Jesteśmy zbyt ambitni?
Ambitny kalendarz polskiego wchodzenia do Unii Europejskiej jest raczej mało realistyczny - dał do zrozumienia komisarz Unii Europejskiej do spraw poszerzenia Guenter Verheugen.
Komisarz podkreślił jednak, że wiele zależy od Polski i stopnia przygotowania
naszego kraju do członkostwa w Piętnastce. Nikt w Brukseli oficjalnie nie
podważył ani nie podważy naszego kalendarza, ale to co proponuje rząd,
czyli zamknięcie w tym półroczu 11 rozdziałów negocjacyjnych, wszystkim
wydaje się mało realistyczne. Nikt nie bierze poważnie naszych planów,
że zakończymy rokowania do końca tego roku i do Unii wejdziemy w 2003.
Dyskusja o datach wstąpienia do UE straciła według Verheugena wszelki sens
po szczycie Piętnastki w Nicei, gdzie zapowiedziano, że kraje pierwsze
przyjęte kraje członkowskie będą mogły brać udział w 2004 roku w wyborach
do Parlamentu Europejskiego. Verheugen zresztą dość umiejętnie podważył
polski kalendarz posługując się wypowiedzią prezydenta Kwaśniewskiego,
który podtrzymuje nadal datę 2003 roku jako moment wejścia do Unii, ale
uważa również, że rok 2004 jest również dobry.
Verheugen zaprzeczył, jakoby
Komisja Europejska miała już teraz do zaproponowania konkretną koncepcję,
jak otwierać rynek pracy Unii dla obywateli nowych krajów członkowskich.
Taka propozycja pojawi się dopiero w marcu - dodał Verheugen.