Jak zarabia sportowiec?

Kilka lat temu oglądaliśmy ich i podziwialiśmy, jak zdobywali dla nas medale na najważniejszych imprezach lekkoatletycznych, od mistrzostw Europy i świata poczynając, a na olimpiadzie kończąc.

- Dzięki pomysłowi i inicjatywie Jacka Kazimierskiego i Roberta Korzeniowskiego, niekwestionowanego lidera i do 2004 r. jej dyrektora, stworzyliśmy pierwszą w Polsce zawodową grupę lekkoatletyczną - opowiada Paweł Januszewski, mistrz Europy na 400 m przez płotki, członek, a od stycznia 2005 r. rzecznik Grupy Elite Cafe. Przez pierwsze trzy lata istnienia tę rolę pełnił Artur Partyka.

Drugi Wunderteam

Grupa lekkoatletyczna powstała w styczniu 2002 r. Tworzyło ją pięciu sportowców. Potem ich liczba wzrosła do szesnastu. Poza wymienionymi należeli do niej m.in. halowy mistrz Europy i świata w siedmioboju Sebastian Chmara, płotkarz Artur Kohutek, średniodystansowiec Paweł Czapiewski, złoci medaliści olimpijscy z Sydney w rzucie młotem Kamila Skolimowska i Szymon Ziółkowski.

Reklama

- Przecieraliśmy nowe szlaki w polskim sponsoringu lekkoatletycznym. Polski Związek Lekkiej Atletyki spodziewał się, że przyjdzie sponsor, da zawodnikom pieniądze oraz zapłaci za logo na ich koszulkach i na tym koniec. My też tak do tego podchodziliśmy. Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy, że w zamian, poza osiąganiem najlepszych wyników sportowych, oczekuje się od nas udziału w kreowaniu wizerunku sponsora przez uczestniczenie w działaniach marketingowych i PR - tłumaczy Januszewski.

W latach 2002-05 Elite Cafe zainwestowała w lekką atletykę, w tym głównie w indywidualne kontrakty sponsorskie oraz w Wawel Kraków, około 7,3 mln zł.

- Inwestycja miała doprowadzić nie tylko do określonych wyników sportowych, ale także wpłynąć na rozpoznawalność marki Elite Cafe oraz przynieść firmie konkretne korzyści finansowe - dodaje Sebastian Chmara, dyrektor mityngu Pedro's Cup.

Dzięki tym pieniądzom najlepsi polscy lekkoatleci mogli trenować i spokojnie przygotowywać się do igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 r. W mediach mówiło się o nich - drugi Wunderteam. Pierwszy, jak wiadomo, powstał w latach 60. za sprawą legendarnego, nieżyjącego już, trenera Jana Mulaka.

Zmiana strategii

Po olimpiadzie, ogromnym sukcesie sportowym przede wszystkim Roberta Korzeniowskiego, który zdobył na niej czwarty w swojej karierze złoty medal olimpijski, Grupa Elite Cafe, postanowiła pójść za ciosem. W 2004 r. przygotowała program rozwoju lekkiej atletyki PRO LA. Jej prezes Jacek Kazimierski zapowiadał, że firma zamierza też wydać na królową sportu kolejne 8-10 mln zł w latach 2005-08, w tym około 3 mln zł na wykupienie sponsora tytularnego PZLA. To było preludium do bitwy o fotel prezesa związku. Po jednej stronie ringu, z hasłem "3xM, czyli marketing, menedżer, media", stanął Kazimierski. Po drugiej - legenda polskiej lekkiej atletyki, sprawująca tę funkcję już drugą kadencję, Irena Szewińska. Rozstrzygające głosowanie odbyło się

w połowie stycznia 2005 r. w auli warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego.

Z 98 delegatów z całej Polski 51 poparło Szewińską, a 47 - Kazimierskiego.

