Jest wielu chętnych na placówki służby zdrowia

We wtorek Rada Ministrów zajmie się projektem ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, przygotowanym przez Ministerstwo Zdrowia.


We wtorek Rada Ministrów zajmie się projektem ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, przygotowanym przez Ministerstwo Zdrowia.

Zdaniem Anny Knysok, wiceminister zdrowia, uchwalenie tych przepisów jeszcze przez obecny parlament jest możliwe. Prywatyzowane szpitale mogłyby nawet trafić na warszawski parkiet.

Projekt ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji, przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia, trafi we wtorek pod obrady Rady Ministrów. Anna Knysok, wiceminister zdrowia, ma nadzieję, że jeszcze w tej kadencji parlamentu uda się uchwalić ustawę.

Ń W czerwcu i lipcu ustawą zajmie się Sejm, w sierpniu Senat, a we wrześniu trafi ponownie do Sejmu. Ustawa ma być narzędziem dla organów założycielskich samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (głównie samorządów), by zmienić ich formę funkcjonowania właśnie dzięki prywatyzacji lub komercjalizacji. Chodzi też o ujednolicenie procedur i stworzenie przejrzystych kryteriów, dotyczących zmian w jednostkach. Dzięki temu zmniejszy się m.in. szara strefa usług Ń uważa Anna Knysok.

Reklama



Dużo chętnych



Prywatyzacja placówek zdrowotnych nie będzie lekarstwem dla sektora. Zdaniem wiceministra zdrowia, prywatyzacją i komercjalizacją SPZOZ zainteresowani są głównie pracownicy tych zakładów oraz samorządy, które chcą stworzyć spółki gminy, powiatu czy województwa. Są także grupy kapitałowe, zarówno polskie, jak i zagraniczne, głównie z Niemiec, Holandii i USA, oraz firmy już działające na polskim rynku, m.in. duże towarzystwa ubezpieczeniowe.

- Niepokoją nas natomiast firmy, które wcześniej wykupywały wierzytelności szpitali. Nie wiadomo, jaki jest cel ich działań. Nie wiemy, czy wierzyciele chcą po prywatyzacji kontynuować działalność szpitali czy też je zamykać - mówi Anna Knysok.

W projekcie są mechanizmy zabezpieczające przed takim procederem.

- Samorządy, znając lokalną specyfikę i sytuację finansową, nie muszą prywatyzować jednostek zdrowotnych. Mogą poprzestać na komercjalizacji, tworząc niepubliczny zakład opieki zdrowotnej. W zaproszeniu do przetargu i potem w umowie prywatyzacyjnej będą zawarte klauzule zabezpieczające dotyczące chociażby ciągłości udzielania świadczeń przez określony czas Ń twierdzi wiceminister zdrowia.



Przejęcie z długami



Wiceminister szacuje, że na koniec roku połowa szpitali będzie zadłużona. Nie chce jednak ujawnić obecnej wysokości długów. Szacunki mówią, że zadłużenie placówek służby zdrowia może wynieść nawet 2-3 mld zł.

- Długi nie spadną na samorząd. Cena zakładu musi obejmować kwotę długu plus 20 proc. wartości zakładu. Prywatyzacji i komercjalizacji mogą podlegać tylko te zakłady, których zobowiązania nie przekraczają 20 proc. wartości zakładu Ń tłumaczy Anna Knysok.

W prywatyzacji nie wezmą udziału prawdopodobnie 43 szpitale kliniczne. Prywatyzacja części szpitali będzie wymaga zgody odpowiedniego ministra (dotyczy szpitali ministerstw: zdrowia, obrony narodowej i spraw wewnętrznych). W prywatyzacji nie weźmie udziału także - zdaniem MON Ń osiem szpitali wojskowych.




Koszt do pokrycia

<$>Resort zdrowia założył, że proces komercjalizacji i prywatyzacji potrwa 15 lat. Anna Knysok uważa, że w tym czasie na prywatyzację zdecyduje się większość jednostek ambulatoryjnych. Małe szpitale powiatowe będą wybierać pośrednią prywatyzację. Najtrudniej będzie z dużymi szpitalami. Wymagają one dużego zaangażowania kapitałowego, a proces ich restrukturyzacji zakończy się prawdopodobnie na przekształceniu w jednoosobowe spółki powiatowe lub wojewódzkie.

- Niektóre zakłady poprzestaną zapewne na komercjalizacji. Koszty przekształceń będzie ponosić zakład albo organ założycielski. Dla przykładu: koszt prywatyzacji bezpośredniej szpitala wojewódzkiego wyniesie 80 tys. zł, koszt jego komercjalizacji - 51 tys. zł, a cała pośrednia prywatyzacja - 150 tys. zł. Niewykluczone, że duże szpitale bądź ich właściciele wejdą na giełdę. Wtedy trzeba się liczyć z kosztami upublicznienia - tłumaczy Anna Knysok.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »