Jeśli uderzysz podatkiem, już nas nie ma
Trzy wielkie zachodnie banki grożą rezygnacją z działania na Węgrzech. Powodem jest wprowadzenie przez tamtejszy rząd podatku nakładanego na zyski tych instytucji finansowych. Napisał o tym dzisiaj dziennik "Népszava". Bank centralny Węgier ani związek banków nie potrafią ustosunkować się do tej wiadomości.
Rząd chce zabrać bankom po 200 mld forintów w tym i przyszłym roku i wsypać te pieniądze w dziurę budżetową. Chociaż "Népszava" nie podała nazw banków, chętnych do wyjścia z tego kraju trzeba szukać wśród austriackich Erste i Raiffeisena, włoskich UniCredit i Intesa Sanpaolo oraz belgijskiego KBC.
Podobny podatek nakładany na banki chce wprowadzić także polska władza. Nie okłamujmy się - danina nałożona na banki zostanie zapłacona w całości przez obarczonych opłatami klientów (tymi i wieloma innymi ciężarami, aby przypomnieć tylko wzrost VAT i wielu opłat będących w rzeczywistości podatkami).
W efekcie będzie to kolejny ciężar nałożony na barki umęczonych kryzysem obywateli. W takiej sytuacji wyjście z marazmu poprzez wzrost popytu wewnętrznego jest niemożliwe.
Polskie władze nakładając podatek bankowy muszą pamiętać o węgierskiej lekcji i o tym, że klientów banków i inwestorów giełdowych prześladuje od lat podatek Belki. Ta cytryna jest już do cna wyciśnięta.
Krzysztof Mrówka