Spodziewam się, że indeks S&P500 spadnie do zaledwie 2700 punktów (teraz wynosi około 4 tysięcy - przyp. red.). W tym czasie gospodarka USA pogrąży się w recesji, za którą Fed, a zwłaszcza Powell będzie w dużej mierze odpowiedzialny -  ostrzega David Rosenberg. Twierdzi, że rzeczy, nad którymi Fed faktycznie ma kontrolę są już w procesie dezinflacji i nie trzeba wobec nich nadal stosować ostrej polityki pieniężnej.

SP500

6 058,50 +7,89 0,13% akt.: 18.12.2024, 19:30
  • Otwarcie 6 048,30
  • Max 6 070,80
  • Min 6 040,90
  • Wartość odniesienia 6 050,61
  • Godziny otwarcia 15:30 - 22:00
Zobacz również: TAIEX BIST100 TA35

- Powell przeszedł radykalną i szybką przemianę ze sceptyka inflacji w jej pogromcę. Być może ma to związek z faktem, że był porównywany ze skompromitowanym przewodniczącym Fed z lat 70. Arthurem Burnsem. Główne wskaźniki ekonomiczne nie są tym, na czym skupia się Fed. Gdybym odpowiadał za politykę monetarną, wybrałbym prowadzenie samochodu patrząc przez przednią szybę, a nie przez lusterko wsteczne. Ten Fed skupia się na lusterku - punktuje David Rosenberg.

Analityk ostrzega, że Fed wybierając niespotykane w ostatnich dekadach tempo wzrostu stóp procentowych doprowadzi do problemów nie tylko na rynku akcji i obligacji. Rosenberg spodziewa się spadku cen nieruchomości na rynku USA, nawet o 30 proc. Przypomina, że kilkanaście lat temu, najpierw obserwowaliśmy spadki cen na rynku mieszkaniowym, a dopiero później na rynku akcji. Tym razem to akcje są poszkodowane jako pierwsze, a nieruchomości miałyby tracić jako drugie.

- Bańka cen mieszkań jest teraz większa niż w 2007 roku. Do zakupu domu jednorodzinnego potrzeba dziś ponad ośmioletnich dochodów, czyli około dwa razy więcej niż wynosi historyczna norma. Jeśli spojrzeć na ceny domów w stosunku do czynszu, dochodu i inflacji, to w zasadzie jesteśmy poza jakąkolwiek skalą - argumentuje ekspert.

Według Rosenberga, zwrotu w polityce monetarnej USA możemy spodziewać się na początku przyszłego roku, kiedy to Rezerwa Federalna powinna ogłosić przerwę w podwyżkach stóp procentowych. Obecnie wydaje to bardzo prawdopodobne, gdyż powiększa się grupa decydentów z Fed przechodzących na "gołębie" pozycje.

Fed wbrew rynkowi

Jarosław Jamka z WealthSeed przypomina, że rynek na bardzo "gołębie" działania amerykańskiego banku centralnego liczy już w tym roku. Inwestorzy obstawiają, że Fed rozpocznie obniżki stóp w lipcu i w sumie spodziewają się aż pięciu takich ruchów do posiedzenia w dniu 20 marca 2024 roku. Według rynku, stopa Fed już pod koniec tego roku wyniesie mniej niż 4 proc. Tymczasem mediana prognoz członków Rezerwy Federalnej wskazuje na poziom stopy na koniec 2023 roku w okolicach 5,1 proc., co by oznaczało, że polityka pieniężna w USA w najbliższych miesiącach nadal będzie zaostrzana.

Pivot, czyli gwałtowna zmiana nastawienia Fed może się jednak wydarzyć, jeśli upadać będą następne banki w USA i Europie. 

"Rynki co tydzień mogą znaleźć jakiś bank, który ustawi się w kolejce do wyprzedaży jego akcji i obligacji. W dzisiejszym świecie mediów społecznościowych nie ujdzie to uwadze osób i firm trzymających depozyty w tym banku. Wtedy szybkie wycofanie depozytów jest kwestią godzin, a dotknięty tym faktem bank nie poradzi sobie i zostanie zamknięty podczas najbliższego weekendu. Taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy" - ostrzega analityk WealthSeed.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: inflacja | gospodarka USA | stagflacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »