Inflacja w górę
Ceny żywności w II połowie kwietnia wzrosły o 1,4% wobec II połowy marca - poinformował GUS. Tę wiadomość rynek przyjął spokojnie, oznacza ona lekki wzrost inflacji w kwietniu. Zdaniem analityków, może ona wynieść 6,4-6,5% wobec 6,2% na koniec marca.
Wzrost cen żywności był widoczny już w I połowie ubiegłego miesiąca. W drugiej ten proces nieco spowolnił, jednak ceny i tak okazały się sporo wyższe niż miesiąc wcześniej. Przede wszystkim - ceny owoców i warzyw, które podrożały odpowiednio o 8,1 i 7,9%. Do góry - choć sporo mniej - poszły także ceny mięsa (1%) i ryb (2,5%). Wzrost cen żywności nie jest niespodzianką z jeszcze jednego powodu - świąt. Tradycyjnie, przed każdymi świętami żywność drożeje najszybciej.
Jednak ten spory wzrost cen żywności przełoży się na wskaźnik inflacji ogółem. Zdaniem analityków, ta ostatnia - po kilku miesiącach spadku - pójdzie do góry.
- Ten wynik jest nieco ponad oczekiwania rynku, jednak różnica jest niewielka - powiedział Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku. - Sądzę, że inflacja na koniec kwietnia wyniesie 6,4-6,5%.
Marzec zakończył się inflacją na poziomie 6,2%.Także Krzysztof Rybiński, główny ekonomista ING Barings, spodziewa się wzrostu inflacji do 6,5%.
- To mocne odbicie, ale mocny złoty trzyma inflację w ryzach - powiedział Krzysztof Rybiński. - Jednak z tego poziomu inflacja ponownie zacznie spadać, choć wolniej niż ostatnio. Większy spadek zobaczymy w miesiącach letnich, gdy wskaźnik ten zmniejszy się do ok. 5,5%, a wtedy znowu zacznie rosnąć.
Najbardziej pesymistyczne prognozy płyną z resortu finansów. Jego przedstawiciele oczekują, iż wskaźnik wzrostu cen na koniec kwietnia wyniesie 6,8%, czyli o 0,6 pkt. proc. więcej niż miesiąc wcześniej. Jak powiedział Jacek Krzyślak, dyrektor Departamentu Prognoz i Analiz w MF, przyczyną tego wzrostu, obok cen żywności, będzie niski wzrost cen rok wcześniej, co daje efekt niskiej bazy statystycznej.