KE cieszy się z rychłego uniezależnienia Mołdawii od rosyjskiego gazu

Mołdawia jest w 100 proc. zależna od importu gazu z Rosji, ale to się zmieni. We wtorek zainaugurowana zostanie budowa gazociągu między Mołdawią a Rumunią - czytamy w informacji KE przesłanej PAP. Rosja była oskarżana o szantażowanie Mołdawii ws. cen gazu.

"To historyczny dzień. Świętujemy, ponieważ Mołdawia będzie bezpośrednio połączona z unijnym rynkiem gazu. Zwiększy to jej bezpieczeństwo energetyczne i zmniejszy zależność od jedynego na obecną chwilę dostawcy" - oświadczył cytowany w poniedziałkowej informacji komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger.

Komisja Europejska zaznacza, że gaz dostarczany Mołdawii za pośrednictwem nowej rury będzie mógł zapewnić jedną trzecią jej zapotrzebowania na błękitne paliwo od końca 2014 r.

Budowę nowego gazociągu zainaugurują wspólnie komisarz Oettinger, premier Rumunii Victor Ponta oraz premier Mołdawii Iurie Leanca. Koszt inwestycji to 28 mln euro, z czego 7 mln euro zapewnia Unia Europejska.

Reklama

Od 2010 r. Mołdawia jest członkiem Wspólny Energetycznej z UE. Celem wspólnoty jest rozszerzenie rynku energii UE o kraje sąsiednie m.in. Ukrainę, Serbię, Bośnię i Herzegowinę, Albanię i Kosowo. Kraje wchodzące w skład wspólnoty muszą wdrażać do swojego prawa niektóre unijne przepisy liberalizujące rynek energii, co zagraża monopolowi Gazpromu w niektórych z tych krajów.

W ubiegłym roku Rosja stawiała wycofanie się Mołdawii ze wspólnoty energetycznej z UE jako warunek rozpoczęcia rozmów o obniżeniu ceny gazu dla tego kraju.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Mołdawia | gazociągu | Gazprom | gaz | Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »