J. Steinhoff: Utrzymanie liczby miejsc pracy w górnictwie jest niemożliwe

W obecnej sytuacji gospodarczej utrzymanie wielkości zatrudnienia w górnictwie na dotychczasowym poziomie jest niemożliwe - ocenia były wicepremier Janusz Steinhoff.

Dogłębna restrukturyzacja górnictwa węgla kamiennego przy wykorzystaniu pomocy publicznej jest konieczna do tego, by utrzymać bezpieczeństwo energetyczne kraju. W przeciwnym razie grozi nam paraliż sieci elektroenergetycznej.

- Nie jest możliwe utrzymanie obecnej liczby miejsc pracy w górnictwie, dlatego że część kopalń na Górnym Śląsku ze względu na warunki górniczo-geologiczne nie jest w stanie wyraźnie podnieść wydajności pracy czy znacząco obniżyć kosztów - tłumaczy Janusz Steinhoff, były minister gospodarki.

Ekspert w rozmowie z agencją informacyjną Newseria tłumaczy, że w większości kopalń na Górnym Śląsku występują bardzo trudne warunki górniczo-geologiczne, co wiąże się m.in. z zagrożeniem tąpnięciami czy wybuchem metanu.

Reklama

- To wszystko z jednej strony generuje wyższe koszty, a z drugiej strony stwarza niebezpieczeństwo dla pracujących tam ludzi. Trzeba również pamiętać o tym, że kopalnie górnośląskie działają pod silnie zurbanizowanymi terenami i w związku z tym koszty szkód górniczych są wysokie - wyjaśnia.

W ocenie byłego wicepremiera rząd, który zostanie utworzony po ostatnich wyborach, powinien podjąć otwartą rozmowę w sprawie przyszłości branży. Celem ma być opracowanie realnego programu pomocy, który zyska aprobatę nie tylko górników, lecz także Komisji Europejskiej.

- Pomoc publiczna może być udzielana tylko po spełnieniu określonych warunków. Rząd nie ma żadnej możliwości dotowania produkcji. Również nie ma żadnych możliwości podejmowania działań w zakresie ochrony rynku, te kompetencje są w Brukseli - tłumaczy Steinhoff.

Polityk jest jednocześnie przekonany o tym, że polskie górnictwo węgla kamiennego da się uratować. Wymogiem jest jednak przeprowadzenie dogłębnej restrukturyzacji przy uwzględnieniu obecnych realiów ekonomicznych.

- Osobiście dobrze wspominam rozmowy z partnerami społecznymi w czasach rządów Jerzego Buzka. Udało się przekonać związkowców zarówno z Solidarności, jak i z OPZZ do podjęcia trudu restrukturyzacji - przekonuje Steinhoff.

Janusz Steinhoff w rozmowie z agencją informacyjną Newseria przypomina także o Górniczym Pakiecie Socjalnym. Pakiet, który stanowił część rządowego programu "Reforma górnictwa kamiennego w Polsce w latach 1998-2002", przyczynił się do znacznego zmniejszenia liczby zatrudnionych w branży, a tym samym do uzyskania przez nią rentowności.

Oto największe wyzwania dla nowego rządu!

- Restrukturyzacja zatrudnienia musi się odbywać z udziałem budżetu państwa i myślę, że rząd takie decyzje podejmie. To byłaby dopuszczalna pomoc publiczna - ocenia.

Były wiceminister jest również przekonany o tym, że nie dojdzie do sytuacji, w której rząd doprowadzi do upadku polskiego górnictwa węgla kamiennego. Skutkowałoby to spadkiem bezpieczeństwa energetycznego kraju. Steinhoff przypomina, że ponad 20 tys. MW energii (ponad 51 proc. całkowitych mocy zainstalowanych PSE) jest wytwarzane przez elektrownie zasilane węglem kamiennym, a brak własnego surowca skutkowałby kryzysem energetycznym w kraju.

