Kadrowa miotła wymiecie PFR? "Jestem już spakowany"
Po wyborach parlamentarnych, w wyniku których największą szansę na sformowanie cieszącego się poparciem większości rządu ma opozycja, mnożą się spekulacje na temat czystek kadrowych w najważniejszych państwowych instytucjach. Na celowniku nowego rządu znajdzie się zapewne Polski Fundusz Rozwoju, którym kieruje bliski współpracownik premiera Mateusza Morawieckiego - Paweł Borys.
Atmosferę wokół przyszłości kadr najwyższego szczebla w PFR podgrzała anonimowa wypowiedź polityk Koalicji Obywatelskiej dla serwisu money.pl, który zapowiedział, że “zabawki" premiera Morawieckiego powinny szykować się na “tsunami". Dopytywany, o jakie “zabawki" chodził, doprecyzował, że miał na myśli PFR, a także Bank Gospodarstwa Krajowego - BGK, któremu szefuje Beata Daszyńska-Muzyczka, również zaufana osoba premiera. Ona i Mateusz Morawiecki znają się jeszcze z banku BZ WBK (dziś Santander BP), którego obecny premier był prezesem.
Obie te instytucje stały się w ostatnich latach swego rodzaju narzędziami do finansowania różnych zadań specjalnych. I tak, PFR w czasie pandemii koronawirusa odpowiedzialny był za uruchomienie tarcz finansowych dla przedsiębiorstw. Firmy, które ucierpiały na skutek pandemicznego lockdownu, szybko i sprawnie - co przyznawali nawet krytycy obecnej władzy - otrzymały wielomiliardową pomoc w postaci subwencji. BGK z kolei zarządza różnymi funduszami specjalnego przeznaczenia - np. Funduszem Przeciwdziałania COVID-19, który, jak czytamy na stronie internetowej banku, “zapewnia środki finansowe niezbędne do wspierania realizacji zadań związanych z przeciwdziałaniem COVID-19". A to tylko jeden z długiej listy funduszy, nad którymi BGK sprawuje pieczę, by wymienić chociażby Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych czy Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych.
PFR i BGK ze względu na swoją rolę często trafiały pod pręgierz publicznej krytyki: wśród podnoszonych zarzutów najczęściej pojawiał się ten, że służą one rządowi do upychania rozmaitych wydatków poza budżetem, co zaciemnia obraz finansów państwa.
Po zapowiedzi “tsunami" głos zabrał sam Paweł Borys. “ ‘Tsunami’ to na pewno nie najlepsza strategia gospodarcza. Takie artykuły to tylko sygnał, że rozpoczyna się walka o kontrolę nad polskimi instytucjami rozwojowymi" - napisał na platformie X prezes PFR.