- Mimo przegranej w wyborach nie wycofuję się ze sponsorowania i wspierania lekkiej atletyki. Zmienimy może formułę i zaczniemy sponsorować mityngi. Przez wiele lat nie mogłem wykupić nazwy sponsora strategicznego PZLA, dlatego więcej nie będę składał ofert i starał się o to - zapowiadał niedługo po wyborach w jednym z wywiadów prezes Elite Cafe.

W końcu grudnia 2005 r. kawowy potentat zrezygnował z indywidualnego dotowania sportowców. Pozostał jedynie sponsorem tytularnym Elite Cafe Wawel Kraków.

- Zmiany w strategii marketingowej firmy spowodowały przeniesienie działań sponsoringowych z marki ogólnej Elite Cafe na konkretną kawę Pedro's - tłumaczy Paweł Januszewski.

Życie po sporcie

Po zakończeniu kariery wielu sportowców staje przed pytaniem: co dalej? Nieliczni zostają trenerami albo działaczami sportowymi. Niektórzy decydują się na prowadzenie własnych interesów.

- Ja od razu zająłem się organizacją zawodów lekkoatletycznych. Zmieniłem też strukturę finansowania mojego macierzystego klubu Zawiszy Bydgoszcz. Poszczególne sekcje działają w formie jednoosobowych stowarzyszeń, które spaja związek i stadion lekkoatletyczny. Z zadłużonego klubu w dwa lata udało mi się stworzyć dobrze prosperującą i samofinansującą się firmę - opowiada z satysfakcją Sebastian Chmara.

Dlatego organizacja międzynarodowych zawodów zgodnych ze standardami IAAF (Międzynarodowa Federacja Lekkiej Atletyki) była dla niego kolejnym, naturalnym krokiem.

- Jeśli chodzi o organizację halowych imprez, mieliśmy się od kogo uczyć. Mam na myśli Artura Partykę i jego cykliczny mityng skoku wzwyż w Spale. Dla zawodów letnich znakomitym wzorcem był dla nas poznański Żywiec Cup - dodaje Chmara.

Wielkie gwiazdy i Kusy

Pierwsze zawody z cyklu Pedro's Cup, czołowej marki koncernu Elite Cafe, odbyły się tuż po wyborach nowych starych władz PZLA, czyli pod koniec stycznia 2005 r.

- Jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi w Atenach zdecydowaliśmy o organizacji pierwszej edycji mityngu - wyjaśnia Januszewski.

W bydgoskiej hali Łuczniczki blisko 5 tys. widzów było świadkami pasjonującego pojedynku naszej tyczkarki, brązowej medalistki olimpijskiej Anny Rogowskiej ze srebrną w Atenach Swietłaną Fieofanową, a na zawodach w sierpniu 2006 i lutym 2007 roku - z carycą tyczki Jeleną Isinbajewą.

Piąty z rzędu mityng z cyklu Pedro's Cup, który odbędzie się 19 września na kameralnym, znajdującym się z dala od zgiełku głównych ulic i schowanym między licznymi blokami i otaczającymi go nieco przerzedzonymi drzewami, stołecznym stadionie Orła, ma być pod wieloma względami rekordowy. Nad jego sprawną organizacją czuwa cały zespół ludzi.

- Poza mną i Pawłem jest Norbert Rokita, Maria Broniewicz i Czesław Zapała, który odpowiada za sprowadzenie największych gwiazd - mówi Chmara.

Organizatorzy zapowiadają udział mistrza i wicemistrza świata z Osaki, Amerykanów Reese'a Hoffy i Adama Nelsona, którzy w pchnięciu kulą będą rywalizować z naszym Tomaszem Majewskim. Na 400 m, ale tym razem nie przez płotki, ma wystąpić Marek Plawgo, a na sto metrów Asafa Powell.

- Chcielibyśmy połączyć Pedro's Cup z mającym ponad 50-letnią tradycję stołecznym Memoriałem Janusza Kusocińskiego, a budżet zawodów podnieść co najmniej do 6 mln zł - wyjawia Paweł Januszewski.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Pedro Rodriguez | świata | zarabianie | sportowiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »