Internetowy hazard nie dla fiskusa
Na hazardzie można nieźle zarobić. Dodatkowo, aby uniknąć 10 proc. podatku wystarczy mieć trochę szczęścia i grać w internecie. Jak podaje "Dziennik", polski fiskus nie jest w stanie dotrzeć do tych, którzy w ten sposób wygrywają.
Najbardziej opłacalny jest wirtualny poker. Wygrane za postawione kilkaset dolarów często wynoszą tysiące lub miliony dolarów. Grając w ten sposób można żyć całkiem nieźle.
Organizatorzy takich gier nie pobierają od wygranej podatku. Zdarza się, że nawet ułatwiają założenie wirtualnego konta w jakimś egzotycznym banku. Na życzenie wygrywającego można również przelać wygraną na konto np. w Szwajcarii. Taka transakcja jest w Polsce praktycznie niewidoczna.
Taka ucieczka od podatku teoretycznie jest karana grzywną lub nawet odsiadkę. Jednak w praktyce jeszcze tak się nie zdarzyło. Irytuje to właścicieli realnych kasyn i zakładów bukmacherskich. Polskie prawo zabrania instytucjom hazardowym działalności przez internet. Dlatego też zagraniczni wirtualni konkurenci mogą zaoferować wyższe wygrane.
Fani hazardu, którzy wybierają się na mundial, są nieco zasmuceni. Podatkiem 10 proc. obciążone są wygrane tylko na terenie Polski. Wygrane z innych krajów traktowane są jako dochody, co oznacza zapłacenie podatku 19-, 30- lub 40-procentowego. A większych wygranych nie da się ukryć. Zbliżające się mistrzostwa świata w piłce nożnej są znakomitą okazją dla zakładów. Jak podaje "Dziennik", w zależności od firmy, za prawidłowe wytypowanie zwycięzcy można wygrać 3,50-4 zł za każdą złotówkę postawioną na Brazylię, 7-8 zł na Niemcy, 9-10 zł na Włochy. Polska ma szansę na tytuł nie większą niż 80-120:1, a Iran nawet 500:1. Można także obstawiać wyniki poszczególnych meczów.
więcej w dzisiejszym "Dzienniku"