_ _ _ _ _ _ _

Realizacja obietnic PiS musi kosztować. Spore oszczędności wymagają nie tylko planu, ale i ciężkiej pracy - komentuje ekonomista Adam Ruciński z firmy doradczej BTFG. Wskazuje, że ograniczenia w realizacji reform narzuca kształt budżetu. Ten zatwierdziła jeszcze koalicja PO-PSL. Zdaniem ekonomisty jest on ambitny, ale daje możliwość zbilansowania się wpływów i wydatków. PiS zapowiedział oczywiście swoje poprawki, ale mało kto przewiduje, że w planie finansowym zdarzy się rewolucja - zaznacza. Ruciński dodaje, że przed rządem jest sporo wyzwań, które wymagają natychmiastowego działania. Pewne postulaty zaledwie nakreślono, dziś należy jednak bazować na konkretach - dodaje. Natychmiastowej reakcji wymaga sytuacja w górnictwie czy sektorze energetyki. Z kolei już na przyszły rok należy znaleźć fundusze na realizację jednego z głównych postulatów czyli świadczenia 500 złotych na dziecko. Poważnej dyskusji wymaga także reforma emerytalna. Dobrze by było, aby uwzględnić nie tylko wiek pracującego, ale również jego staż pracy - kończy ekspert. Dodatkowe przychody do budżetu mają przynieść między innymi: podatek bankowy czy opodatkowanie hipermarketów. Prawo i Sprawiedliwość nie zrealizuje wszystkich swoich obietnic, nawet przy samodzielnych rządach - uważa Cezary Szymanek z Bloomberg Businessweek Polska. Gość Polskiego Radia 24 prognozuje, że na wszystko po prostu nie wystarczy pieniędzy. Sytuacji nie zmienią także przesunięcia budżetowe i oszczędności - dodaje. Retoryka władz partii już na tym etapie wskazuje, że nie da się zrobić wszystkiego od razu. Należy dokonać audytów spółek państwowych, zapoznać się z konstrukcją budżetu i wówczas konstruować twardy plan działania - zawiadamia ekspert. Szymanek prognozuje, że nowym władzom będzie zależeć w pierwszej kolejności na realizacji głównych obietnic. W pierwszej mierze PiS-owi zależeć będzie na wprowadzeniu podatku bankowego oraz opodatkowaniu sieci hipermarketów. W kwestii wydatków, nowy rząd skupi się na świadczeniach na dzieci, minimalnej stawce godzinowej oraz debacie na temat wieku emerytalnego - przewiduje. Redaktor naczelny Bloomberg Businessweek Polska zauważa również, że zmiana polityki budżetowej nie wpłynie na zasobność portfeli Polaków. W ostatecznym rozrachunku za większe obciążenia różnego rodzaju instytucji zapłaci polski konsument - wskazuje. Każdy będzie chciał bowiem zbilansować przychody i wydatki. Istotny będzie również stosunek rządu do Banku Centralnego. Kadencja obecnego prezesa, Marka Belki, kończy się w przyszłym roku. Póki co, na wyniki wyborów spokojnie zareagowała giełda. Swojego ratingu odnośnie Polski nie zmieniła także amerykańska agencja Standard & Poor's. Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek podziewa się, że przynajmniej część przedwyborczych zapowiedzi PiS będzie chciał wprowadzić szybko. Ekspert wskazuje, że już pojawiły się zapowiedzi dotyczące rychłego wprowadzenia podatku bankowego i opodatkowania sklepów wielkopowierzchniowych. Ekonomistka podkreśla jednak, że na realizację niektórych obietnic Polacy będą musieli trochę poczekać, bo wymagają one zmiany ustaw. Przykładem jest zapowiadane przez PiS podwyższenie kwoty wolnej od podatku. IAR

Źródło informacji

Newseria Biznes
Dowiedz się więcej na temat: energetyka | górnictwo | ceny węgla | gornictwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »